Przez trzy lata mieszkańcy niewielkiej wsi Kościelec pod Inowrocławiem, by przeprawić się przez Kanał Notecki, musieli dojeżdżać do mostu siedem kilometrów. Tylko tak mogli dotrzeć do swoich gospodarstw, pól i pastwisk. Codziennie tracili czas i pieniądze. Z pomocą przyszli im saperzy z 2 Pułku Inżynieryjnego. W dwa tygodnie odbudowali zniszczony drewniany most.
– Pełen profesjonalizm. Zrobili to szybko i dobrze. Dzięki żołnierzom nasze życie wróci wreszcie do normalności – mówi Krzysztof Błaszak, sołtys Kościelca.
Problem z wydostaniem się ze wsi mieszkańcy mieli od 2009 r. Wtedy to powiatowy nadzór budowlany podjął decyzję o zamknięciu przeprawy mostowej w Kościelcu. Wzniesiony tuż po wojnie drewniany most był w tak złym stanie, że przejazd po nim ciężkich maszyn rolniczych groził zawaleniem całej konstrukcji.
Po zamknięciu mostu kilkanaście mieszkających w okolicy rodzin musiało jechać siedem kilometrów dalej, żeby przeprawić się przez Kanał Notecki. Najbardziej dotknęło to rolników, których gospodarstwa były przecięte kanałem.
– Jakoś radziliśmy sobie z dowożeniem dzieci do szkoły czy wyjazdami po zakupy. Jednak wiele osób hoduje krowy i codziennie sprzedaje mleko spółdzielniom. Te zaś nie chciały dojeżdżać po towar okrężną drogą i rolnicy musieli sami je odwozić – opowiada Marek Nieznalski, mieszkaniec Kościelca.
Przez dwa lata sprawa mostu w Kościelcu tkwiła w impasie. Pieniędzy na jego odbudowę nie miała ani gmina, ani powiat. Nadzieja pojawiła się, gdy lokalne władze skontaktowały się z 2 Pułkiem Inżynieryjnym z Inowrocławia. Saperzy w ramach szkolenia zbudowali w okolicy kilka drewnianych mostów i mieszkańcy zwrócili się do nich o pomoc. Szef Sztabu Generalnego WP gen. Mieczysław Cieniuch dał zgodę pod warunkiem, że gmina pokryje koszty materiałów budowlanych. Latem tego roku wojsko i samorząd podpisały umowę, na mocy której saperzy zobowiązali się odbudować most do końca października tego roku. Z wyznaczonego terminu wywiązali się tydzień wcześniej.
– Wbrew pozorom to nie był łatwy projekt, bo był to jeden z najwyższych mostów drewnianych, jakie budowaliśmy. W najwyższym miejscu przeprawa znajduje się pięć metrów nad poziomem wody – opowiada mjr Piotr Pytel, który kierował pracami budowlanymi. Poprzedni most był całkowicie drewniany. Konstrukcja wzniesiona przez wojskowych saperów została usadowiona na metalowych filarach, osadzonych w żelbetonowych podstawach. – Dzięki temu po moście będą mogły bez obaw jeździć nawet najcięższe maszyny rolnicze – zapewnia kpt. Justyna Murawska, dowódca kompanii, która budowała przeprawę.
– To żołnierze powinni budować autostrady, a nie Chińczycy czy Irlandczycy. Przyjechali i w dwa tygodnie most stoi. Można? Można! – cieszyła się Maria Seweryn, mieszkanka Kościelca podczas uroczystego otwarcia przeprawy, na które przyjechali przedstawiciele wojska i lokalni samorządowcy.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze