Tak jak F-16 zmienił oblicze polskich sił powietrznych, tak F-35 zmieni oblicze polskich sił zbrojnych – podkreślił wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji poświęconej przyszłości Sił Powietrznych RP. Szef MON-u zaznaczył, że wprowadzenie do służby F-35 nie może zamknąć programu inwestycji w polskie lotnictwo wojskowe.
W czwartek, pod patronatem Ministerstwa Obrony Narodowej, odbyła się w Warszawie konferencja „Przyszłość Sił Powietrznych RP”, zorganizowana przez Portal Obronny. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w swoim wystąpieniu podkreślał, że budując potencjał Sił Zbrojnych RP, resort zwraca uwagę na konieczność synchronizowania działań, tak by wszystkie formacje Wojska Polskiego znakomicie ze sobą współpracowały. – Musi być wymiana informacji i doświadczeń pomiędzy różnymi rodzajami sił zbrojnych, a platformy, które są wykorzystywane przez Siły Zbrojne RP, nie mogą być traktowane osobno – przekonywał szef MON-u. – Budując nasz potencjał, kupując F-35, Apache'e i Abramsy, myśląc o armii dronów, mówimy o połączeniu wszystkich działań związanych z przekazywaniem informacji, wspólnym oddziaływaniem i pełną koordynacją – mówił.
W odniesieniu do sił powietrznych, które były głównym tematem konferencji, wicepremier mówił o rewolucji, jaką będzie wejście do służby samolotów F-35. – Tak jak F-16 zmienił oblicze polskich sił powietrznych, tak F-35 zmieni oblicze polskich sił zbrojnych – zaznaczył szef MON-u. Kosiniak-Kamysz zwrócił jednak uwagę, że na tym nie mogą skończyć się inwestycje i podkreślił konieczność kontynuowania rozbudowy zdolności bojowych. W tym kontekście wymienił m.in. samoloty przewagi powietrznej. – Jestem wielkim zwolennikiem tego, żeby Polska pozyskała połączone zdolności transportowe i tankowania w powietrzu. Ten projekt został przed wielu laty zarzucony, niestety do dzisiaj tych zdolności Wojsko Polskie nie uzyskało – zaznaczył wicepremier.
Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział też, iż chciałby, aby Polska przyjęła wieloletni program inwestycyjny, bo „tylko taki zmodernizuje siły powietrzne”. – Tylko taki będzie w odpowiedni sposób odpowiadał na potrzeby naszych pilotów i personelu naziemnego, wszystkich zdolności związanych z rozpoznaniem, z przekazywaniem informacji, z koordynacją działań. Siły powietrzne nie są odrębne od innych rodzajów sił zbrojnych, gdyż są w systemie naczyń połączonych i tak je musimy traktować – stwierdził.
– Wojny o charakterze symetrycznym o dużej intensywności, wygrywali ci, którzy panowali w powietrzu. Ci, którzy dysponowali siłami powietrznymi zapewniającymi przewagę lub dominację w powietrzu, wyniszczali wrogie punkty ciężkości i dyktowali możliwe scenariusze prowadzenia wojny lądowej czy morskiej – zaznaczył z kolei gen. Wiesław Kukuła, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Generał dodał, że Sztab Generalny WP opracował plan rozwoju sił zbrojnych w latach 2025–2039. – Jego sercem jest tzw. wielka siódemka zdolności sił zbrojnych. To nic innego jak przepis na to, w jaki sposób zniechęcić Rosję do agresji na Polskę lub jeśli tego nie zrobimy, jakimi zdolnościami dysponować, by te wojnę wygrać – mówił szef SGWP.
W ujęciu planistów SGWP wspomniana „wielka siódemka” to główne kierunki rozwoju sił zbrojnych i składają się na nią: inteligentna masa, operacje wielodomenowe, dominacja w powietrzu, głębokie precyzyjne rażenie, obrona przeciwlotnicza, przeciwrakietowa i przeciwdronowa, rezerwy osobowe nowej generacji, dronizacja i robotyzacja oraz sztuczna inteligencja. Zdaniem gen. Kukuły siły powietrzne i ich zdolności będą, w myśl tego programu, w najwyższym stopniu definiować potencjał pozostałych rodzajów sił zbrojnych i komponentów. – To od ich zdolności zależeć będzie skuteczność naszego rażenia. To od ich potencjału zależeć będzie, jak intensywna i długa będzie wojna. Wreszcie, jak wiele strat poniesiemy – powiedział generał.
autor zdjęć: st. sierż. Rafał Samluk/ Combat Camera DORSZ, Krzysztof Niedziela/ MON

komentarze