moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Zabawka za skok ze spadochronem

„Toy Drop” łączy szkolenie spadochronowe i akcję charytatywną. W operacji organizowanej od lat przez armię Stanów Zjednoczonych wzięło udział tysiące spadochroniarzy z całego świata, także z Polski. Żołnierze, którzy chcą uczestniczyć w „Toy Drop”, muszą najpierw przekazać zabawki dla amerykańskich sierot. W tym roku do akcji włączyło się ponad 2 tys. mundurowych. 

Operacja „Toy Drop” od wielu lat przyciąga żołnierzy wojsk powietrznodesantowych z całego świata. W tym roku międzynarodowe szkolenie odbyło się w Forcie Bragg w Karolinie Północnej w Stanach Zjednoczonych i wzięło w nim udział ponad 2 tys. wojskowych z kilkunastu państw. Na początku grudnia w USA zameldowali się skoczkowie spadochronowi z różnych jednostek amerykańskich, a także delegacje m.in. z Wielkiej Brytanii, Kanady, Niemiec, Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Brazylii, Ekwadoru, Wybrzeża Kości Słoniowej, Kolumbii, Tajlandii i Polski. Nasze siły zbrojne reprezentowało czterech instruktorów spadochronowych z 6 Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa oraz dwóch z Ośrodka Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego z Leźnicy Wielkiej.

„Toy Drop” to coś więcej niż samo szkolenie wojsk powietrznodesantowych. To także akcja charytatywna. Zgodnie z założeniem uczestnicy operacji muszą przekazać zabawki dla dzieci z amerykańskich sierocińców – mówi ppor. Magdalena Trzebińska-Gawin, rzecznik prasowy 6 Brygady Powietrznodesantowej.

Międzynarodowe szkolenie spadochronowe w Forcie Bragg trwało prawie dwa tygodnie. – Na miejsce dotarliśmy z opóźnieniem ze względu na śnieżyce, które na początku grudnia przeszły przez Europę. Gdy lądowaliśmy w Karolinie Północnej, operacja już się zaczęła. Dlatego od razu dołączyliśmy do szkolących się na miejscu pododdziałów – opowiada kpt. Piotr Mętrak z dowództwa 6 Brygady Powietrznodesantowej. Oficer w „Toy Drop” uczestniczył po raz pierwszy. Zanim jednak wykonał swój pierwszy w USA skok spadochronowy, musiał, podobnie jak skoczkowie z innych krajów, przejść krótkie przeszkolenie. Żołnierze poznawali m.in. działanie typów spadochronów używanych przez armię USA, typy spadochronów, zasady zachowania na pokładzie statku powietrznego oraz procedury awaryjne.

Polacy dołączyli do międzynarodowego grona instruktorów i w trakcie szkolenia byli odpowiedzialni za przebieg desantowania. – Weszliśmy w rolę amerykańskich jumpmasterów i odpowiadaliśmy za desantowanie z pokładu samolotów C-130J Hercules, C-27J Spartan i Casa C-212 – mówi kpt. Mętrak. Wyjaśnia, że zgodnie z polskimi przepisami w trakcie zrzutu za skoczków odpowiedzialny jest instruktor pokładowy. W USA funkcję tę pełnią dwie osoby: jumpmaster i instruktor ds. bezpieczeństwa. – Podstawowa różnica jest taka, że jumpmaster bierze czynny udział w zrzucie. To oznaczało, że nie tylko przygotowywaliśmy żołnierzy do desantowania, lecz także sami wykonywaliśmy skoki – dodaje oficer z 6 BPD. Polacy uczestniczyli również w tzw. masowym zrzucie (już nie jako instruktorzy) z wysokości 300 m. W trakcie szkolenia korzystali ze spadochronów desantowych T-11 i MC-6. Wojskowi wykonali też skok z wysokości 3900 m na polskich spadochronach sterowanych.

– Różnice pomiędzy polskimi a amerykańskimi spadochronami desantowymi nie są duże. Na pewno przyjemniej skacze się na MC-6 niż na T-11 czy polskim AD-95. Podstawową zaletą amerykańskiego spadochronu MC-6 jest to, że można nim sterować. Skoczek podczas lądowania może się ustawić pod wiatr, więc przyziemienie jest łagodniejsze – opisuje kpt. Mętrak. Przez dwa tygodnie wszyscy uczestnicy operacji „Toy Drop” wykonali kilka tysięcy skoków ze spadochronem.

„Toy Drop” odbywa się, z przerwami, od 1998 roku. Jej pomysłodawcą był amerykański żołnierz sierż. Randy Oler. Początkowo była to niewielka akcja charytatywna, ale dziś uznawana jest za największą operację powietrznodesantową na świecie. Na przykład w 2001 roku „Toy Drop” zorganizowano dla wszystkich dzieci, które 11 września straciły bliskich w atakach terrorystycznych na Stany Zjednoczone.

Od lat operacja jest kontynuowana jako memoriał Randy’ego Olera, który podczas dowodzenia siódmą edycją „Toy Drop” zmarł na zawał serca. Skoki połączone z akcją charytatywną organizowane są w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie. Przez ponad dwie dekady zebrano ponad 100 tys. zabawek.

Wojsko Polskie uczestniczy w „Toy Drop” od 2010 roku. W przedsięwzięcie angażują się spadochroniarze 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, 6 Brygady Powietrznodesantowej oraz pułków rozpoznawczych.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: DGRSZ, 6 BPD

dodaj komentarz

komentarze


Weterani odzyskują równowagę po trudnych doświadczeniach
Nie daj się zhakować
Mundurowi z benefitami
Husarze bliżej Polski
Polski „Wiking” dla Danii
Pomnik nieznanych bohaterów
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
Koniec dzieciństwa
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Rusza program „wGotowości”
Szansa na nowe życie
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
„Road Runner” w Libanie
Zapomniany utwór dla nieznanego żołnierza
Sportowcy na poligonie
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Zasiać strach w szeregach wroga
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
Abolicja dla ochotników
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Niespokojny poranek pilotów
Tomahawki dla Ukrainy? Pentagon mówi „tak”, Trump mówi „nie”
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Pięściarska uczta w Suwałkach
Kircholm 1605
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Inwestycja w bezpieczeństwo
Szkolenia obronne tuż-tuż. Instruktorzy uczą się przekazywać wiedzę
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Trump ogłasza powrót do prób nuklearnych
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Sto lat Grobu Nieznanego Żołnierza
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Standardy NATO w Siedlcach
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Mity i manipulacje
Grób Nieznanego Żołnierza – drogowskaz i zwierciadło
Brytyjczycy na wschodniej straży
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Wellington „Zosia” znad Bremy
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Kolejny kontrakt Dezametu
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Sukces Polaka w biegu z marines
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
Polski K2 przyjedzie z Gliwic
Starcie pancerniaków
Marynarze podjęli wyzwanie
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Nowe zasady dla kobiet w armii
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Marynarze mają nowe motorówki
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Odznaczenia za wzorową służbę
Męska sprawa: profilaktyka

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO