W Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie podpisano 18 kwietnia 2003 roku kontrakty wykonawcze związane z zakupem przez polskie wojsko 48 wielozadaniowych samolotów F-16 C/D. Polska stała się tym samym pierwszym państwem dawnego Układu Warszawskiego, którego siły powietrzne przesiadły się z postsowieckich myśliwców do amerykańskich Jastrzębi.
Dwadzieścia lat temu rodzime media nie miały najmniejszych wątpliwości, że zakup przez polską armię trzech eskadr amerykańskich wielozadaniowych samolotów F-16 C/D to historyczne wydarzenie. Nie tylko dlatego, że była to wówczas największa pod względem wartości umowa zbrojeniowa po 1989 roku (3,2 mld dolarów). Był to również symbol zmian technicznych i politycznych na wschodniej flance NATO.
Sojusznicze deklaracje
Znaczące unowocześnienie sił powietrznych było jednym z naszych zobowiązań, jakie złożyliśmy podczas starań o dołączenie do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polska zadeklarowała wówczas nie tylko zmodernizowanie artylerii wojsk lądowych oraz wprowadzenie do służby uzbrojenia kalibru 155 mm, lecz również dążenie do zapewnienia interoperacyjności siłom powietrznym przez zakup 160 nowoczesnych samolotów bojowych (miały zastąpić samoloty MiG i Su).
Te ambitne zamierzenia ujęte w „Planie modernizacji sił zbrojnych na lata 1998−2012” trzeba było jednak zweryfikować z powodów ekonomicznych. Przyjęta latem 2001 roku ustawa o wyposażeniu Sił Zbrojnych RP w samoloty wielozadaniowe zakładała zakup jedynie 60 nowych samolotów oraz 16 używanych. Ale i te plany z czasem zostały okrojone. Kiedy udało się pozyskać od Niemiec za symboliczne 1 euro 23 samoloty MiG-29, zapadła decyzja o kupnie w ramach „przetargu dekady” tylko trzech eskadr nowych myśliwców, czyli 48 maszyn.
Wśród oferowanych polskiemu wojsku maszyn były wszystkie liczące się wówczas samoloty wielozadaniowe: amerykańskie Lockheed Martin F-16 Block 52+, francuskie Dassault Mirage 2000-5 oraz szwedzkie SAAB JAS39C/D Gripen.
Ostatecznie rywalizację zwyciężyły F-16, nieznacznie wyprzedzając szwedzkie Gripeny (przede wszystkim wartością wycenianego na prawie 10 mld dolarów offsetu). Informacje o wynikach przetargu ówczesne władze podały 27 grudnia 2002 roku. Natomiast umowy wykonawcze o wartości 3,2 mld dolarów podpisano 18 kwietnia 2003 roku.
Moc Jastrzębia
Amerykańskie samoloty wielozadaniowe F-16 Jastrząb są często określane jako konie robocze sił powietrznych. Wynika to przede wszystkim z szerokiego spektrum zadań, jakie mogą wykonywać na polu walki.
Ich historia sięga połowy lat sześćdziesiątych, gdy amerykańska armia zleciła prace badawczo-rozwojowe nad kolejną generacją samolotów wielozadaniowych. Wojsko chciało mieć aż dwa typy tych maszyn: nieco cięższe, określane jako myśliwiec przewagi powietrznej (program FX), oraz lżejsze, nazywane myśliwcem dziennym (program Advanced Day Fighter − ADF). Efektem końcowym pierwszego programu jest samolot F/A-18 Hornet, drugiego − samolot F-16 Jastrząb.
Prototypowy F-16 Jastrząb został oblatany w lutym 1974 roku, a do seryjnej produkcji trafił w 1976 roku (do tej pory wyprodukowano prawie 5 tys. egzemplarzy).
Samolot o masie nieco ponad 8 t ma skrzydła o rozpiętości 9,8 m (ich powierzchnia nośna to 27,87 m2). Jego długość to 14,8 m, a wysokość − prawie 4,8 m. F-16 osiąga maksymalną prędkość 2124 km/h (2 Ma) i może wznieść się na wysokość około 15 km. Jego maksymalny zasięg z dodatkowymi zbiornikami paliwa to około 4300 km.
Jeśli chodzi o uzbrojenie, to F-16 w najnowszej wersji są przystosowane do stosowania praktycznie wszystkich będących w wyposażeniu sojuszniczych armii bomb i pocisków, w tym także rakiet dalekiego zasięgu JASSM.
F-16 Jastrząb jest jedną z najczęściej modernizowanych konstrukcji lotniczych w swojej klasie. Od 1976 roku maszyna ta doczekała się kilkunastu wersji rozwojowych. Modyfikowano przede wszystkim elektronikę, awionikę oraz zespół napędowy.
Polska w 2002 roku zdecydowała się pozyskać wersję F-16 C/D Block 52.
autor zdjęć: Bartek Bera
komentarze