Rosjanie posuwają się obecnie na Ukrainie bardzo powoli, ponosząc coraz większe straty. To wywołuje ich frustrację i brutalizację działań. Nasiliły się rosyjskie ataki na cywili, których celem jest złamanie oporu społecznego. Na Kremlu rośnie świadomość, że to będzie długa wojna – mówi prof. Piotr Grochmalski, dyrektor Instytutu Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.
Kończy się drugi tydzień wojny na Ukrainie. Jak wygląda sytuacja na froncie?
Piotr Grochmalski: Na północ od Kijowa rosyjskie natarcie od kilku dni nie poczyniło większych postępów z powodu problemów logistycznych, zaopatrzeniowych i ukraińskiego oporu. Trwają przygotowania do ataku na miasto. Rosjanie przegrupowują się, podciągają zaopatrzenie. Na tym kierunku działają 23 rosyjskie batalionowe grupy bojowe liczące po 750–1000 żołnierzy głównie z 35 Armii Ogólnowojskowej, którą dowodzi gen. Aleksand Sanczik i 36 Armii. gen. Sołodczuka. Obaj kierują tymi formacjami od dwóch lat. Sanczik był wcześniej zastępcą dowódcy 58 Armii, która 24 lutego wyprowadziła uderzenie z Krymu. Trwają intensywne walki o Czernihów i Irpin. Ukraińcy skutecznie bronią się w Charkowie i Sumach. Na południu Ukrainy rosyjskie siły, które zaatakowały z Krymu, nacierają w trzech kierunkach. Uderzenie na zachód siłami 7 Gwardyjskiej Dywizji Powietrznodesantowej skierowane na Odessę zostało powstrzymane pod Mikołajowem. Na kierunku wschodnim głównym ośrodkiem oporu pozostaje półmilionowy Mariupol. Miasto jest oblężone i ostrzeliwane. Z kolei w kierunku północnym siły rosyjskie kierują się na Zaporoże, jednak zaangażowane tu cztery grupy batalionowe to za mało, aby zdobyć 700-tysięczne miasto. Łącznie na południu działa ok. 17 batalionowych grup bojowych.
Ukraińcom udaje się kontratakować…
Wykorzystują rozciągnięte rosyjskie drogi dostaw i skutecznie atakują ich transporty amunicji i paliwa. Zniszczyli m.in. składy broni w Nowa Basan, 70 km na wschód od Kijowa, i w Skrypalach, 80 km na zachód od Sum. W okolicach Ługańska przeprowadzili udany kontratak i zniszczyli rosyjski skład ropy. Ukraińska armia stawia też skutecznie opór w miastach. Ponad półtoramilionowy Chabarowsk, który opuściło ponad 600 tysięcy ludzi, jest przykładem determinacji obrońców, ale też odwagi mieszkańców.
Nasiliły się jednak rosyjskie ataki na cywili.
Tak, strona rosyjska coraz mocniej ostrzeliwuje osiedla mieszkalne. Według danych ukraińskich, zniszczonych zostało ponad 200 szkół, 34 szpitale i kilka tysięcy budynków mieszkalnych. W atakowanych miastach brakuje wody, żywności, energii elektrycznej. Dramatyczna sytuacja panuje w Irpieniu i Mariupolu. Strona rosyjska niestety nie dotrzymuje uzgodnień dotyczących korytarzy humanitarnych do ewakuacji ludności. Celem jest zastraszenie i złamanie oporu społecznego. Skala zbrodni wojennych ma też osłabiać determinację i wolę oporu politycznych elit państwa.
Jakie będą najbliższe ruchy wojsk rosyjskich?
Ich głównym celem jest zdobycie Kijowa, nie odważą się jednak na atak jednostkami liniowymi. Ponieśliby ogromne straty, a już zaczyna się porównywać tę wojnę z konfliktem afgańskim, który był jednym z czynników, który przyspieszył upadek Związku Sowieckiego. Według oceny ukraińskiego sztabu, Rosjanie chcą stworzyć podwójny krąg wokół miasta. Zewnętrzny ma ochraniać główne siły, które mają doprowadzić do izolacji stolicy. Dążą do zamknięcia Kijowa i zagłodzenia mieszkańców, jednocześnie nasilać będą nękające ataki rakietowe, artyleryjskie i bombowe, aby zmusić obrońców do kapitulacji. Ukraiński Sztab Główny przewiduje, że główną rolę w ataku na stolicę odegra czeczeński 141 Specjalny Pułk im. Achmata Kadyrowa, 605 Centrum SpecNaz „Witiaż” i 27 Oddział SpecNaz „Kuzbas”, a także formacje wywodzące się z Grupy Wagnera, finansowanej przez Jewgienija Prigożina. Są to bandyckie ugrupowania. „Witiaż” uczestniczył w dziesiątkach operacji pacyfikowania i mordowania ludzi. Dokonał makabrycznej masakry we wsi Sasmaszki w pierwszej wojnie czeczeńskiej. To bandyci, którzy swoimi zbrodniami mają złamać wolę oporu ludzi. Ale Kijów jest dziś prawdziwą fortecą. Rosjanie złamią sobie na nim zęby. A każdy kolejny dzień wojny osłabia wiarygodność militarną Rosji, a wzmacnia Ukrainę.
Jak duże siły Rosjanie zaangażowali w tę agresję?
Na Ukrainie walczy obecnie całe wojsko, które Rosja zgromadziła wzdłuż granic – od 180 do 200 tys. żołnierzy, a więc 100 proc. sił przygotowanych wcześniej do ataku na ten kraj. Wojska posuwają się bardzo powoli przy coraz większych stratach. Według danych Ukrainy zginęło już ponad 10 tys. rosyjskich żołnierzy. Szacuje się, że będzie to wojna krwawsza od tej w Afganistanie, gdzie w ciągu 10 lat poległo 14,5 tys. Rosjan. Wraca na Kremlu widmo afgańskiej klęski. Rosja walczy dziś z ukraińskim narodem. A takiej wojny żadna armia nie jest w stanie wygrać, bo Putin musiałby wymordować miliony.
Dr hab. Piotr Grochmalski, szef Instytutu Studiów Strategicznych na Wydziale Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie, jest też publicystą, był korespondentem wojennym w Afganistanie, Armenii i Czeczenii. Relacjonował próbę sowieckiego przewrotu na Litwie. Jest także politologiem i autorem opracowań o geopolityce i geostrategii Rosji, krajów Kaukazu, Azji Centralnej i Chin, a także rywalizacji amerykańsko-chińskiej w obszarze AI.
autor zdjęć: arch. prywatne
komentarze