Drony wojsk obrony terytorialnej w ubiegłym roku spędziły w powietrzu aż 2 tys. godzin. Terytorialsi za pomocą bezzałogowców pomagali w sytuacjach kryzysowych, m.in. monitorowali tereny dotknięte powodziami lub pożarami, a także wspierali działania wojsk operacyjnych w czasie manewrów. Przede wszystkim jednak prowadzili zwiad z powietrza wzdłuż polsko-białoruskiej granicy.
– W 2021 roku odnotowaliśmy znaczny wzrost aktywności rozpoznawczej. Nasze bezzałogowce w powietrzu spędziły ponad 2 tys. godzin, czyli dwukrotnie więcej niż jeszcze dwa lata temu – mówi płk Marek Pietrzak, rzecznik wojsk obrony terytorialnej. Dronów rozpoznawczych używają żołnierze z tzw. grup rozpoznania obrazowego, które są ulokowane w każdej z brygad OT. Terytorialsi korzystają z bezzałogowych statków powietrznych FlyEye 3.0. Obecnie w wyposażeniu WOT-u jest 48 tego typu platform. – Na wspomniane statystyki wpłynęła operacja „Silne wsparcie”, w ramach której bezzałogowce WOT-u zostały skierowane do wsparcia Straży Granicznej i jednostek operacyjnych wzdłuż polsko-białoruskiej granicy – wyjaśnia płk Pietrzak.
Od września ubiegłego roku grupy rozpoznania obrazowego WOT-u dozorują z powietrza tereny wzdłuż wschodniej granicy państwa. Zadaniem terytorialsów jest poszukiwanie i wykrywanie osób przygotowujących się do nielegalnego przekroczenia granicy. Żołnierze lokalizują także tymczasowe koczowiska migrantów i monitorują próby niszczenia ogrodzenia przez migrantów i białoruskie służby. – W bezpośrednim sąsiedztwie polsko-białoruskiej granicy żołnierze WOT-u wykonali ponad 300 rozpoznawczych operacji powietrznych i spędzili w powietrzu 700 godzin. Większość, bo ponad 70%, lotów odbyło się w nocy – dodaje rzecznik formacji.
Rozpoznanie z powietrza od początku operacji „Silne wsparcie” prowadzi 1 Podlaska Brygada OT. Grupa rozpoznania obrazowego z podlaskiej brygady, monitorując tereny przygraniczne, wylatała w ubiegłym roku ponad 100 godzin. Rafał, dowódca podlaskiej GRO, wyjaśnia, że nagrania wykonane przez bezzałogowce są wykorzystywane przez wojska operacyjne i Straż Graniczną. – Im wyżej, tym zasięg kamery jest większy, dlatego samolot w dzień przy dobrej widoczności może zarejestrować obraz w promieniu kilku kilometrów. Monitorujemy ruch ludzi, patrzymy, gdzie się grupują. Z powietrza widzimy także samochody, które czekają w lesie na podjęcie nielegalnych migrantów – opowiada podoficer z 1 BOT. Żołnierz dodaje, że większość lotów odbywa się po zmierzchu. – Jeśli pogoda pozwala, latamy praktycznie całą noc, bo właśnie nocą dzieje się najwięcej. Migranci próbują różnych sposobów na przekroczenie naszej granicy, więc zwykle mamy co robić – przyznaje Rafał. Żołnierze z dowodzonej przez niego grupy rozpoznania obrazowego brali udział m.in. w nocnej akcji ratunkowej na rozlewisku rzeki Narewka. Dzięki kamerze termowizyjnej bezzałogowca udało im się zlokalizować dwoje migrantów, a następnie naprowadzić w to miejsce patrol Straży Granicznej. Gdyby nie ich spostrzegawczość, cudzoziemcy mogliby utonąć.
Ochrona polskiej granicy to niejedyne zadanie dla bezzałogowców WOT-u. Jednostki OT były także angażowane w operacje kryzysowe związane m.in. w monitorowaniem z powietrza zagrożenia powodziowego i pożarowego. W tym celu drony WOT-u patrolowały tereny parków narodowych: Biebrzańskiego, Narwiańskiego i Białowieskiego.
Terytorialsi wspierali z powietrza także działania wojsk operacyjnych w czasie międzynarodowych ćwiczeń Grupy Batalionowej NATO „Rifle Focus” oraz taktycznych manewrów z wojskami, np. „Dragon-21”. Rzecznik WOT-u, płk Marek Pietrzak, przypomina także, że operatorzy bezzałogowców poza zadaniami operacyjnymi cały czas się szkolą. Biorą udział w szkoleniach lotniczych (podstawowych, doskonalących i instruktorskich).
Obecnie kilkudziesięciu żołnierzy WOT-u ma uprawnienia do samodzielnego pilotowania bezzałogowców w dzień i w nocy.
autor zdjęć: DWOT
komentarze