moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Stał prosto, o łaskę nie prosił

Historia Armii Krajowej – największej wojskowej organizacji podziemnej w okupowanej Europie – pełna jest dramatów. Jeden z najtragiczniejszych dotknął oficera Komendy Głównej AK. Na łamach „Polski Zbrojnej. Historia” przeczytacie opowieść o losach Augusta Emila Fieldorfa – człowieka do zadań specjalnych Komendy Głównej ZWZ/AK.

W największej konspiracyjnej armii świata Związku Walki Zbrojnej/Armii Krajowej walczyli żołnierze, którzy siali postrach w szeregach niemieckiego okupanta. W Warszawie dowodził nimi August Emil Fieldorf – człowiek do zadań specjalnych Komendy Głównej ZWZ/AK. Urodzony 20 marca 1895 r. w Krakowie August Emil Fieldorf prawie 20 lat życia spędził w małopolskiej stolicy. Tam się wychował i uczęszczał do kilku szkół powszechnych. Częste zmiany miejsca edukacji wynikały z ogromnej witalności i żywiołowości młodego Emila. Wspominając pierwszy okres życia męża, Janina Fieldorf pisała: „zdarzały się nieraz poważne bójki pomiędzy chłopcami zwłaszcza przy kopaniu piłki-szmacianki, i chłopcy wracali do domu w takim stanie, że zirytowana matka zmuszona była uciekać się do interwencji ojca, który nie żałował pasa”1. Miejscem, w którym przyszły polski oficer znalazł możliwość ujścia patriotycznych emocji, był dom sąsiadów, znanych krakowskich społeczników – Kazimiery i Odona Bujwidów. To tam po raz pierwszy słuchał wykładów prowadzonych przez członków Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej, a także poznawał literaturę historyczną. Za sprawą tej edukacji wstąpił najpierw do Organizacji Ćwiczebnej Uczniów Szkół Średnich. Jednak już w 1912 r. został członkiem krakowskiego Strzelca, w którego szeregach ukończył szkołę podoficerską.

 

Legionista

Kiedy w 1914 r. wybuchła I wojna światowa, Fieldorf zgłosił się do oddziałów polskich, organizowanych na krakowskich Oleandrach przez Józefa Piłsudskiego. Janina Fieldorf wspominała po latach, że nikt z jego najbliższych – ani ojciec, ani matka – nie wierzył, że ten młody, wręcz mizerny krakus będzie w stanie wytrzymać trud żołnierskiego życia. Niemniej nie próbowali go powstrzymywać. August Fieldorf, wyruszając na front jako dziewiętnastolatek, zapewne nie przypuszczał, że broń złoży dopiero sześć lat później. W tym czasie uczestniczył w trzech dużych konfliktach zbrojnych: I wojnie światowej, wojnie polsko-ukraińskiej i wojnie polsko-bolszewickiej. W latach 1914–1918 przeszedł cały szlak bojowy I Brygady Legionów Polskich, a za męstwo w walkach z Rosjanami w 1916 r. pod wsią Hulewicze na Wołyniu – otrzymał już w II Rzeczypospolitej Order Virtuti Militari. Po tzw. kryzysie przysięgowym z 1917 r. Fieldorf został wcielony do Cesarsko-Królewskiej Armii Austro-Węgierskiej. W II Brygadzie Strzelców Cesarskich walczył w Południowym Tyrolu aż do drugiej połowy 1918 r. Wówczas stamtąd zdezerterował i wrócił do rodzinnego Krakowa.

Żołnierz polskiego wojska

Tam działał początkowo w Polskiej Organizacji Wojskowej, a do jego zadań należało między innymi rozbrajanie żołnierzy austriackich szwendających się jeszcze wówczas po Krakowie. Jednak po kilku tygodniach, jesienią 1918 r., zgłosił się do koszar przy ulicy Rajskiej, gdzie gen. Bolesław Roja odtwarzał polskie pułki piechoty: 4 i 5. Fieldorfa wcielono do tego ostatniego, w jego składzie bił się z Ukraińcami o Przemyśl i Lwów. W marcu 1919 r. przeniesiono go do 1 Pułku Piechoty Legionów. W tym oddziale walczył w najważniejszych bitwach i kampaniach wojny polsko-bolszewickiej. W kwietniu 1919 r. bił się o Wilno, a na przełomie 1919 i 1920 r. brał udział w oblężeniu Dyneburga. W 1920 r. walczył pod Warszawą i nad Niemnem. Za czyny bojowe tamtej wojny odznaczono go czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Już wówczas zdecydował, że dorosłe życie zwiąże z wojskiem. Jeśli zaś chodzi o sferę osobistą, poślubił aktorkę wileńskiego teatru „Lutnia” Janinę Kobylińską. Z tego związku zrodziły się dwie córki: Krystyna i Maria. W okresie II RP Fieldorf piął się stopniowo po szczeblach wojskowej kariery. W 1932 r. awansowano go do stopnia podpułkownika. Nie miał predyspozycji, aby zostać dowódcą liniowym dużych jednostek taktycznych i operacyjnych, niemniej doskonale sprawdzał się na stanowiskach kwatermistrzowskich, organizacyjnych i szkoleniowych. Wykazywał także niemałe talenty pedagogiczne i wychowawcze, co okazało się dość ważne w późniejszym okresie jego życia. Był wówczas wielokrotnie odznaczany. Na jego piersi zawisł między innymi Order Odrodzenia Polski. W II RP Emil służył w 1 Pułku Piechoty Legionów, był oficerem Korpusu Ochrony Pogranicza. W kilku jednostkach sprawował pieczę nad wychowaniem fizycznym i przysposobieniem wojskowym, a także został komendantem tzw. Zachodniego Okręgu Związku Strzeleckiego. Tam też zyskał opinię znakomitego organizatora i opiekuna młodzieży.


I Brygada Legionów. Grupa legionistów w okopach.

Początek II wojny światowej

W 1938 r. minister spraw wojskowych przeniósł Fieldorfa do Brzeżan, gdzie powierzono mu dowództwo 51 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych im. Giuseppe Garibaldiego. Na czele tej jednostki podpułkownik walczył w kampanii polskiej 1939 r. Jego pułk został jednak rozbity już 9 września w bitwie pod Iłżą. Fieldorf posłusznie wykonał rozkaz dowódcy 12 Dywizji Piechoty i rozwiązał swój oddział. Żołnierzom nakazał przedrzeć się na wschodni brzeg Wisły, gdzie miała zostać zorganizowana obrona. Sam, chcąc kontynuować walkę, postanowił wyjechać do Lwowa. Miasto było już jednak zajęte przez siły okupacyjne, więc wrócił do rodzinnego Krakowa. Tam dowiedział się, że Naczelny Wódz Wojska Polskiego i premier Rządu RP na Uchodźstwie gen. Władysław Sikorski organizował we Francji polską armię. Fieldorf nie wahał się zbyt długo i w połowie października 1939 r. przez Słowację i Węgry wyruszył na Zachód. W Paryżu zameldował się dopiero 10 lutego 1940 r., ponieważ Węgrzy internowali go na kilka miesięcy.

Konspirator

Na emigracji Fieldorf nie wytrwał zbyt długo. Rozwijający się pod okupacją niemiecką i sowiecką Związek Walki Zbrojnej potrzebował odpowiednio doświadczonych i wykwalifikowanych oficerów, którzy mieli objąć stanowiska kierownicze w organizacji. Od maja 1940 r. pułkownik chciał zaangażować się w walkę konspiracyjną w kraju i odrzucił zaproponowane mu stanowisko dowódcy, tworzonego na Zachodzie 10 Pułku Piechoty. W ten oto sposób stał się emisariuszem Naczelnego Wodza. Do Polski wyruszył z Londynu w połowie lipca 1940 r. Jego droga do okupowanej ojczyzny trwała kilkadziesiąt dni. Między innymi leciał samolotem nad rzeką Nil, stąd też wziął się jego późniejszy pseudonim. W Warszawie zameldował się w połowie września. Dość szybko komendant główny ZWZ gen. Stefan Rowecki „Grot” zdecydował się wykorzystać jego umiejętności i doświadczenie. W latach 1940–1942 Fieldorf piastował kilka kierowniczych funkcji w strukturach ZWZ/AK. Był między innymi inspektorem Krakowsko-Śląskiego Obszaru ZWZ oraz komendantem Obszaru 2 Białostockiego ZWZ/AK. Przed władzami okupacyjnymi występował zaś jako zwykły kolejarz Walenty Gdanicki.

Na czele Kedywu Komendy Głównej

Po odwołaniu z tego ostatniego stanowiska Fieldorf przez pewien czas pozostawał bez przydziału służbowego. Jednak w sierpniu 1942 r. Rowecki rzucił pułkownika na nowy odcinek pracy konspiracyjnej. Zadaniem Fieldorfa było zorganizowanie specjalnej komórki, która w sposób uporządkowany miała odpowiadać za akcje dywersyjno-sabotażowe wymierzone w niemieckiego okupanta.

Pomysł utworzenia takiej struktury dojrzewał w Komendzie Głównej AK od dłuższego czasu. Jednak wybuch wojny niemiecko-sowieckiej zrodził nowe możliwości. Prący na wschód Wehrmacht odsłonił dość mocno swoje tyły i rozciągnął linie zaopatrzeniowe. Rowecki i jego najbliżsi współpracownicy postanowili to wykorzystać i zdecydowali się uderzyć w ten czuły punkt niemieckiego okupanta.


Komendant Okręgu Polskiego Związku Strzeleckiego we Francji August Emil Fieldorf (w garniturze) z członkami Związku Strzeleckiego na obozie we Francji, 1936 r.

W związku z nowym zadaniem Fieldorf odbył rozmowę z komendantem głównym i szefem sztabu AK płk. Tadeuszem Pełczyńskim „Grzegorzem”. Oficerowie nakreślili koncepcję nowej komórki dywersyjnej i jej bezpośrednie zadania. Wymyślili także nazwę tej organizacji – Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej AK, w skrócie Kedyw, krypt. „Dywan”. Ponadto „Grot” podjął decyzję, że komendantem tej struktury zostanie właśnie Fieldorf, który przyjął wówczas pseudonim „Nil”.

Zgodnie z zaleceniami najwyższych władz wojskowych w kraju Kedyw odpowiadał za walkę czynną z niemieckim okupantem. Jego zadaniem nie było jednak wyłącznie prowadzenie bieżącej działalności zbrojnej. Kierownictwo AK uznało bowiem, że skuteczność Kedywu zależy od odpowiednio wyszkolonych i wyposażonych w broń żołnierzy. Na barki Fieldorfa spadło zatem przygotowanie samowystarczalnej struktury, która odpowiadać miała nie tylko za walkę bieżącą, ale w perspektywie bliżej nieokreślonego czasu mogłaby podjąć działania w ramach planowanego powszechnego powstania. Było to zatem zadanie, które wymagało sporych umiejętności organizacyjnych. W tej sytuacji „Nil” był właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.

Co więcej, uznano, że szkieletem nowej komórki będą działające do tej pory pod rozkazami AK jednostki dywersyjne: Związek Odwetu, Organizacja Specjalnych Akcji Bojowych „Osa” oraz organizacja dywersyjna „Wachlarz”, w których było wielu młodych żołnierzy. Szybko okazało się, że pułkownik znalazł z nimi wspólny język.

W kolejnych dniach doszło do ponownego spotkania Fieldorfa, Pełczyńskiego i Roweckiego. Dołączył do nich także ppłk Franciszek Niepokólczycki „Teodor”, dotychczasowy szef Związku Odwetu, który właśnie wtedy został mianowany zastępcą „Nila”. Tym samym obaj oficerowie rozpoczęli trwającą blisko rok owocną współpracę.

Fieldorf i Niepokólczycki bardzo szybko zabrali się do działania. W pierwszej kolejności odbyli wiele spotkań, między innymi z odpowiadającym za budżet Komendy Głównej AK ppłk. Stanisławem Thunem. Ponadto Fieldorf powołał szefa sztabu Kedywu, którym najpierw został kpt. Jan Wojciech Kiwerski „Oliwa”, a później mjr Wacław Janaszek „Bolek”. Następnie nakreślili projekt organizacyjny Kedywu. Zakładał on utworzenie kilku oddziałów, w tym: Organizacyjnego, Wywiadowczego, Operacyjnego, Szkoleniowego i Łączności. Wywiad jako oddział powstał na przełomie 1943 i 1944 r., niemniej od pierwszych miesięcy 1943 r. działała w Kedywie komórka wywiadowcza. Zdecydowano się także na utworzenie tzw. Biura Studiów, którego zadaniem było opracowywanie różnych metod i środków walki, na przykład tworzenie instrukcji o przygotowaniu i użyciu różnych środków trujących, a także Działu Produkcji, który odpowiadał za wytwarzanie materiałów do akcji sabotażowych: bomb, karabinów, miotaczy ognia, min, pistoletów. Ponadto powołano do życia komórkę sanitarną Kedywu, gdyż jak mawiał Fieldorf: „na zdrowiu i żołądkach żołnierzy nie wolno oszczędzać”2.

Dodatkowo w skład Kedywu weszły tzw. Oddziały Dyspozycyjne, do których należały zadania militarne stawiane przed nimi przez dowództwo AK. Do najbardziej znanych należały: „Broda 30”, „Miotła” i „Parasol”. Poszczególne Oddziały Dyspozycyjne dość często zmieniały nazwę. W artykule dla ułatwienia przytaczane są ostatnie nazwy używane przez te oddziały.

W ciągu kilku kolejnych miesięcy do Kedywu Komendy Głównej AK dołączyli również harcerze z Grup Szturmowych Szarych Szeregów oraz żołnierze mjr. Jana Mazurkiewicza „Radosława”, zgrupowani w Tajnej Organizacji Wojskowej. Mazurkiewicz został drugim, obok Niepokólczyckiego, zastępcą „Nila”. Fieldorf utworzył także przy Kedywie Szkołę Podchorążych Rezerwy Piechoty o kryptonimie „Agricola”.

Powitanie przez dowódcę 51 Pułku Piechoty Augusta Emila Fieldorfa biskupa pomocniczego lwowskiego  Eugeniusza Baziaka, Brzeziny 1938 r. Fot. Narodowe Archiwum CyfroweKoncepcja nowej jednostki sabotażowo-dywersyjnej została przez Stefana Roweckiego „Grota” zaakceptowana i rozesłana do wszystkich okręgów AK. Ich dowódcy mieli się z nią zapoznać, a następnie zorganizować, na wzór Kedywu Komendy Głównej, tzw. Kedywy terenowe.

Wszystkie Kedywy zostały oficjalnie powołane do życia rozkazem Roweckiego z 22 stycznia 1943 r. zatytułowanym Uporządkowanie odcinka walki czynnej.

Fieldorf z jednego z wielu oficerów KG AK stał się wówczas jednym z najważniejszych oficerów tej armii. Jako szef Kedywu został włączony do specjalnego gremium dowódczego polskiej konspiracji, którym było Kierownictwo Walki Konspiracyjnej, a także powołanego od lipca 1943 r. Kierownictwa Walki Podziemnej. Pułkownik nie był bezpośrednim szefem wszystkich istniejących wówczas Kedywów. Operacyjnie dowodził tylko Kedywem Komendy Głównej. Dowódcy Kedywów terenowych podlegali bezpośrednio komendantom okręgów AK, a ci Komendzie Głównej. Niemniej do zadań Fieldorfa należało omawianie i konsultowanie działań jednostek dywersyjnych z poszczególnych obszarów okupowanej Polski.

Od początku 1943 r. do lutego 1944 r. żołnierze „Nila” przeprowadzili setki akcji dywersyjnych i sabotażowych, dzięki którym zarówno oni, jak i ich dowódca przeszli do polskiej historii. Na przykład w marcu 1943 r. odbili z rąk niemieckich Jana Bytnara „Rudego”. W kwietniu tego samego roku zdobyli kilkaset kilogramów wędlin z niemieckich magazynów firmy Towarzystwa Przemysłowo–Handlowego „Bacutil”. Miesiąc później podczas akcji „Celestynów” odbili z transportu kolejowego setki więźniów, którzy mieli zostać wywiezieni do KL Auschwitz. W czerwcu 1943 r. wykoleili pociąg wiozący niemieckich żołnierzy na front. W sierpniu tego samego roku w spektakularnej akcji „Góral” żołnierze Fieldorfa zdobyli ponad 100 mln zł, ulokowanych w Banku Emisyjnym przy ulicy Bielańskiej w Warszawie. Ponadto opanowali niemieckie zakłady chemiczne, w których przechwycili beczki z potasem i żelazem – metalami niezbędnymi do produkcji materiałów wybuchowych.

Najbardziej efektowne akcje dotyczyły jednak likwidacji niemieckich zbrodniarzy wojennych. Wśród nich byli kaci z niemieckiego więzienia na Pawiaku w Warszawie, jak choćby okryty złą sławą Franz Bürkl. Ponadto 1 lutego 1944 r. żołnierze AK wykonali wyrok śmierci na szefie SS i Policji Franzu Kutscherze. To ostatnie wydarzenie było tak spektakularne, że wstrząsnęło generalnym gubernatorem okupowanych ziem polskich Hansem Frankiem.

Niepodległość kryptonim „Nie”

Akcja na Kutscherę była ostatnią dużą operacją, którą Fieldorf nadzorował. W nocy z 3 na 4 stycznia 1944 r. oddziały Armii Czerwonej wkroczyły na przedwojenne terytorium Polski. Komenda Główna AK zdawała sobie sprawę, że Polsce może grozić kolejna – tym razem sowiecka – okupacja. Kierownictwo AK postanowiło działać. W pewnym kręgu powstała koncepcja utworzenia organizacji, która miała zastąpić AK w momencie, gdy polskie terytorium zajmą siły zbrojne Związku Sowieckiego.

Wedle wspomnień przyjaciela Fieldorfa, ppłk. Ludwika Muzyczki, pomysł utworzenia następczyni AK zrodził się podczas rozmów Fieldorfa, Muzyczki i ówczesnego dowódcy AK gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora”. Muzyczka miał zaproponować „Borowi” utworzenie takiej organizacji. Pomysł ten dość szybko zyskał akceptację komendanta głównego. Wymyślono nawet nazwę nowej organizacji: Niepodległość, kryptonim „Nie” i wyznaczono osobę, która miała zająć się jej strukturalnym przygotowaniem. Był to płk Fieldorf.

O powierzeniu mu tej bardzo ważnej operacji przesądziło zapewne kilka czynników. Przede wszystkim „Nil” był w tamtym czasie jednym z najlepszych i najbardziej doświadczonych oficerów całego Polskiego Państwa Podziemnego. Ponadto doskonale sprawdził się przy tworzeniu i dowodzeniu Kedywem Komendy Głównej AK. Podejściem do służby i zachowaniem wyrobił sobie niemały autorytet u podwładnych. Gdy późną zimą 1944 r. pułkownik został odwołany z Kedywu, wielu jego bliskich współpracowników żałowało tej decyzji, gdyż stosunki Fieldorfa z żołnierzami układały się znakomicie. Wspominał o tym naczelnik Szarych Szeregów Stanisław Broniewski. Napisał on, że „Nil” przekazywał swoich żołnierzy nowemu, z Mazurkiewiczem na czele, kierownictwu Kedywu: jak „swoich [tak w tekście] dzieci, jak swoich synów”3.

Rozpoczynając pracę nad „Nie”, Fieldorf wiedział, że nowa organizacja musi różnić się od AK kilkoma istotnymi elementami. Przewidywał on bowiem, że okupacja sowiecka będzie zdecydowanie trudniejsza od niemieckiej. Według „Nila” i jego najbliższych współpracowników Niepodległość miała być elitarna, a jej działalność długofalowa. Planowano ponadto mocno ją zakonspirować i ograniczyć możliwość dekonspiracji. Zakładano wycofanie przewidzianych do „Nie” żołnierzy z bieżącej walki. Od AK miała ją także różnić struktura. Dodatkowo zamyślano, że organizacja będzie łączyć w sobie czynniki wojskowe i cywilne.


Uroczystość poświęcenia Domu Polskiego w Paryżu. August Emil Fieldorf wśród siedzących szósty od lewej, 1932 r.

Aby to zrealizować, podjęto w kierownictwie decyzję, że najbliższymi współpracownikami pułkownika zostaną wysocy rangą i równie doświadczeni w konspiracji oficerowie. Wśród nich był wspomniany Muzyczka, który objął funkcję szefa sztabu „Nie”, oraz płk Kazimierz Bąbiński „Luboń”, który został zastępcą pułkownika. Wszyscy oni byli patriotami, wyróżnionymi wysokimi odznaczeniami państwowymi, między innymi Orderami Virtuti Militari. Ponadto cechowały ich nieprzeciętna inteligencja, odwaga, konsekwencja i stanowczość.

Wszyscy też wywodzili się ze środowiska piłsudczyków i doskonale się znali, przez co mogli sobie ufać. Łączyły ich także prywatne przyjaźnie, na przykład Fieldorf był ojcem chrzestnym syna Muzyczki.

W czasie prac nad „Nie” okazało się jednak, że założeń teoretycznych wcielić w życie nie było łatwo. Przede wszystkim brakowało odpowiednich ludzi, a sam Fieldorf musiał przeistoczyć się z kolejarza w furmana. Niemniej prace nad „Nie” powoli posuwały się naprzód. Na przykład w maju i czerwcu 1944 r. przyjechali do Warszawy dwaj oficerowie z Lwowa i Wilna, którzy mieli zająć się organizacją „Nie” na swoich terenach. Spotkali się z Fieldorfem i Muzyczką. Ci przekazali im wytyczne, odebrali przysięgę i rozkazali rozszerzyć siatkę organizacji.

Ze szczątkowych informacji wynika, że Niepodległość rozpoczęła działalność tylko na obszarze lwowskim. Wprawdzie próbowano konstruować organizację na Lubelszczyźnie, w Małopolsce, na Mazowszu, Śląsku i Wileńszczyźnie, jednak z różnych powodów zawiązane siatki nie wykonały żadnego większego zadania.

Żmudne prace organizacyjne przerwał wybuch Powstania Warszawskiego. Kilka dni przed rozpoczęciem walk o Warszawę na rozkaz Komorowskiego „Bora” komendantem „Nie” został przybyły z Londynu gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, a Fieldorf został jego zastępcą. Nominacja ta wzbudziła niesmak wśród najbliższych współpracowników „Nila”. Głównym przeciwnikiem tej zmiany był Muzyczka. Niemniej Fieldorf karnie wykonał rozkaz swojego dowódcy. Obaj oficerowie umówili się na spotkanie w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. „Nil” miał wówczas przekazać „Niedźwiadkowi” wszystkie dokumenty związane z tworzoną organizacją. Do spotkania jednak nie doszło, 1 sierpnia bowiem rozpoczęło się Powstanie Warszawskie.

Walki w stolicy zupełnie załamały proces budowy „Nie”. Utracono kontakty, ludzi i dokumenty. Przerwana została także łączność pomiędzy centralą a terenem. Wielu oficerów oddelegowanych do „Nie” walczyło o Warszawę, co było złamaniem pierwotnej koncepcji nowej organizacji.

Fieldorf nie brał udziału w Powstaniu Warszawskim. Ale na temat tego planu miał swoje zdanie. Był w tej grupie oficerów, którzy uważali, że rozpoczęcie powstania nie miało wówczas sensu. Dał temu wyraz, wraz z Ludwikiem Muzyczką, w specjalnie przygotowanym wtedy memoriale.

Niemniej w trakcie walk przebywał wówczas w Warszawie, gdzie najpierw zachorował na czerwonkę. Potem został również zatrzymany przez Niemców i umieszczono go w koszarach SS przy ulicy Rakowieckiej. Na szczęście nie został rozpoznany i zbiegł z transportu więźniów. Ukrywał się w podwarszawskiej Podkowie Leśnej. Tam udało mu się uniknąć niemieckiej obławy.

Fieldorf 28 września 1944 r. został awansowany do stopnia generała brygady i otrzymał Złoty Krzyż Orderu Virtuti Militari. W uzasadnieniu napisano, że odznaczono go: „za całokształt pracy konspiracyjnej na najbardziej eksponowanych kierowniczych stanowiskach i za wybitną postawę i gotowość podjęcia najcięższych zadań, którym zawsze podołał”4.

Po Powstaniu Warszawskim

Po upadku powstania Fieldorf wyjechał do Milanówka, a później do Częstochowy. Tam bowiem zgromadzili się ci przedstawiciele kierownictwa Polskiego Państwa Podziemnego, którzy nie poszli do niemieckiej niewoli, jak stało się z Komorowskim i Pełczyńskim. Wyznaczony na następcę „Bora” na stanowisku komendanta głównego AK Okulicki zaproponował Fieldorfowi objęcie funkcji szefa sztabu Komendy Głównej AK. Ten nie przyjął jednak propozycji. Wedle niektórych relacji „Nil” został na krótko szefem Oddziału III Komendy Głównej. Później ponownie zajął się organizowaniem Niepodległości.

Wynikało to z dość trudnej sytuacji, w której znalazła się AK pod koniec 1944 r. Przeciwko sobie polscy żołnierze i politycy mieli nie tylko Niemców, ale również Sowietów. Wojska wewnętrzne NKWD zaciekle tropiły i zwalczały polskie oddziały konspiracyjne na zajętych przez siebie ziemiach. Najwyżsi przedstawiciele Polskiego Państwa Podziemnego nie mieli wówczas już żadnych wątpliwości, że ich ojczyznę czeka kolejna okupacja. Zdecydowano się zatem wznowić prace organizacyjne nad „Nie”. Przygotowano statut nowej organizacji i instrukcję, w której znalazły się wytyczne dotyczące bezpieczeństwa, członkostwa, działalności, struktury, wymiaru sprawiedliwości i innych elementów. Fieldorf i Okulicki 16 stycznia 1945 r. spotkali się z przedstawicielami obozów politycznych zrzeszonych w podziemnym parlamencie, czyli Radzie Jedności Narodowej, oraz z Delegatem Rządu RP na Kraj Janem Stanisławem Jankowskim. Oficerowie przedstawili im założenia i ogólną koncepcję „Nie”. Podczas narady ustalono, że za organizację nowej struktury odpowiadać będą „Niedźwiadek” i „Nil”, z tym że Fieldorf miał na bieżąco informować polityków o postępach prac. Okulicki 19 stycznia rozwiązał struktury AK i zameldował do Londynu, że zamierzał przejść do konspiracji w „Nie”. Decyzja „Niedźwiadka”, pomimo że bardzo trudna i przemyślana, wywołała spór w jego najbliższym otoczeniu. Fieldorf uważał, że krok ten był nierozważny i utrudniał skuteczne zakonspirowanie nowej organizacji. Obaj oficerowie nie potrafili też porozumieć się w innych sprawach. Generałowie różnili się co do momentu, w którym „Nie” miała się uaktywnić. „Niedźwiadek” twierdził, że Niepodległość powinna rozpocząć działalność od razu po przejściu frontu sowiecko-niemieckiego przez terytorium II RP, Fieldorf był natomiast temu zdecydowanie przeciwny i wyrażał przekonanie, że należało poczekać na stabilizację sytuacji. Ponadto do konfliktów pomiędzy nimi dochodził również spór kompetencyjny – obaj generałowie uważali się za dowódców „Nie”. Stanisław Jasiukowicz „Opolski” twierdził, że Fieldorf przedstawił się mu jako komendant „Nie” i jej organizator, Okulicki natomiast zaprzeczył temu, mówiąc, że to on stoi na czele struktury.

Więzień uralskich łagrów

Spory te zapewne nie ułatwiały pracy. Budowa organizacji szła dość opornie i załamała się całkowicie w marcu 1945 r. Najpierw Sowieci aresztowali Fieldorfa, a później Okulickiego i 15 przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego. Generał „Nil”, jako Walenty Gdanicki, został zatrzymany przez oddział NKWD w Milanówku 7 marca 1945 r. Nierozpoznanego najpierw przewieziono go do aresztu w podwarszawskich Włochach, a później do obozu w Rembertowie. Tam spędził prawie trzy tygodnie. W Niedzielę Palmową – 25 marca 1945 r. wśród kilkuset więźniów został wywieziony do uralskich łagrów.

Gdy „Nil” był więziony w Rembertowie, jego były zastępca Jan Mazurkiewicz „Radosław” podjął decyzję o uwolnieniu generała. Po przeprowadzonej obserwacji zdecydowano się na atak pod osłoną nocy. Z tych założeń nic jednak nie wyszło, gdyż konspiratorzy po prostu się spóźnili.

Wykonując katorżniczą pracę w srogich warunkach pogodowych Uralu, Fieldorf spędził przeszło dwa i pół roku. Jego towarzysze niedoli wspominali, że nawet na moment nie zatracił człowieczeństwa. Młody członek konspiracji Tadeusz Bobrowski wspominał: „W tych warunkach człowiek stawał się nagi. Żadne otoczki nie kryły cech osobowościowych. Ujawniały się słabostki, podłostki, a z równą wyrazistością, może nawet dominującą wszystkie dodatnie strony charakteru. Wyraźnie widziało się tych, którzy zasługiwali na miano człowieka. Takimi wspaniałymi pozostali w mojej pamięci Walenty Gdanicki, Jan Hoppe [działacz Stronnictwa Pracy] i im podobni”5. Podobnych opinii było więcej.

Ostatnie lata życia

Fieldorf wrócił do Polski w listopadzie 1947 r. Przez kilka dni przebywał w punkcie repatriacyjnym w Białej Podlaskiej, gdzie próbował wyleczyć zapalenie płuc. Później wyjechał do Warszawy. Tam udało mu się spotkać z Bąbińskim. Podczas rozmowy obaj oficerowie zastanawiali się nad kolejnymi krokami, które Fieldorf zamierzał podjąć. Generał zdawał sobie sprawę, że ujawnienie mogłoby zakończyć się aresztowaniem i wtrąceniem do ubeckiego więzienia. Bąbiński stwierdził natomiast, że najgorsze dla niego byłoby trwanie w ukryciu. Zaproponował więc „Nilowi”, aby ten spróbował zalegalizować swój pobyt w kraju.

Zdjęcie wykonane po osadzeniu Augusta Emila Fieldorfa  w więzieniu. Fot. Archiwum Instytutu Pamięci NarodowejZ Fieldorfem chciał się wówczas spotkać także Mazurkiewicz, pracujący w 1945 r. w Centralnej Komisji Likwidacyjnej AK. Były podwładny „Nila” chciał mu zaproponować pomoc w ujawnieniu przed władzami Polski Ludowej. Generał jednak odmówił, gdy dowiedział się, że po zakończeniu wojny „Radosław” wydał rozkaz, w którym nakazał ujawnienie się żołnierzom AK.

Po kilku tygodniach Fieldorf wyjechał do Krakowa, a później do Łodzi, gdzie mieszkały jego żona i córki. Wskutek trudnych warunków bytowych „Nil” zdecydował się ujawnić. Poprosił o emeryturę i zdecydował, że nie będzie mieszał się w żadną działalność antykomunistyczną. Liczył, że taka decyzja pozwoli mu przetrwać najtrudniejszy okres. Nie chciał także wyjeżdżać za granicę, choć namawiała go do tego żona. Jego nadzieje okazały się jednak płonne. Fieldorf już w grudniu 1947 r., znalazł się w zainteresowaniu Głównego Zarządu Informacji Ministerstwa Obrony Narodowej, a następnie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Po blisko trzech latach rozpracowywania, w listopadzie 1950 r. „Nil” został aresztowany i osadzony w więzieniu mokotowskim przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Początkowo był w zainteresowaniu Departamentu III MBP, a następnie Departamentu Śledczego bezpieki.

Śledztwo przeciwko niemu trwało przeszło pół roku. Został oskarżony z tzw. sierpniówki, czyli na mocy Dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego. Jak bardzo było to dla niego upokarzające, można sobie tylko wyobrazić. Polski bohater walczący z Niemcami w okresie II wojny światowej został oskarżony na podstawie tego samego dekretu, z którego zarzuty postawiono niemieckiemu zbrodniarzowi Jürgenowi Stroopowi.

Proces, a w zasadzie farsa procesu przeciwko Augustowi Emilowi Fieldorfowi odbyła się 16 kwietnia 1952 r. Torturowani w śledztwie akowcy – pułkownicy Tadeusz Grzmielewski i Władysław Liniarski – zeznawali przeciwko swojemu byłemu dowódcy. Pomimo że generał do winy się nie przyznał, Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy skazał go na śmierć. Wyrok niższej instancji podtrzymał Sąd Najwyższy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski, choć błagalny list w obronie „Nila” napisał jego ojciec Andrzej, a także żona Janina, z córkami Krystyną i Marią. Wstawić za skazanym miała się żona Feliksa Dzierżyńskiego – Zofia. Nie przyniosło to jednak żadnego rezultatu.

Ostatecznie 24 lutego 1953 r. August Emil Fieldorf „Nil” został zamordowany w więzieniu mokotowskim, niczym pospolity przestępca, w majestacie stalinowskiego „prawa”. Jego szczątki do dziś nie zostały odnalezione, choć prace poszukiwawcze trwają.

Przypisy: 

1 J. Fieldorf, Los już mną zawładnął... Wspomnienia, wybór, red. i oprac. A. Dymek, K. Lisiecki i J. Jurach, Gdańsk 2012, s. 25.
2 C. Sadowski, W sanitariacie „Kedywu”, „Przegląd Lekarski” 1973, nr 1, s. 160.
3 S. Broniewski, „To nie takie proste… Moje życie”, Warszawa 2001, s. 105.
4 L. Zachuta, O czynach wojennych kawalerów Orderu Wojennego Virtuti Militari, „Hetman. Klub Miłośników Militariów Polskich im. Andrzeja Zaremby” 1995, nr 2, s. 42.
5 T. Bobrowski, Wspomnienia z internowania w ZSRR, niepublikowane, s. 2.

Paweł Sztama, absolwent Wydziału Nauk Historycznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, doktorant Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, pracownik Biura Badań Historycznych Instytutu Pamięci Narodowej. Interesuje się historią wojskowości oraz dziejami Polski w okresie stalinowskim.

Paweł Sztama

autor zdjęć: arch. IPN, NAC

dodaj komentarz

komentarze


Ostre słowa, mocne ciosy
 
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Opowieść, która się nie starzeje
Szkoła w mundurze
W hołdzie Witosowi
Olympus in Paris
Ogień nad Bałtykiem
Adm. Bauer: NATO jest na właściwej ścieżce
Rajd pamięci i braterstwa
Olimp w Paryżu
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
SGWP musi być ostoją wartości
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Witos i spadochroniarze
Gryf dla ochrony
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Ministrowie obrony na szczycie
Żeglarz i kajakarze z „armii mistrzów” na podium
Żeby drużyna była zgrana
Pierwszy dzwonek w Żelaźnie
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
„Feniks” wciąż pomaga
Święto marynarzy po nowemu
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Bilans Powstania Warszawskiego
Latający bohaterowie „Feniksa”
Ramstein Flag nad Grecją
Karta dla rodzin wojskowych
Sojusz także nuklearny
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojskowy most połączył Głuchołazy
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Żołnierska pamięć nie ustaje
Snipery dla polskich FA-50
Jastrzębie czeka modernizacja
Cześć ich pamięci!
Bielizna do zadań specjalnych
Hubalczycy nie złożyli broni
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Jak zachęcić młodych do służby w wojsku?
Polskie „JAG” już działa
Generał z niepospolitym polotem myśli
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Czworonożny żandarm w Paryżu
Zagrożenie może być wszędzie
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Mark Rutte w Estonii
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Breda w polskich rękach
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Grób Nieznanego Żołnierza ma 99 lat
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
Polskie armatohaubice na poligonie w Estonii
Tłumy biegły po nóż komandosa
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
„Northern Challenge”, czyli wyzwania i pułapki
Kolejny Kormoran na kursie
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Zwycięzca w klęsce, czyli wojna Czang Kaj-szeka
Mikrus o wielkiej mocy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO