Po przymusowym wodowaniu statku powietrznego, gdy jego załoga znajdzie się w wodzie, liczy się każda minuta. Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych opracował nową wersję morskiego ubioru pilota: MUP – Rescue Pack, który w takiej sytuacji pozwoli załodze dłużej przeżyć w zimnej wodzie w oczekiwaniu na pomoc.
– Ubiór przeznaczony jest dla załóg wojskowych statków powietrznych. Zabezpiecza lotników przed hipotermią w przypadku wodowania po awaryjnym opuszczeniu statku powietrznego – mówi inż. Mirosław Napurka z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. System morskiego ubioru pilota o nazwie „MUP – Rescue Pack” to jeden z produktów, które ITWL zaprezentował na kieleckim Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego.
Jest to następca obecnie używanego morskiego ubioru pilota MUP-1 i MUP-1s, opracowanego przez ITWL pod koniec lat dziewięćdziesiątych XX wieku. – W związku ze zmieniającymi się wymaganiami i rosnącymi potrzebami lotnictwa wojskowego gruntownie zmodernizowaliśmy ubiór zgodnie z potrzebami polskich lotników, z uwzględnieniem ich uwag i wymagań – tłumaczy kmdr rez. inż. Andrzej Czarnecki z ITWL-u.
Dodaje, że konstruktorzy MUP – Rescue Pack musieli pogodzić dwie przeciwstawne potrzeby: ochronę w sytuacji awaryjnej oraz maksymalny komfort codziennego użytkowania. – Strój musi być szczelny, ale nie może uciskać, wodoodporny, ale jednocześnie oddychający – podaje inżynier.
Opracowano trzy wersje ubioru dostosowane do specyfiki zadań każdego z członków załogi: P – dla pilota, N/T – dla nawigatora i technika pokładowego oraz R – dla ratownika. W każdej wersji podstawą ubioru jest suchy kombinezon wykonany z tkanin wodoszczelnych, oddychających, trudnopalnych, iskroodpornych i antystatycznych. – Zastosowano w nim trójwarstwowe laminaty, wodoszczelne zamki błyskawiczne, a uszczelnienia przy nadgarstkach i szyi zmieniono z gumowych na neoprenowe, które są bardziej elastyczne i zapewniają większy komfort noszenia – wylicza inż. Napurka.
Wersja dla pilota jest podstawowa, w przypadku stroju dla nawigatora wzmocniono materiał na kolanach i siedzeniu, kombinezon ma też trochę inny kształt, pozwalający na większą swobodę ruchu. Z kolei ratownik ma dodatkowo inną uprząż, zbliżoną konstrukcją do wspinaczkowej, w komplecie jest też ubiór piankowy dla nurków oraz buty, na które można założyć specjalne krótkie płetwy.
Każda z tych wersji ma dodatkowe wyposażenie złożone z zimowej i letniej, oddychającej i odprowadzającej wilgoć bielizny termoaktywnej oraz ocieplaczy zimowych i letnich, chroniących przed wyziębieniem. Elementy te uszyto z tkanin antystatycznych i trudnopalnych. Do tego dochodzą buty ratownicze z podeszwą antystatyczną i olejoodporną. Są one łatwe w zapinaniu dzięki systemowi ściągania pokrętłem, zamiast stosowania sznurówek. Elementem MUP – Rescue Pack jest też kamizelka taktyczna do przenoszenia akcesoriów z uprzężą asekuracyjną, służącą do podjęcia żołnierza z wody. Można do niej dołączyć dodatkowe wyposażenie, np. światła sygnalizacyjne czy dwukomorową kamizelkę ratowniczą.
Cały strój w przypadku znalezienia się lotnika w wodzie zapewnia mu ochronę przed hipotermią przez ponad sześć godzin w temperaturze wody 2 stopni Celsjusza (dotąd były to cztery godziny).
Sprzęt został opracowany przez ITWL we współpracy ze spółką Konfexim-2 z Siechnic koło Wrocławia, producentem skafandrów do nurkowania, i jest od paru miesięcy testowany w Brygadzie Lotnictwa Marynarki Wojennej. – W razie potrzeby po testach możemy jeszcze wprowadzić modyfikacje zgodnie z życzeniami lotników – zapewnia kmdr Czarnecki.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze