Zdalne kursy i zajęcia prowadzone w formie wideokonferencji – tak obecnie wyglądają studia w Szkole Orląt. – Szybko przystosowaliśmy się do nowej sytuacji. Paradoksalnie, ten kryzys może stać się początkiem rewolucji technologicznej w dydaktyce i komunikacji ze studentami – zauważa gen. bryg. Piotr Krawczyk, rektor-komendant Lotniczej Akademii Wojskowej.
Aby zminimalizować rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa, resort obrony postanowił wstrzymać działalność dydaktyczną w wojskowych uczelniach. Wszystkie zajęcia stacjonarne zostały zawieszone od 12 do 25 marca 2020 roku (z możliwością przedłużenia). Decyzja MON nie oznacza jednak zaprzestania nauki. Wszystkie wojskowe szkoły wyższe rozpoczęły bowiem naukę zdalną. O tym, jak wyglądają studia on-line zapytaliśmy wykładowców i studentów Lotniczej Akademii Wojskowej.
Zajęcia on-line
– To czas, który powinniśmy owocnie i efektywnie spożytkować. To lekcja odpowiedzialności za siebie, innych i swoje postępy w nauce – napisał w liście do środowiska akademickiego gen. bryg. pil. dr Piotr Krawczyk, rektor-komendant LAW. Uczelnia w Dęblinie szybko i sprawnie przystosowała się do nowych warunków i przeszła na zdalny system nauczania dla studentów wojskowych i cywilnych. Ci pierwsi zajęcia on-line rozpoczęli już 12 marca, cywilni cztery dni później.
– Nasz Ośrodek Informatyki już dużo wcześniej wdrożył większość narzędzi wykorzystywanych do prowadzenia zajęć w formie e-learningu lub blended learning (forma nauki łącząca metody tradycyjne, bezpośrednie oraz prowadzone za pośrednictwem komputera – przyp. red.). Część wykładowców od pewnego czasu umieszczała materiały na platformie edukacyjnej. Wyjątkowa sytuacja, z jaką obecnie mamy do czynienia, wymusiła na nas szybkie przeszkolenie pozostałych wykładowców, aby mogli sprawnie z tych narzędzi korzystać – wyjaśnia ppłk Jarosław Nowak, szef Ośrodka Informatyki LAW. – W pierwszych dniach skupiliśmy się na przygotowaniu przejrzystych instrukcji oraz kursów wideo, dzięki którym wykładowcy szczegółowo poznali możliwości platformy edukacyjnej IKAR oraz zasady prowadzenia wideokonferencji w Google Meet – dodaje. Równolegle Ośrodek Informatyki uruchomił kanały zdalnej pomocy wideo, gdzie dyżurujący personel ośrodka udziela porad technicznych wykładowcom prowadzącym zdalne zajęcia.
Obecnie podchorążowie, zamiast w salach wykładowych, uczą się w akademickich pokojach. Każdy z nich ma komputer, a na nim do dyspozycji platformę edukacyjną IKAR. – W zasadzie robimy wszystko to, co podczas zajęć na sali wykładowej. Różnica jest taka, że dzień wcześniej dostajemy informację od wykładowcy, w jakiej formie odbędą się zajęcia. Czasem jest to np. wideokonferencja w Google Meet. Ale dostajemy też zadania, które musimy w określonym czasie wykonać i przesłać na platformę IKAR – opowiada st. szer. pchor. Mateusz Jabłoński z I roku Kontroli Ruchu Lotniczego w LAW.
Ciekawą inicjatywą, na które zdecydowała się Akademia, są video-apele komendanta uczelni. – Pomysł został dobrze odebrany, bo dzięki takiemu rozwiązaniu, skupianie wszystkich podchorążych w jedynym miejscu zostało znacząco ograniczone – ocenia pchor. Jabłoński.
Jak przyznaje gen. bryg Krawczyk, nauka w zupełnie nowej formule jest dla wszystkich niemałym wyzwaniem. – Wszyscy uczymy się nowych form pracy i może się zdarzyć, że na początku nie każdy odnajdzie się w tej sytuacji. Paradoksalnie jednak, może obecny kryzys stanie się początkiem rewolucji technologicznej w dydaktyce i komunikacji ze studentami – zauważa rektor.
Funkcjonowanie uczelni
Zmienił się także system pracy administracji LAW i większość pracowników pracuje zdalnie. – Kontakty bezpośrednie zostały zredukowane do minimum, a sprawy załatwiane są przede wszystkim drogą telefoniczną, mailową lub przez wideokonferencje. Uruchomiliśmy też System Obsługi Toku Studiów (VERBIS), czyli wirtualny dziekanat – mówi mjr Agnieszka Kossowska, rzecznik prasowy LAW.
Na terenie uczelni, w miejscach najczęściej uczęszczanych, pojawiły się pojemniki ze środkiem dezynfekującym, a każdy kto wjeżdża na teren jednostki ma mierzoną temperaturę. Do niezbędnego minimum został też ograniczony ruch wewnątrz uczelni, a podchorążym zostały wstrzymane przepustki i urlopy. – Wychodzimy jedynie na posiłki oraz wtedy, gdy np. chcemy poćwiczyć. Basen co prawda został zamknięty, ale każdy z nas, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, ma możliwość indywidualnego uprawiania sportu na świeżym powietrzu. To dobrze, bo aktywność fizyczna jest w naszym przypadku bardzo ważna – mówi podchorąży Jabłoński. I dodaje, że zmiany, jakie zaszły w uczelni w ostatnich dniach nie są specjalnie uciążliwe. – Największym ograniczeniem jest oczywiście zakaz opuszczania terenu jednostki. Niemniej jednak wszyscy rozumiemy powagę sytuacji. Podjęte przez uczelnię decyzje są słuszne – przyznaje st. szer. pchor. Jabłoński.
autor zdjęć: LAW
komentarze