moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Brakujące ogniwo

Artyleria wojsk lądowych przechodzi obecnie zakrojoną na szeroką skalę transformację technologiczno-operacyjną. Stare systemy uzbrojenia są wymieniane na nowe rozwiązania o znacznie lepszych możliwościach bojowych. 155 mm armatohaubice Krab zastępują 122 mm haubice Goździk, a 120 mm samobieżne moździerze Rak – holowane konstrukcje o kalibrze 98 mm. W linii mamy też wyrzutnie WR-40 Langusta o zasięgu około 70 kilometrów. W dodatku za kilka lat otrzymamy wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe Himars o zasięgu 300 km. Czego chcieć więcej? A jednak... Trudno będzie mówić o nowoczesnych polskich wojskach rakietowych i artylerii, jeśli nie zostanie wprowadzona do służby 155 mm armatohaubica przeznaczona do wsparcia jednostek zmotoryzowanych.

Jeszcze kilka lat temu artylerią wojsk lądowych raczej trudno było się chwalić. Jej potencjał tworzyły bowiem wyłącznie przestarzałe systemy uzbrojenia wywodzące się z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku – jak 122 mm haubice Goździk czy 152 mm armatohaubice Dana – albo zmodernizowana broń z lat sześćdziesiątych, jak wieloprowadnicowe wyrzutnie WR-40 Langusta, będące w istocie ulepszonymi wyrzutniami BM-21 z lat sześćdziesiątych.

Ktoś powie, że rok produkcji sprzętu wojskowego nie zawsze ma wpływ na jego możliwości bojowe. To prawda, ale akurat w przypadku wymienionego sprzętu wiek ma znaczenie. Zasięg rażenia, jaki mają polskie pododdziały artyleryjskie uzbrojone w Goździki i Dany, wynosi maksymalnie 20 km. Jeśli artylerzyści mają wyrzutnie rakietowe WR-40 Langusta mogą strzelać do celów oddalonych o 40 kilometrów. To zdecydowanie za mało jak na wymagania współczesnego pola walki. Nie tylko ze względu na możliwości ogniowe naszych potencjalnych nieprzyjaciół. Ale także sojuszniczej interoperacyjności w NATO. Bo skoro natowskie 155 mm armatohaubice wystrzeliwują pociski na średnią odległość 40 kilometrów (czyli dwa razy większą niż Goździki i Dany), to jak mamy być dla nich równorzędnym partnerem i wsparciem w czasie ewentualnego konfliktu?

Projekt Kryla zaprezentowany na MSPO 2017.

Receptą na te bolączki miał być program kompleksowej modernizacji wojsk rakietowych i artylerii wskazany do realizacji – co ważne – jeszcze przed naszym wejściem do NATO. Jego głównymi założeniami było wprowadzenie do służby 155 mm armatohaubic oraz unowocześnienie jednostek rakietowych, tak aby mogły razić cele oddalone o 70 km i więcej. I patrząc z dzisiejszej perspektywy, trzeba powiedzieć, że w ogromnej części udało się ten program zrealizować. Fakt, że z niesamowitym poślizgiem, bo projekt Kraba, 155 mm armatohaubicy na podwoziu gąsienicowym, ma już dwadzieścia lat. Kraby są dziś w linii, a kolejne zjeżdżają z taśm produkcyjnych fabryki w Stalowej Woli do jednostek w całym kraju. Ponadto, w ostatnich latach nasze wojsko dostało Raki, czyli 120 mm samobieżne moździerze na podwoziu kołowym. Od dekady wojsko ma także zmodernizowane systemy wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta. One, pociskami Feniks, mogą razić cele oddalone o ponad 70 km.

Czy do szczęścia nic więcej nie potrzeba? Nie do końca. Choć perspektywy przed polską artylerią nie są złe, bo przecież pozyskaliśmy nie tylko Kraby i Raki, ale także wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe Himars o zasięgu 300 km, które za kilka lat mają uzupełnić w linii wyrzutnie WR-40 Langusta. Jednak za dekadę trudno będzie mówić o nowoczesnych polskich wojskach rakietowych i artylerii, jeśli nie zostanie wprowadzone do służby działo o dużym kalibrze przeznaczone do wsparcia jednostek zmotoryzowanych.

Przy całej mojej sympatii do Kraba, nie mogę oczekiwać, że wielotonowe, ogromne działa dotrzymają kroku dynamicznym pododdziałom Rosomaków. No, nie ma szans. Poza tym złudna jest także wiara, że automatyczne 120 mm moździerze, choćby nie wiem jak nowoczesne, wypełnią wszystkie zadania wsparcia ogniowego dla poddziałów zmotoryzowanych.

W mojej ocenie receptą jest wprowadzenie do służby mobilnej, 155 mm armatohaubicy. Niestety taki program zbrojeniowy to spory wydatek, ale tylko taka konstrukcja jest w stanie zapewnić jednostkom Rosomaków niezbędne im wsparcie ogniowe oraz dotrzymać im kroku w polu. Pytanie, przed którym stajemy, brzmi jednak: czy powinno to być działo holowane, jak np. amerykańska M777, czy może na podwoziu kołowym – jak francuski Caesar?

I przyznam, że mam w tej sprawie spore wątpliwości. Z jednej strony bowiem wiele argumentów przemawia za tym, aby postawić na konstrukcję umieszczoną na ciężarówce. Niewątpliwą zaletą tego rozwiązania jest zapewnienie osłony obsłudze i szybkość zmiany pozycji. W tym kierunku idą chociażby Amerykanie szukając następców M777 (a my mamy już gotowy projekt Kryla – licencyjnego AHS 155 mm na Jelczu). Jednak z drugiej strony konstrukcje holowane, choć znacznie mniej odporne na kontrostrzał wroga i dłużej pozostające w miejscu skąd prowadzą ogień, są tańsze i można je transportować śmigłowcami, co w zakresie mobilności czyni je wręcz niedoścignionym wzorem dla konkurencji.

Nieważne jednak, jakiego wyboru dokonamy, bo bezsporna wydaje się dla mnie sama potrzeba posiadania mobilnych armatohaubic (lub haubic) o kalibrze 155 mm. Chyba, że postawimy na wariant głębokiej modernizacji 152 mm Dan. Tylko jaki jest sens rozwijania systemu uzbrojenia, do którego nie mamy nowoczesnej amunicji?

Krzysztof Wilewski , publicysta portalu polska-zbrojna.pl

autor zdjęć: Krzysztof Wilewski

dodaj komentarz

komentarze

~Dzim
1566489300
Nie wiem od kiedy feniksy mają zasięg 70 km. 42km to jest max i to tabelarycznie. Może jest w planach 70 km ale na stanie tego nie ma.
F4-FC-7B-9D

Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
 
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Powstaną nowe fabryki amunicji
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Patriotyzm na sportowo
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Medycyna w wersji specjalnej
Zmiana warty w PKW Liban
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
O amunicji w Bratysławie
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Jutrzenka swobody
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Walczą o miejsce na kursie Jata
Olympus in Paris
Karta dla rodzin wojskowych
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Polskie „JAG” już działa
Dwa bataliony WOT-u przechodzą z brygady wielkopolskiej do lubuskiej
Fabryka Broni rozbudowuje się
HIMARS-y dostarczone
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Szturmowanie okopów
Wzlot, upadek i powrót
1000 dni wojny i pomocy
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
A Network of Drones
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Mamy BohaterONa!
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
Olimp w Paryżu
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Ostre słowa, mocne ciosy
Ämari gotowa do dyżuru
Cyfrowy pomnik pamięci
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Czworonożny żandarm w Paryżu
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Jak namierzyć drona?
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Szef MON-u z wizytą u podhalańczyków
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Uczą się tworzyć gry historyczne
Silne NATO również dzięki Polsce
Od legionisty do oficera wywiadu
Breda w polskich rękach

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO