Boks to dla żołnierzy idealna dyscyplina sportu. Hartuje charaktery, uczy motywacji. Poprawia wydolność i zwinność, ale przede wszystkim kształtuje wojowników – powiedział Damian Jonak, młodzieżowy mistrz świata w boksie. W czternastej edycji „Projektu Wojownik” wzięło udział kilkadziesiąt osób. Po raz pierwszy zajęcia odbyły się w jednostce wojsk specjalnych.
– Cieszymy się, że „Projekt Wojownik” przyjechał do Gliwic. Nasi żołnierze brali udział w poprzednich edycjach projektu i bardzo im zależało, by właśnie tu, w jednostce Agat, odbyły się takie zajęcia. To świetna inicjatywa, która nie tylko integruje środowisko, ale też rozbudza wśród żołnierzy zainteresowanie sportami walki – mówi kpt. Mariusz Łapeta, rzecznik prasowy gliwickiej Jednostki Wojskowej Agat.
Na czternastym spotkaniu z „Projektem Wojownik” zameldowało się ponad 30 osób. Wśród nich weterani misji z Bałkanów, Iraku, Afganistanu, Libanu i Czadu. Byli to żołnierze nie tylko z gliwickiego Agatu, ale również spadochroniarze, wojskowi z jednostek pancernych i zmechanizowanych. – Są tu stali uczestnicy „Wojownika”, ale widzę także wiele nowych twarzy. Cieszę się, że do projektu dołączają kolejni żołnierze – przyznał płk Szczepan Głuszczak, pomysłodawca spotkań.
Żołnierze po raz pierwszy wzięli udział w treningu bokserskim. Podstaw tej dyscypliny uczyli się pod okiem zawodowców. Siódme poty wyciskał z nich Ireneusz Przywara, trener reprezentacji narodowej polskich pięściarzy i były szkoleniowiec, m.in. Tomasza Adamka. Wspierało go dwóch utytułowanych zawodników: czołowy polski pięściarz, młodzieżowy mistrz świata w boksie federacji WBC Damian Jonak i Damian Durkacz, wielokrotny mistrz polski juniorów i brązowy medalista Mistrzostw Europy.
Spotkanie w JW Agat rozpoczęło się od wykładu na temat zdrowego odżywiania. – Chciałbym, żeby faceci dbali o siebie tak, jak na przykład dbają o swoje samochody. Kupują najlepsze oleje, filtry…. A sami o siebie już zadbać nie potrafią: jedzą byle co i byle kiedy – powiedział Damian Jonak. – Wykłady są potrzebne, by ludzie zrozumieli podstawowe zasady. Organizm będzie właściwie działał, jak dostanie dobre paliwo – podkreślił pięściarz.
Wojownicy z entuzjazmem ruszyli na halę sportową i jak zawsze zajęcia zaczęli od rozgrzewki. Potem trenowali technikę na sucho. – Polegało to na zadawaniu ciosów w powietrzu i tzw. walce z cieniem. Musieli opanować pewne ruchy, by potem dobrze działać w parach – wyjaśnił Jonak. – W Polsce ciągle funkcjonuje opinia, że boks to zwykłe mordobicie. A tymczasem to dyscyplina sięgająca czasów starożytnych igrzysk. Wymaga użycia obu półkul mózgu, doskonałej koordynacji ruchowej. Tu ważna jest nie tylko siła, ale przede wszystkim myślenie, by być zawsze krok przed przeciwnikiem – dodał pięściarz.
Dlaczego dołączył do projektu? Przyznaje, że o inicjatywie usłyszał już w zeszłym roku, gdy treningi zaczęli prowadzić jego koledzy, zawodnicy MMA. – Bardzo mi się ta idea podoba, dlatego cieszę się, że mogłem przyjechać do Agatu. Żołnierze z jednostki znają mnie dobrze, bo w przeszłości kilkakrotnie prowadziłem z nimi treningi bokserskie – przyznał Damian Jonak. Pięściarz wyjaśnił, że podstawowe zasady obowiązujące w boksie sprawdzą się także w armii. Chodzi m.in. o siłę, szybkość i zwinność. – Boks to idealna dyscyplina sportu dla żołnierzy. Hartuje charaktery, uczy motywacji. Poprawia wydolność i zwinność, ale przede wszystkim kształtuje wojowników – zaznaczył.
Podczas zajęć żołnierze trenowali obronę, atak, ćwiczyli zadawanie ciosów i właściwą pracę nóg. – Trener był bardzo wymagający. To chyba najtrudniejszy z treningów, jaki mieliśmy w czasie „Projektu Wojownik” – przyznała jedna z uczestniczek ćwiczeń. – No, nie przesadzajmy, tempo było raczej średnie – uśmiechał się trener Przywara. – Można je było o wiele mocniej podkręcić, ale chciałem, by to spotkanie było dla uczestników przyjemne. Będę bardzo dobrze wspominał ten trening, bo z żołnierzami pracuje się doskonale. Była utrzymana dyscyplina i bardzo dobra współpraca – dodaje trener kadry narodowej.
Po raz piąty w „Projekcie Wojownik” uczestniczyła brązowa medalistka olimpijska w zapasach, kpr. Monika Michalik z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach. – W projekt zaangażowałam się, bo cenię ideę, jaka mu towarzyszy. To bardzo dobrze, że ludzie spotykają się, by poprzez sport odreagowywać stres, problemy, a niekiedy ciężkie przeżycia być może wyniesione z misji – przyznała zapaśniczka.
Zawodnikom walczącym na macie przyglądała się Halina Kutrzyk, matka st. szer. Sylwestra Kutrzyka, który zginął w czasie III zmiany PKW w Iraku. – 15 lat temu straciłam syna na wojnie. Drugiego syna, również żołnierza, w ubiegłym roku zabrała mi choroba – mówiła z trudem powstrzymując łzy. – Sylwek był na dwóch misjach: w Bośni i w Iraku. Zginął w Iraku dwa tygodnie po rozpoczęciu zmiany. A Łukasz miał za sobą cztery misje. Obaj służyli w 6 Brygadzie – opowiadała. Halina Kutrzyk, po raz pierwszy obserwowała zmagania weteranów w czasie „Projektu Wojownik”. – Cieszę się, że przyjechałam. Lubię otaczać się żołnierzami, patrzę na nich, jak na swoich synów. To trochę koi ból – przyznała.
Ramię w ramię z żołnierzami trenował Damian Durkacz. 20-latek przygotowuje się teraz do Mistrzostw Europy w boksie. Jakich wskazówek udzielał wojskowym? – Zwracałem im uwagę np. na pracę nóg, bo żołnierze zwykle koncentrowali się tylko na rękach. A wbrew pozorom odpowiednia technika poruszania się jest tu kluczowa – wyjaśnił. – Ale dla mnie to spotkanie ma inną, niesportową wartość. Jestem dumny, że mogłem poznać żołnierzy, przybić piątkę z weteranami misji. Ja boksuję dla biało-czerwonej flagi, oni dla kraju poświęcają zdrowie i życie. Należy się im za to ogromny szacunek – powiedział.
Kolejna, 15. edycja „Projektu Wojownik” odbędzie się w czerwcu w Giżycku.
autor zdjęć: Arek Blomka
komentarze