Trudno nam uwierzyć, że Marcin nie żyje. To ogromny cios dla jego rodziny i wielka strata dla jednostki. Nie możemy teraz zostawić jego bliskich bez opieki. Czuję, że to nasz niepisany obowiązek – mówi Paweł, żołnierz z Formozy. Koledzy z jednostki, chcąc wesprzeć rodzinę zmarłego specjalsa, zorganizowali zbiórkę pieniędzy. Dołączyć do akcji może każdy.
Służba w Formozie, morskiej jednostce specjalnej, była dla Marcina spełnieniem marzeń. Z 4 Pułku Chemicznego w Brodnicy po zaliczonej kwalifikacji przeszedł do Jednostki Wojskowej Formoza w Gdyni. Beret z orłem wojsk specjalnych założył trzy lata temu. Był z wykształcenia ratownikiem medycznym, więc trafił do służby w Grupie Zabezpieczenia Medycznego. – Służba w takiej jednostce jak nasza jest niezwykle dynamiczna, intensywna. Mamy bardzo dużo szkoleń, do tego ćwiczenia w kraju i za granicą. W takich sytuacjach można dobrze poznać drugiego człowieka. I choć Marcin służył w Formozie tylko trzy lata, dał się zapamiętać jako pracowity i lojalny gość – mówi Paweł, do niedawna bezpośredni przełożony tragicznie zmarłego specjalsa.
Marcin miał 35 lat i służył w stopniu mata. Był silny, szybki, wysportowany. Lubił sporty walki. – Wiedzieliśmy, że zawsze można na niego liczyć. Był pracowity, zawsze pierwszy do roboty. Nigdy nie mówił złego słowa o innych. A jeśli nawet był z kimś poróżniony, to starał się osobiście wyjaśnić wszystkie konflikty – opowiada Paweł. Inni komandosi podkreślają, że choć marzenie o służbie w Formozie spełniło się, to trwało zbyt krótko. – Jeszcze tyle wyzwań było przed nim. Szkoda, że nie zdążył się nacieszyć tą służbą – podkreśla jeden z kolegów z jednostki.
Zginął w wypadku samochodowym. Pozostawił ciężarną żonę Agnieszkę i dwoje dzieci: Maję i Mateusza, który choruje na autyzm. – Z dużym niepokojem patrzę w przyszłość. Wiem, że najbliższe lata będą dla nas najtrudniejsze. Chciałabym, aby spełniły się marzenia mojego męża o szczęśliwym dzieciństwie Mai, Mateusza i trzeciego dziecka, które noszę pod sercem – mówi Agnieszka, wdowa po komandosie.
Żołnierz zmarł w dwunastym roku służby wojskowej, co oznacza, że wdowa nie otrzyma po nim świadczeń emerytalnych (według przepisów trzeba służyć minimum 15 lat). By wspomóc rodzinę zmarłego kolegi, żołnierze Formozy postanowili zorganizować zbiórkę pieniędzy. Chodzi m.in. o to, by pomóc wdowie choć częściowo spłacić kredyt hipoteczny i inne zobowiązania finansowe. Pieniądze będą przeznaczone także na leczenie i rehabilitację Mateusza. – Marcin, był jednym z nas, a my nie zostawiamy swoich. Byłem jego przełożonym i choć nie ma już go z nami, nadal czuję się za niego odpowiedzialny. Za jego bliskich też – mówi Paweł, pomysłodawca zbiórki pieniędzy.
Każdy, kto chciałby wesprzeć rodzinę zmarłego komandosa, może wpłacić pieniądze za pośrednictwem strony internetowej.
autor zdjęć: Andrzej Krugler, arch. prywatne
komentarze