Wojska obrony terytorialnej wprowadzą do służby psy, wyszkolą też ich przewodników i nawigatorów. Zwierzęta będą brać udział w działaniach bojowych i w poszukiwaniu osób zaginionych np. podczas katastrof budowlanych. Pierwsze psy na etacie pojawią się w 13 Śląskiej Brygadzie OT, potem w pozostałych jednostkach najmłodszego rodzaju sił zbrojnych.
Wojska obrony terytorialnej zamierzają wprowadzić do służby „psa obrony terytorialnej”. Pilotażowy program grup poszukiwawczo-ratowniczych K9 zostanie uruchomiony w 13 Śląskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej. – Punktem wyjścia jest dla nas podstawa funkcjonowania brygad OT, które oprócz działań operacyjnych, mają także brać udział w sytuacjach antykryzysowych – mówi płk Tomasz Białas, dowódca śląskich terytorialsów. – Jednym z takich działań są właśnie operacje poszukiwania zaginionych ludzi – dodaje. Z kolei podczas działań bojowych psy mają sprawdzać teren, poszukiwać osób, np. po katastrofach wojskowych śmigłowców lub samolotów, szukać grup dywersyjnych przeciwnika, a także wykrywać materiały wybuchowe.
W Polsce psy poszukiwawcze służą przede wszystkim w straży pożarnej. – Przyjrzeliśmy się, jak zorganizowany jest ten system i okazało się, że w naszym kraju najbardziej brakuje nawigatorów dla psów. I dlatego właśnie zaczniemy od szkolenia specjalistów w tej dziedzinie – zapowiada dowódca 13 BOT. Szer. Monika Ligejka, rzecznik prasowy 13 BOT i jednocześnie przewodnik psów poszukiwawczych, wyjaśnia, że zespół poszukiwawczy powinien składać się z przewodnika, nawigatora i psa. Przewodnik koncentruje się wyłącznie na psie, jego zdrowiu i kondycji, ewentualnych kontuzjach oraz na zachowaniu podczas prowadzonych akcji. Zadaniem nawigatora jest natomiast czytanie mapy lub danych z GPS-u, kontrolowanie czy cały wyznaczony teren został przeszukany, zaznaczanie miejsc niemożliwych do przeszukania oraz komunikowanie się z dowództwem akcji. – To ważne, bo większość akcji poszukiwawczych prowadzi się w nocy. Dowodem na to, jak ważny jest nawigator w takim zespole, jest przykład z Norwegii, gdzie podczas poszukiwań doszło do wypadku. Przewodniczka psa była tak skupiona na działaniach, że sama spadła ze skarpy. Gdyby był z nią nawigator, to pewnie by do tego nie doszło – opowiada Ligejka.
W styczniu pierwsza grupa terytorialsów ze Śląska weźmie udział w szkoleniach instruktorskich dla nawigatorów. Żołnierze przez pięć dni będą się uczyć, jak wyznaczać trasy poszukiwań, poznają zasady współdziałania z innymi służbami, procedury obowiązujące w czasie tego typu działań oraz sposoby planowania akcji ratunkowych. – Po szkoleniu teoretycznym będziemy kierować żołnierzy do ochotniczych straży pożarnych na ćwiczenia praktyczne. Dołączą tam do przewodników z psami już jako nawigatorzy – wyjaśnia płk Białas. – Dla nas to dodatkowe zajęcia z terenoznawstwa, które na pewno wzbogacą wiedzę moich żołnierzy – dodaje dowódca.
Szkolenia dla WOT-u prowadzić będzie m.in. grupa poszukiwawczo-ratownicza działająca w ramach OSP w Solarni na Śląsku.
Pies ochotnik
Dowództwo WOT-u podkreśla, że nie chodzi o dublowanie zadań straży pożarnej, a jedynie o uzupełnienie jej możliwości. – Nie będziemy tworzyć nowego modelu szkolenia psów. Strażacy mają ogromne doświadczenie i wiedzę. Będziemy korzystać z ich rozwiązań – zapewnia dowódca 13 BOT.
Śląska brygada przez najbliższy rok będzie szkolić wyłącznie nawigatorów. Później wybrane osoby zostaną przewodnikami psów. Nie oznacza to jednak, że jednostka kupi psy. Zgodnie z przyjętymi założeniami, na takie szkolenie żołnierze zgłaszają się razem ze swoim psem. Brygada kontaktuje właścicieli z grupami poszukiwawczo-ratowniczymi ochotniczej straży pożarnej, które przygotowują zwierzaka do egzaminu państwowego na psa ratowniczego (prowadzi je np. straż pożarna w Nowym Sączu). Zwierzę trzeba m.in. nauczyć naprowadzania kierunkowego i pokonywania różnego rodzaju przeszkód, a także poszukiwania ludzi i odpowiedniego oznaczania miejsc niebezpiecznych.
– Po zdanym egzaminie pies otrzyma etat w jednostce. Od tego momentu o jego utrzymanie, wyżywienie, szkolenie, opiekę weterynaryjną troszczyć się będzie WOT – zapewnia płk Białas.
Szacuje się, że pierwsze psy pojawią się w WOT za trzy lata. Czworonogi służyć będą razem ze swoimi przewodnikami – żołnierzami TSW – w samodzielnym pododdziale jednostki. Dowództwo brygady planuje, by po pewnym czasie sekcja psów poszukiwawczo-ratowniczych powstała w każdym z batalionów.
Nie tylko owczarki
Służba psów w WOT będzie odbywać się na podstawie rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie zwierząt wykorzystywanych w akcjach ratowniczych. W dokumencie wyszczególniono 25 ras psów, które mogą być przygotowywane do pracy w roli ratownika. Na liście znalazły się m.in. labradory, owczarki niemieckie, holenderskie i belgijskie, border collie, setery szkockie, irlandzkie i angielskie oraz różne odmiany terierów.
– Wyszkolenie takiego psa to naprawdę czasochłonne i bardzo wymagające zadanie. Nie wszystkie psy się też do tego nadają. Warunek podstawowy: zwierzę musi lubić ludzi i być pozbawione agresji – wyjaśnia Monika Ligejka. I dodaje: – Żołnierze WOT-u zainteresowani tym projektem powinni liczyć się z tym, że psu trzeba poświęcić wiele czasu i uwagi, bo to zadanie nie tylko na szkolenia weekendowe, praca z psem właściwie nigdy się nie kończy.
Dowództwo 13 Brygady zapowiada, że w gliwickim batalionie OT przygotowana zostanie infrastruktura dla psów, m.in. tor treningowy.
autor zdjęć: szer. Karol Korzec
komentarze