Miał 21 lat, gdy w 1996 roku wraz z kolegami z 16 Batalionu Powietrznodesantowego wyjechał na I zmianę IFOR do Bośni i Hercegowiny. Tam, w wyniku wybuchu miny przeciwpiechotnej, stracił nogę. Nigdy nie opuścił go jednak duch walki i sportowej rywalizacji. Szer. rez. Jarosław Kurowski będzie reprezentował Polskę na prestiżowych zawodach Invictus Games.
Zawsze wiedział, że jeśli wstąpi do armii, to tylko do desantu. Pociągały go elitarność Bordowych Beretów oraz skoki spadochronowe. Miał 21 lat, gdy w 1996 roku wraz z kolegami z 16 Batalionu Powietrznodesantowego wyjechał na I zmianę IFOR do Bośni i Hercegowiny. Tam, w wyniku wybuchu miny przeciwpiechotnej, stracił nogę.
Początki były trudne: brak pracy i perspektyw, trudny dostęp do opieki medycznej i rehabilitacji. Jednak się nie poddał. Podjął naukę w Wojskowej Akademii Technicznej. Ponieważ przed wyjazdem na misję trenował boks i biegi, ponownie zaangażował się w sport, który okazał się doskonałą terapią i pozwolił pogodzić się z niepełnosprawnością. Brał udział w rajdach górskich w Bieszczadach i Beskidach, gdzie zdobył Turbacz – najwyższy szczyt w Gorcach. „Podczas rajdów górskich jesteśmy jedną rodziną, tam nie wstydzimy się swoich obrażeń, nic nie ukrywamy. Nasze rozmowy stają się najlepszą terapią”, mówi Jarosław. Mocno wspierała go rodzina. „Weteran musi czuć się potrzebny, nie tylko jako były żołnierz, ale też jako człowiek”, podkreśla.
Jest otwarty na nowe wyzwania. Dlatego gdy otrzymał propozycję udziału w wyprawie Spitsbergen Arctic Expedition 2014, nie zawahał się ani chwili.
Przygotowania do wyprawy polegały głównie na intensywnych treningach fizycznych, były to m.in. wielokilometrowe marsze z pełnym wyposażeniem. Wędrując przez arktyczne lodowce, dowiódł, że niepełnosprawność nie musi być przeszkodą w podejmowaniu wyzwań, a idea rehabilitacji poprzez sport i rekreację to jedna z dróg do zdrowia psychicznego i lepszej kondycji fizycznej rannych żołnierzy. „Mój udział w tej wyprawie miał pokazać innym poszkodowanym weteranom, że trzeba przełamywać własne słabości i zawsze wierzyć we własne możliwości”, mówi. Od roku intensywnie trenuje pływanie, a ostatnio wziął udział w maratonie pływackim, co jeszcze kilka miesięcy temu nie mieściło się w jego wyobrażeniach.
Obecnie pracuje w Dowództwie Garnizonu Warszawa na stanowisku starszy specjalista BHP. „Uważam, że weterani stali się widoczni w społeczeństwie, są wspierani, cieszą się coraz większą estymą. Doświadczyłem takiego uczucia 1 czerwca 2014 roku, gdy wspólnie z innym weteranem wniosłem na stadion piłki nożnej drużyny Legia Warszawa puchar dla mistrzów Polski przy aplauzie kilkudziesięciu tysięcy osób”, mówi.
Na pytanie, dlaczego zdecydował się na reprezentowanie Wojska Polskiego w Invictus Games, odpowiada: „Mój udział w igrzyskach traktuję jako kontynuację pewnej drogi życiowej, której celem jest jak najdłuższa aktywność fizyczna, oraz jako silną motywację do systematycznych treningów”.
Sponsorem relacji z zawodów Invicuts Games jest Polska Grupa Zbrojeniowa.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze