W pierwszym tygodniu września żołnierze batalionu zmechanizowanego dragonów z 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa wraz z przydzielonymi pododdziałami przemieścili się ze Świętoszowa do Wędrzyna. 10 września jako Batalionowe Zgrupowanie Taktyczne rozpoczęli szkolenie, które zakończy się 3 października. Na poligon przetransponowano ponad 100 różnego typu pojazdów.
W skład Batalionowego Zgrupowania Taktycznego (BZT), którym dowodzi ppłk Marek Fiałka, wchodzi 450 żołnierzy. Jego główną siłę tworzą dwie kompanie zmechanizowane na bojowych wozach piechoty, wsparte kompanią czołgów dysponującą wozami Leopard 2A4. Batalion na czas szkolenia wspierają bateria przeciwlotnicza z samobieżnymi zestawami artyleryjsko-rakietowymi ZSU-23-4 Biała oraz pluton saperów. W składzie zgrupowanych sił są także pluton rozpoznawczy, drużyna strzelców wyborowych oraz pluton wysuniętych obserwatorów naprowadzania ognia artylerii z brygadowego dywizjonu artylerii samobieżnej. Łącznie na poligon zostało przetransportowanych ponad 100 różnego typu pojazdów i środków uzbrojenia.
Głównym celem zajęć jest przygotowanie BZT do udziału w dwóch sprawdzających ćwiczeniach taktycznych. Od 22 do 25 września zostaną przeprowadzone ćwiczenia pod kryptonimem „Wilk ’18”, mające na celu sprawdzenie wyszkolenia kompanii zmechanizowanej, a od 28 września do 3 października odbędą się ćwiczenia brygadowe „Karakal ’18”, podczas których egzaminowi będzie poddane całe Batalionowe Zgrupowanie Taktyczne. – Ponieważ nie wiemy, jakie zadania będziemy wykonywać w trakcie szkolenia poligonowego, przygotowujemy się do różnego typu działań – mówi ppłk Marek Fiałka, dowódca zgrupowania i jednocześnie dowódca batalionu zmechanizowanego. Dodaje, że na strzelnicach i pasach taktycznych jego pododdziały biorą udział m.in. w różnych zajęciach ogniowych. W planie szkolenia jest kierowanie ogniem plutonu, a następnie całej kompanii w obronie i natarciu. Odbędą się także strzelania sytuacyjne, m.in. podczas natarcia na wzgórze oraz do celów nawodnych.
Zmechanizowanych czekają też zadania z dziedziny taktyki. Będą trenowali m.in. prowadzenie działań opóźniających, obronnych i przechodzenie do kontrnatarcia.
Szkolenie urozmaicone
– Na poligonie w Wędrzynie, ze względu na lokalizację różnych obiektów i ukształtowanie terenu, mamy możliwości prowadzania działań taktycznych, które ćwiczone są niezbyt często – mówi ppłk Marek Fiałka. Wśród wymienionych przez dowódcę jest m.in. szkolenie kompanii zmechanizowanej, która znalazła się w okrążeniu, i jej działanie taktyczne, aby z tego okrążenia się wydostać. W cyklu zajęć ogniowych będzie strzelanie do obiektów znajdujących się na przeciwległym brzegu przeszkody wodnej oraz do celów na wodzie. Pododdziały będą ćwiczyły także w rejonie zabudowanym. Otrzymają zadanie zdobycia silnie bronionej miejscowości. Podczas ataku zmechanizowani, wspierani kompanią czołgów, będą musieli zdobywać różne obiekty i budynki mieszkalne na zasadzie dom po domu.
Trudnym zadaniem będzie też tzw. szturm na wzgórze. Zwiadowcy z plutonu rozpoznawczego wykonają go w połączeniu ze strzelaniem amunicją bojową. Inne pododdziały przeprowadzą atak pod górę z wykorzystaniem jedynie środków pozoracji pola walki.
Ćwiczenia batalionowe „Wilk ’18”, przeprowadzone nie na własnym – świętoszowskim, lecz mniej znanym poligonie w okolicach Wędrzyna, będą sporym wyzwaniem, szczególnie dla młodych stażem dowódców i żołnierzy. –Teren jest tutaj znacznie trudniejszy niż w okolicach naszego garnizonu, mniej znany żołnierzom, a więc ocena ich działań, tego, co potrafią, będzie bardziej realna – mówi mjr Michał Fabiszewski, zastępca dowódcy batalionu i zarazem szef sztabu. Major dodał, że na tych obiektach szkoleniowych można doskonalić np. strzelanie z brzegu do celów nawodnych z różnych pozycji strzeleckich: leżącej, klęczącej, stojącej, siedzącej. Na poligonie w okolicy Żagania czy Świętoszowa nie ma takiej możliwości.
Psychologia pola walki
Na żołnierzy czeka też pokonywanie psychologicznego toru przeszkód. Obiekt wybudowany kilka dekad temu z myślą o szkoleniu komandosów, z biegiem czasu stał się miejscem ćwiczeń także zwiadowców oraz żołnierzy wielu innych specjalności. Jako pierwsi pokonywać go będą zwiadowcy z plutonu rozpoznania oraz drużyna strzelców wyborowych. Po nich dowódca zgrupowania zamierza szkolić tam żołnierzy z drużyn piechoty, a nawet logistyków. Dla wszystkich będzie to duże wyzwanie.
Tor psychologiczny jest murowanym, podziemnym labiryntem. Ćwiczący żołnierz, działając pojedynczo, musi pokonać korytarze o długości około 150 m w zupełnej ciemności. Na błądzącego po omacku czeka wiele „niespodzianek”. Cały czas będzie słyszał różne dźwięki – głośne zawodzenie, jęki. Krzyki od czasu do czasu będą przerywały odgłosy wystrzałów i wybuchów. Można trafić na zwisające z sufitu pasy szorstkiej tkaniny, w innym miejscu wpaść do wypełnionej wodą studzienki, wejść na ruchomą kładkę. Jeżeli żołnierz nie zabrnie w ślepe korytarze, w niektórych miejscach zostanie ogłuszony i oślepiony serią strzałów emitowanych przez specjalne urządzenia. Gdzie indziej oślepią go nagłe błyski lamp stroboskopowych. Oszołomiony, zobaczy wówczas w dużym lustrze swoje odbicie, nie wiedząc w pierwszym momencie, czy to on, czy sylwetka czającego się w labiryncie nieprzyjaciela.
Gdy ćwiczą tu pododdziały wojsk specjalnych, w labiryncie umieszcza się dodatkowo wnętrzności zwierząt przywiezione z ubojni. Ćwiczący trafiali więc nagle dłońmi na wiszące jelita czy płaty zwierzęcych skór. Czuli ich odór pomieszany z zapachem krwi. Decyzja o tym, czy takie dodatkowe „atrakcje” będą czekały także na żołnierzy ze Świętoszowa, gdy powstawał ten tekst nie była jeszcze podjęta.
Zwiadowcy i snajperzy
Podczas szkolenia i późniejszych ćwiczeń ważną rolę odegrają pluton rozpoznawczy oraz współdziałająca z nim drużyna strzelców wyborowych. Zwiadowcy i specjaliści precyzyjnego strzelania zgodnie z przeznaczeniem będą działali w bezpośredniej bliskości wojsk przeciwnika. Dokładne rozpoznanie wrogich sił, organizowanie zasadzek czy niszczenie ważnego sprzętu, którym dysponuje przeciwnik, to tylko niektóre ich zadania. Wykorzystując pobyt na poligonie, zwiadowcy doskonalą umiejętności skrytego podejścia w wyznaczone rejony, organizowanie dobrze ukrytych punktów obserwacyjnych i prowadzenie obserwacji.
To ostatnie zadanie będzie dla niech łatwiejsze niż kiedyś, ponieważ zabrali na poligon lornetki taktyczne, pozwalające na prowadzenie obserwacji w dzień i w nocy. Lornetki typu JIM tak naprawdę są nie tylko przenośnym optoelektronicznym systemem obserwacji, ale także narzędziem do wskazywania celów, m.in. dla broni precyzyjnej, którą dysponują strzelcy wyborowi. A np. dzięki kamerze termowizyjnej przed okiem zwiadowców nic się nie ukryje.
Film: 10 Brygada Kawalerii Pancernej
W trakcie działań bojowych i przedzierania się na teren zajęty przez siły przeciwnika żołnierze rozpoznania trafiają często na różne przeszkody. Aby je pokonać szybko i cicho, muszą niekiedy korzystać z niekonwencjonalnych metod. – Podczas trwającego szkolenia doskonalimy techniki linowe – mówi ppor. Paweł Gromadzki, dowódca plutonu rozpoznawczego. Wyjaśnia, że korzystając ze sprzętu, który służy zazwyczaj do wspinaczki w górach, na nizinnym wędrzyńskim poligonie uczą się budowania mostów linowych nad przeszkodami wodnymi i wąwozami. Podobne szkolenie prowadzą w rejonie zabudowanym, gdzie z użyciem lin ćwiczą schodzenie z dachu na niższe kondygnacje budynku lub przemieszczanie się z jednego budynku do drugiego.
Szkolenie w ramach Batalionowego Zgrupowania Taktycznego żołnierze ze Świętoszowa zakończą 3 października. Sprzęt wróci transportem kolejowym.
autor zdjęć: kpt. Katarzyna Sawicka, szer. Natalia Wawrzyniak
komentarze