Tenisistki Agnieszka i Urszula Radwańskie, piłkarze Łukasz Fabiański i Łukasz Piszczek, lekkoatleci Konrad Bukowiecki i Paweł Fajdek czy szczypiornista Karol Bielecki – w tym roku Marcin Gortat zaprosił do swojej drużyny wielu utytułowanych sportowców. Mimo to nie udało im się pokonać żołnierzy. – Wynik nie jest najważniejszy, ale liczę, że za rok się odegramy – zapowiedziała gwiazda NBA.
Wielki Mecz Marcin Gortat vs Wojsko Polskie odbył się po raz siódmy. Trzeci raz z rzędu rozgrywany był w Łodzi, w rodzinnym mieście jedynego Polaka w NBA. Na boisku w Atlas Arenie w białych strojach z napisem „Niepodległa” stawiła się drużyna gwiazd, a w czarnych z nadrukiem „Służymy Niepodległej” wystąpili żołnierze Wojska Polskiego. Natomiast organizator wydarzenia – Marcin Gortat – po raz pierwszy wystąpił w barwach swojego nowego klubu – Los Angeles Clippers.
Mimo że rozgrywka zakończyła się zwycięstwem żołnierzy, jej początek nie zapowiadał sukcesu. Pierwsze punkty podczas meczu przypadły bowiem drużynie Gortata. Dla zespołu zdobyła je aktorka Joanna Liszowska. To jednak nie zniechęciło zawodników wojskowej drużyny. W pierwszej kwarcie toczyła się zażarta walka o kolejne punkty. W efekcie drugą żołnierze rozpoczęli z przewagą 19:16 i nie oddali jej aż do końca. Mecz zakończył się wynikiem 80:64 dla drużyny Wojska Polskiego.
– Mecz był fantastyczny, a atmosfera na boisku niesamowita. Niektórzy przeciwnicy co prawda przewyższali mnie masą mięśniową, ale nie poddawałam się i dawałam z siebie wszystko – mówiła po meczu mjr Adriana Wołyńska z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Wtórował jej kpt. Łukasz Kędziora z 2 Brygady Obrony Terytorialnej. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku. Mieliśmy mocny skład, który wyłoniliśmy po Mistrzostwach Wojska Polskiego w Koszykówce. Pokonanie drużyny Gortata nie było wcale takie proste, jego drużynę zasiliło wielu wybitnych sportowców. Bardzo pozytywnie oceniam grę sióstr Radwańskich, zaskoczyła mnie też Julia Wieniawa. Nie wiedziałem, że jest taka drobna – mówił żołnierz WOT.
A co o meczu sądzi pokonana drużyna? – Podeszliśmy do tematu na luzie. Wiemy, że Wojsko Polskie gra w koszykówkę, i wiemy, że żołnierze przygotowali się do meczu. Najważniejsze, że mogliśmy się dobrze bawić i przysporzyć kibicom wielu pozytywnych emocji – mówił po meczu siatkarz Mariusz Wlazły. Podobną opinię wyraził aktor Antoni Królikowski. – Wojsko jest zawsze dobrze przygotowane, zdyscyplinowane, więc ciężko się gra z takim przeciwnikiem. My mieliśmy kilka słabych punktów, na przykład mnie. Ale i tak dobrze się bawiliśmy. Wygrała po prostu lepsza drużyna – zaznaczył.
Ale mecz to niejedyna atrakcja, która czekała na kibiców w Atlas Arenie. W przerwach między kolejnymi kwartami odbyły się pokazy cheerleaderek. Szczęśliwcy mieli też okazję zdobyć piłki tenisowe od sióstr Radwańskich, od Karola Bieleckiego do piłki ręcznej czy też do nożnej, które w kierunku publiczności rzucał Łukasz Fabiański.
Nie zabrakło też wojskowych akcentów. Tuż przed rozgrywką zawodnicy przedefilowali przez Łódź w wojskowych pojazdach i spotkali się z mieszkańcami miasta. Natomiast na błoniach Atlas Areny odbył się piknik, podczas którego można było zobaczyć sprzęt, jakim żołnierze posługują się na co dzień.
Marcin Gortat postanowił uhonorować też weteranów. Zaprosił na parkiet boiska między innymi Chopina, żołnierza Jednostki Wojskowej GROM, który w ubiegłym roku, chcąc pomóc ofiarom wypadku drogowego, sam został poszkodowany. Podczas akcji ratunkowej doszło bowiem do kolejnej kolizji, w wyniku której stracił nogę. Dziś porusza się dzięki protezie, którą ufundowała gwiazda NBA. W Atlas Arenie pojawili się również weterani ze Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych ONZ.
Mecz Gortat Team vs Wojsko Polskie odbył się po raz siódmy. Do tej pory drużyna gwiazd triumfowała czterokrotnie, natomiast wojskowa – trzy. Jak zawsze nie zwiodła publiczność – zmagania na boisku oglądało osiem tysięcy widzów. Cały dochód ze sprzedaży biletów zostanie przeznaczony na rzecz Fundacji MG13 „Mierz Wysoko”, która wspiera młodych sportowców.
autor zdjęć: Magdalena Miernicka
komentarze