Nagrody Grand Press Photo wręczone! Do najbardziej prestiżowego konkursu dla fotoreporterów zgłoszono w tym roku 4 800 zdjęć, z tego 65 i 15 reportaży jury zakwalifikowało do ścisłego finału. Wśród nich była praca Michała Niwicza, fotoreportera „Polski Zbrojnej”. Jego fotografia z rekonstrukcji bitwy pod Komarowem z 1920 roku zajęła drugie miejsce w kategorii kultura i rozrywka.
– Nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczony. Zazwyczaj nagrody otrzymują autorzy zdjęć, którzy uwieczniają ważne wydarzenia społeczne, ludzkie emocje czy najdalsze zakątki świata – mówi Michał. – Oczywiście nie mam wątpliwości, że moja praca jest bardzo dobra technicznie. Nie ma też co ukrywać, zdjęcie jest po prostu ładne, ale nie sądziłem, że jury doceni tak odległy dziś temat, jakim jest kawaleria. Ale bardzo się cieszę – podkreśla.
O mały jednak włos, a nagroda przeszłaby mu koło nosa. Michał bowiem nie zamierzał w ogóle brać udziału w konkursie. Jak mówi, nie sądził, że w swoim archiwum ma zdjęcie, które mogłoby się spodobać jury. Dopiero kolega, który zauważył na jego facebookowym profilu wyróżniającą się fotografię, zasugerował mu, że powinien ją wysłać na konkurs. Michał zrobił to w ostatniej chwili. Kilka tygodni później dowiedział się, że został nominowany do nagrody.
Zwycięskie zdjęcie, które Michał zgłosił do konkursu Grand Press Photo, zostało zrobione podczas rekonstrukcji największej bitwy kawaleryjskiej XX wieku, do której doszło 31 sierpnia 1920 roku pod Komarowem. Było to wydarzenie towarzyszące ćwiczeniu wojskowemu „Huzar ’17”, które odbyło się w Zwiartowie niedaleko Zamościa. Wówczas Michał fotografował żołnierzy 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, 2 Pułku Rozpoznawczego i 2 Lubelskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej. Bo tak naprawdę, od niemal trzech lat, to właśnie żołnierze są jego modelami, a poligony – jego drugim domem.
– Rzeczywiście można powiedzieć, że wojsko stało się moją specjalizacją, ale nie narzekam, bo to bardzo wdzięczny temat. Jest tu duża różnorodność, dynamika, czyli wszystko to, co fotoreporterzy lubią najbardziej – mówi. – Nie ukrywam, że dla mnie bardzo ważne jest to, że mogę bywać w miejscach, gdzie często inni fotoreporterzy nie mają wstępu, więc mogę robić naprawdę unikalne zdjęcia – dodaje.
A tych na swoim koncie Michał ma już tysiące. W tym zawodzie pracuje bowiem już 15 lat. Zanim trafił do zespołu „Polski Zbrojnej” pracował między innymi w „Życiu Warszawy”, „Życiu” i „Super Expressie” Czy to właśnie doświadczenie pomogło mu zdobyć nagrodę? – Sprzęt i umiejętności są ważne, ale aby zrobić dobre zdjęcie, trzeba być po prostu dobrym obserwatorem – mówi. Pytany o swoje ulubione, nie potrafi wybrać jednego, ma za to bardzo dobrze sprecyzowane plany na przyszłość. – Za mało uwagi poświęcam marynarce wojennej. Chyba czas wybrać się nad morze – odpowiada.
Grand Press Photo to jeden z najbardziej prestiżowych konkursów dla zawodowych fotoreporterów. Jego organizatorem jest magazyn „Press”. Wszystkie zgłoszone prace ocenia jury pod przewodnictwem fotografa o światowej sławie. W tym roku był to Włoch, Stefano De Luigi, czterokrotny laureat konkursu World Press Photo.
W tym roku do rywalizacji zgłoszono aż 4800 prac, z tego do ścisłego finału jury zakwalifikowało 65 zdjęć i 15 reportaży. Nadesłane zdjęcia są oceniane w kategoriach: Wydarzenia, Ludzie, Życie codzienne, Sport, Środowisko, Kultura i rozrywka, Portret oraz Projekt dokumentalny. Autorzy najlepszych z nich oprócz prestiżowego tytułu laureata nagrody otrzymują nagrody finansowe. Poza tym ich fotografie są prezentowane na wystawie, a także publikowane w albumie „Grand Press Photo”.
autor zdjęć: Michał Niwicz, Sabina Piłat
komentarze