1 Dywizja Piechoty przejęła odpowiedzialność za kierowanie działaniami 6 tys. amerykańskich żołnierzy, którzy stacjonują na wschodniej flance NATO. Wcześniej zadanie to spoczywało na 4 Dywizji Piechoty. Uroczystość odbyła się w Poznaniu, gdzie mieści się MCE, czyli Element Dowództwa Misji.
MCE stanowi pośredni szczebel pomiędzy Dowództwem Sił Lądowych USA w Europie a jednostkami rozlokowanymi na wschodniej flance Sojuszu. Powstało w 2015 roku i początkowo ulokowane było w Niemczech. W maju ubiegłego roku zostało przeniesione do Poznania. W ten sposób znalazło się bliżej wojsk, którymi kieruje. Amerykanie zajmują budynki przekazane przez 12 Wojskowy Oddział Gospodarczy. I właśnie tam odbyła się dziś pierwsza w historii MCE zmiana warty. Przedstawiciele 4 Dywizji Piechoty przekazali dowodzenie swoim kolegom z 1 Dywizji. Na czele MCE stanął gen. bryg. Richard Coffman. Łącznie w Poznaniu będzie służyć blisko 200 jego podwładnych. W MCE pozostaną do 2020 roku. Potem zmienią ich przedstawiciele innej jednostki.
Goszczący na uroczystości gen. bryg. Christopher Cavoli, głównodowodzący Siłami Lądowymi USA w Europie podkreślał, że amerykańskie wojska w tej części Europy wchodzą właśnie w kolejny etap. Pierwsza zmiana upłynęła pod znakiem tworzenia procedur. Teraz są już one stosowane. Z kolei gen. dyw. Jarosław Mika, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, zaznaczył, że obecność Amerykanów nie tylko podnosi poziom bezpieczeństwa, ale też wpływa na rozwój polskiej armii. – Daje ona możliwość współdziałania i wymiany poglądów. Taka współpraca bardzo procentuje – mówił.
Zwiększenie obecności US Army w Europie wiąże się z rosnącą aktywnością Rosji. Po aneksji Krymu i eskalacji walk w Donbasie, ruszyła misja „Atlantic Resolve”. Zgodnie z jej założeniami, na wschodniej flance NATO na stałe rozlokowane zostały amerykańskie wojska lądowe, lotnictwo bojowe i oddziały logistyczne. Obecnie siły te liczą 6 tys. żołnierzy. Stacjonują oni w Bułgarii, Rumunii, Estonii, na Litwie, Łotwie, Słowacji, Węgrzech oraz w Polsce. Szkolą się sami i wspólnie z miejscowymi armiami, biorą udział w międzynarodowych manewrach oraz demonstrują stałą gotowość do przeciwstawienia się agresji ze Wschodu.
W Polsce amerykańscy żołnierze pojawili się na początku ubiegłego roku. Zatrzymali się w Żaganiu, Świętoszowie, Skwierzynie i Bolesławcu. W sumie jest ich blisko 3,5 tys., a do dyspozycji mają 1087 sztuk sprzętu, w tym 87 czołgów M1 Abrams oraz 103 wozy bojowe Bradley. Jesienią ubiegłego roku przeprowadzona została pierwsza rotacja. Żołnierze 4 Dywizji Piechoty wrócili do kraju, a ich miejsce zajęli przedstawiciele 1 Dywizji Piechoty z Fort Riley w Kansas. To jedna z najsłynniejszych amerykańskich jednostek, potocznie zwana Wielką Czerwoną Jedynką. Jej oddziały walczyły w obu wojnach światowych, brały między innymi udział w lądowaniu na plaży Omaha, potem w wojnie przeciwko komunistycznemu Wietnamowi i dwóch bataliach w Zatoce Perskiej.
W Polsce prócz żołnierzy wysłanych bezpośrednio przez armię USA, stacjonuje Batalionowa Grupa Bojowa, której trzon również stanowią Amerykanie. Została ona rozlokowana na północnym wschodzie kraju.
autor zdjęć: kpt. Grzegorz Jasianek
komentarze