Biegli powołani przez Żandarmerię Wojskową oraz specjaliści z Głównej Komisji ds. Awarii Okrętowych badają przyczynę pożaru, który kilka tygodni temu wybuchł na pokładzie okrętu podwodnego ORP „Orzeł”. Do zdarzenia doszło w trakcie prac przy zasilających jednostkę akumulatorach. Nikt nie ucierpiał.
Pożar wybuchł, kiedy okręt stał w gdyńskim porcie wojennym. – Na miejsce błyskawicznie przyjechała wojskowa straż pożarna. Wezwaliśmy też jednostki cywilne. Obligują nas do tego procedury – wyjaśnia kmdr ppor. Radosław Pioch z 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. Ogień udało się szybko opanować. – Kiedy się pojawił, na pokładzie „Orła” przebywało czterech członków załogi. Żadnemu z nich nic się nie stało. Aby jednak wykluczyć jakiekolwiek urazy, wszystkich przewieziono do szpitala. Przeprowadzone tam badania nic nie wykazały, więc marynarze zostali zwolnieni do domów – informuje kmdr ppor. Pioch.
Na razie nie wiadomo, jaka była przyczyna pożaru. – Postępowanie w tej sprawie prowadzi Żandarmeria Wojskowa, która powołała biegłych z dziedziny pożarnictwa i energetyki. Sprawę badają też eksperci z Głównej Komisji ds. Awarii Okrętowych. Działa ona przy Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych – tłumaczy kmdr por. Czesław Cichy, rzecznik DGRSZ. Na razie nie wiadomo, jak długo trzeba będzie poczekać na pierwsze ustalenia. Nie wiadomo też, jakie będą dalsze losy okrętu. – Choć ORP „Orzeł” stał w porcie, był wyłączony z eksploatacji. Trwały przy nim prace stoczniowe. Teraz eksperci muszą dojść przyczyny pożaru i ocenić zniszczenia. Następnym krokiem będzie oszacowanie zakresu prac niezbędnych, by przywrócić jednostkę do służby – zaznacza kmdr por. Cichy.
ORP „Orzeł” jest najmłodszym i największym okrętem podwodnym Marynarki Wojennej RP. To jednostka typu Kilo, zbudowana pod koniec istnienia ZSRR, a potem modernizowana tak, by odpowiadała standardom NATO. Załoga okrętu liczy 60 marynarzy, sama jednostka zaś jest uzbrojona w sześć dziobowych wyrzutni torpedowych (są też przystosowane do stawiania min). Okręty typu Kilo mogą się zanurzać na głębokość 300 metrów. Ich zasięg wynosi 6 tys. mil morskich. Zgodnie z planem ORP „Orzeł” powinien służyć w polskiej marynarce do 2022 roku.
Siły morskie posiadają też cztery inne okręty podwodne. Są to mniejsze jednostki typu Kobben. – W tej chwili jedna z nich, ORP „Sokół”, stoi w stoczni, gdzie przechodzi rewizję zbiorników ciśnieniowych. Pozostałe trzy są w stanie realizować postawione im zadania – zapewnia kmdr ppor. Pioch. Jak informuje MON, Kobbeny mają zostać wycofane ze służby do 2020 roku.
Obecnie resort obrony prowadzi prace nad pozyskaniem dla polskiej marynarki nowych okrętów podwodnych w ramach programu modernizacji technicznej Wojska Polskiego pod kryptonimem „Orka”.
autor zdjęć: Studio Iwona/ ISW
komentarze