Na co dzień wykładowca, członek zarzą du, student, po pracy – dobrze wyszkolony działacz organizacji proobronnej. Trzystu najlepszych z całego kraju mogło sprawdzić swoje wojskowe umiejętności w manewrach „ Dragon ’17”. Ci, kt ó rzy stawili się na poligonie w Drawsku, prowadzili rozpoznanie, patrolowali rejon, udzielali pierwszej pomocy medycznej.
Do Drawska Pomorskiego przyjechali na zaproszenie Biura ds. Proobronnych MON. Na poligonie zameldowali się m.in. członkowie stowarzyszeń: FIA „Wierni w Gotowości pod Bronią”, Pro Partia, Gwardia Narodowa ze Szczecina, ObronaNarodowa.pl oraz jednostek strzeleckich z całego kraju. W sumie kilkadziesiąt osób. Na co dzień to studenci, pracownicy biur, sprzedawcy, wykładowcy, członkowie zarządów czy nauczyciele, którzy swój wolny czas poświęcają na zdobywanie umiejętności wojskowych.
– Każdy ma jakiegoś bzika – żartuje Marek Olczyk. Przekroczył już pięćdziesiątkę, był nauczycielem, teraz zajmuje się biznesem. Jednocześnie jest członkiem szydłowskiego stowarzyszenia Jednostka Strzelecka „Obrona Wybrzeża”. — Tak naprawdę jednak to pasja, która odrywa nas od codziennej pracy, pozwala się sprawdzić i przede wszystkim daje świadomość, że jesteśmy użyteczni, służymy krajowi tak, jak potrafimy. Bo tego naprawdę chcemy – dodaje Olczyk.
Proobronni swój obóz rozłożyli w rejonie Jaworza i jeziora Głębokie, tam bowiem stacjonowała goszcząca ich kompania logistyczna 2 Brygady Zmechanizowanej z Choszczna.
Podczas najważniejszych w tym roku manewrów sił zbrojnych dostali kilka zadań. – Odciążaliśmy regularne wojsko z niektórych obowiązków – mówi Jacek Grzybiński, prezes stowarzyszenia Jednostka Strzelecka 4018. – Prowadziliśmy rozpoznanie, patrole, ochranialiśmy konwoje z zaopatrzeniem i przeładunki.
Ale to nie wszystko. Proobronni stworzyli w lesie obóz z całym zabezpieczeniem, ustawili posterunki, przygotowali zasadzki na przeciwnika. Musieli też szybko przeprowadzić odwrót z terenu „zaatakowanego przez wroga”, udzielić pierwszej pomocy medycznej i przetransportować rannego z pola walki. Po raz pierwszy w tak dużych manewrach mieli okazję sprawdzić umiejętności, które zdobywają podczas szkoleń organizowanych przez stowarzyszenia. – Rewelacyjni ludzie, zdyscyplinowani i bardzo zaangażowani. Tworzyli wspaniały kolektyw, który dawał sobie radę na każdym etapie szkolenia – mówi kpt. Marek Sikorski, który dowodził grupą proobronnych na drawskim poligonie. – Przez wszystkie elementy maratonu, który im zorganizowałem, przechodzili bez narzekania, dali sobie radę z bytowaniem w lesie, psychologicznym torem przeszkód, nurkowaniem czy pomocą przedmedyczną – dodaje.
Ćwiczący przyznają, że „Dragon” był dla nich wyzwaniem. – Realizm działań, jaki mieliśmy na poligonie, jest nieporównywalnie większy, niż ten stworzony podczas naszych szkoleń – przyznaje Olczyk. Proobronni jednak na pierwszy rzut oka niewiele różnili się od żołnierzy. Ich umundurowanie i wyposażenie nieznacznie bowiem odbiegało od regulaminowego wojskowego wyposażenia. – Wszystko, co mamy, np. części umundurowania, kupujemy sobie sami i kompletujemy – wyjaśnia Marek Olczyk.
W sumie, w ćwiczeniach „Dragon ’17” na różnych poligonach (Drawsko Pomorskie, okolice Dęblina i Orzysza) brało udział ok. 300 członków organizacji proobronnych.
autor zdjęć: por. Paulina Popiel
komentarze