Terrorysta strzela do ludzi, do wojskowego szpitala trafia grupa ciężko rannych w katastrofie komunikacyjnej, a na bloku operacyjnym wybucha pożar... Debatę na temat reagowania antykryzysowego pt. „Szpital w zabezpieczeniu medycznym zdarzeń masowych” oraz pokaz działania służb zorganizował 4 Wojskowy Szpital Kliniczny we Wrocławiu.
Skąd pomysł takiej konferencji? – Uważam, że szpital wojskowy jest predestynowany do tego, by pełnić w regionie funkcję lidera w wymianie informacji i doświadczeń oraz doskonaleniu działania placówek medycznych i różnych służb w sytuacjach kryzysowych podczas zdarzeń masowych – mówi płk lek. Wojciech Tański, komendant wrocławskiej placówki. W spotkaniu wzięli udział m.in. specjaliści Wojskowego Instytutu Medycznego z Warszawy, przedstawiciele administracji miejskiej i wojewódzkiej, Policji, Państwowej Straży Pożarnej. Obecni byli także żołnierze z Żandarmerii Wojskowej, Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych i Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych.
Co warto poprawić
Zanim odbył się pokaz działania służb, uczestnicy konferencji wzięli udział w debacie. Dyskutowali o usprawnianiu metod udzielania pomocy ofiarom katastrofy komunikacyjnej, budowlanej czy zamachów terrorystycznych. Eksperci podkreślali, jak ważna jest pierwsza reakcja służb na miejscu zdarzenia polegająca między innymi na wstępnej segregacji poszkodowanych.
Rozmawiano także o potrzebach szpitalnych oddziałów ratunkowych w sytuacji nagłego napływu wielu rannych. Zwracano uwagę, że w wielu placówkach problemem jest zorganizowanie jednocześnie szybkiej pomocy dla dużej grupy poszkodowanych. Trzeba bowiem uzupełnić kadry Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych o lekarzy i pielęgniarki, przygotować laboratoria i pracownie RTG do wykonania pilnie dużej liczby badań i analiz.
Jak zapewnił płk Tański, analiza wniosków zgłaszanych podczas konferencji z pewnością wpłynie na usprawnienie procedur ratowniczych i nie tylko w wojskowej placówce, ale także innych szpitalach w mieście.
Snajper w szpitalu
Scenariusz pokazu działań antykryzysowych opracowano tak, aby zaprezentować współdziałanie wielu służb mundurowych i cywilnych. Akcję rozpoczęły strzały, które rozległy się przed budynkiem szpitala. Uzbrojony w broń maszynową napastnik strzelał do ludzi. Kilka osób ranił. Na miejsce został wezwany oddział antyterrorystyczny policji. W czasie akcji jeden z funkcjonariuszy został ciężko ranny. Pierwszej pomocy udzielali mu koledzy. Chwilę potem karetka pogotowia przetransportowała poszkodowanego do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Gdy lekarze z SOR-u pomogli policjantowi i skierowali go na blok operacyjny, dotarła do nich nowa wiadomość: karetki wiozą ośmiu poszkodowanych w wypadku komunikacyjnym. Zapadła decyzja, aby na oddział skierować więcej lekarzy. Rozpoczyna się walka o życie rannych.
Pożar i atak terrorysty
Aby utrudnić służbom zadanie, organizatorzy ćwiczeń „wzniecili” pożar. Ogień pojawił się na drugim piętrze Zintegrowanego Bloku Operacyjnego. Do akcji przystąpili strażacy. Wykorzystując drabinę na wysięgniku i umocowany do niej kosz z noszami, ewakuowali chorych z zagrożonej strefy.
Na tym nie koniec. Okazało się bowiem, że do magazynów szpitalnych ktoś się włamał. Pracownicy ochrony zatrzymali uciekającego bandytę. U pojmanego znaleziono urządzenie do zdalnego odpalania ładunków wybuchowych. Sytuacja była na tyle poważna, że terrorystę natychmiast przejęła Żandarmeria Wojskowa. Na miejsce wezwani zostali saperzy. Wykorzystując zdalnie sterowanego robota Talon wojskowi specjaliści od rozminowania wywieźli z magazynu leków improwizowany ładunek wybuchowy. Przewieźli go na pobliski poligon i zneutralizowali.
Nie tylko ćwiczenia
Pułkownik Tański, komendant wrocławskiego szpitala wojskowego przypomniał, że kierowana przez niego placówka już dwa razy zdawała realny test w sytuacji kryzysowej. Po raz pierwszy w lipcu 1997 roku, gdy podczas powodzi personel placówki musiał przyjąć pacjentów nagle ewakuowanych z zalanego szpitala. Podobnie było trzy lata temu, kiedy jednorazowo, drogą powietrzną trafiło do placówki 20 osób rannych w Donbasie.
– W obu przypadkach nasz personel zdał egzamin bardzo dobrze. Z pewnością dzięki temu, że jako wojskowi przygotowywani jesteśmy do działania w ekstremalnych sytuacjach – wyjaśnił komendant.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze