Najnowszy Boeing 787 należący do LOT-u upamiętnia legendarnych skoczków Armii Krakowej. Na kadłubie Dreamlinera znalazł się znak cichociemnych – lecący do ataku orzeł, który w pazurach trzyma wieniec laurowy. – Ten samolot będzie sławił polskich bohaterów w najodleglejszych zakątkach świata – mówił Bogdan Rowiński, prezes Fundacji im. Cichociemnych.
Boeing 787 Dreamliner to siódmy samolot tego typu, który znalazł się we flocie narodowego przewoźnika – Polskich Linii Lotniczych LOT. Maszyna przyleciała do Warszawy w sobotę prosto z fabryki znajdującej się w Seattle. Jeszcze tego samego dnia Dreamliner wykonał lot nad stolicą – między innymi w okolicy Stadionu Narodowego, tak by mogli go zobaczyć mieszkańcy miasta. Natomiast w niedzielę prezes LOT-u Rafał Milczarski zaprezentował Boeinga dziennikarzom.
Wyjątkowość samolotu polega na specjalnym zdobieniu kadłuba, na którym znalazł się znak skoczków Armii Krajowej. – To lecący do ataku orzeł, który w pazurach trzyma wieniec laurowy. W wieńcu jest umieszczony srebrny znak Polski Walczącej. Taką odznakę otrzymali tylko ci, którzy wykonali skok bojowy – mówi płk Piotr Gąstał, były dowódca Jednostki Wojskowej GROM, która dziedziczy tradycje cichociemnych.
Pomysłodawcą takiego upamiętnienia skoczków AK był Bogdan Rowiński, prezes Fundacji im. Cichociemnych. – Cieszę się, że symbol cichociemnych znalazł się na jednym z najnowocześniejszych samolotów. Ten Boeing będzie sławił formację w najodleglejszych zakątkach świata: w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Korei Południowej czy w Kanadzie – mówił podczas prezentacji maszyny Bogdan Rowiński. Dodał, że gdy samolot leciał do Polski, znalazł się nad Baniochą, miejscem, gdzie kilkadziesiąt lat temu wylądował Aleksander Tarnawski, cichociemny.
Z kolei prezes LOT-u mówił, że umieszczenie znaku cichociemnych na kadłubie Dreamlinera to dla niego i całej załogi samolotu zaszczyt. – Jesteśmy silnie związani z polską historią i tradycją. To zaszczyt uhonorować jednego z naszych flagowych Dreamlinerów symbolem cichociemnych, żołnierzy Armii Krajowej, którzy walczyli o niepodległą Polskę – podkreślał Rafał Milczarski.
Maszyną ze Stanów Zjednoczonych przyleciała trójosobowa załoga. Jednym z pilotów był kapitan Kazimierz Faryniarz. – Pilotowanie to w ogóle wielka przyjemność, ale pilotowanie tego samolotu to przyjemność szczególna. Mamy poczucie, że upamiętniamy naszych poprzedników, ludzi którzy wywalczyli wolność dla Polski – mówił polsce-zbrojnej.pl kapitan Faryniarz.
PLL LOT zamówił w 2005 roku 8 Dreamlinerów. Samolot zabiera na pokład 252 pasażerów, którzy mogą kupić bilet w trzech klasach: biznes, premium i ekonomicznej. Boeingiem będą wykonywane długie rejsy atlantyckie. – To samolot niezwykle bezpieczny. Ma wiele systemów, które są zdublowane, tak by w razie awarii można było skorzystać z zapasowego – wyjaśnia kapitan Faryniarz. – My, piloci, mamy świetnie wyposażoną kabinę, jeśli jakiś wskaźnik się zepsuje, daną informację możemy odczytać z innego – zauważa kapitan. Piloci Boeinga 787 latali też na jego symulatorze, dzięki temu mogli przećwiczyć takie sytuacje jak na przykład pożar na pokładzie.
Samolot ma także udogodnienia dla pasażerów. – Na pokładzie w oknach nie ma zasłon, bo są one przyciemniane automatycznie. Wystarczy przycisnąć guzik, i same robią się ciemne. Więc kiedy jesteśmy już nad Atlantykiem, zjedliśmy posiłek, wystarczy nacisnąć i po prostu się zrelaksować – zachwala kapitan samolotu.
Cichociemni to specjalnie szkoleni żołnierze polskiej armii, którzy w czasie II wojny światowej byli zrzucani na spadochronach na terytorium kraju. Ich zadaniem była organizacja ruchu oporu i walka z okupantem. Cichociemnymi zostawali wyłącznie ochotnicy. Pierwszy lot i skoki odbyły się w nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku. Do końca wojny do Polski tą drogą trafiło 316 żołnierzy. Wśród nich byli m.in. gen. bryg. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, mjr Jan Piwnik „Ponury”, Jan Nowak-Jeziorański oraz Elżbieta Zawacka „Zo” – jedyna kobieta w tej formacji. Ostatnim żyjącym cichociemnym jest mieszkający w Gliwicach Aleksander Tarnawski.
autor zdjęć: Jarosław Wiśniewski
komentarze