NATO udowodni w Warszawie, że zasada „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” nadal obowiązuje – mówił prezydent Andrzej Duda po spotkaniu z Jensem Stoltenbergiem, sekretarzem generalnym Sojuszu Północnoatlantyckiego. W piątek rozpoczynają się obrady największego w historii szczytu NATO.
Szef Sojuszu przyleciał dziś do Warszawy wczesnym popołudniem. Jutro i w sobotę Jens Stoltenberg będzie przewodniczył obradom szczytu NATO, który odbędzie się na terenie Stadionu PGE Narodowy. W spotkaniu weźmie udział ponad 2 tys. gości – 58 delegacji z całego świata, w tym 28 z państw Sojuszu oraz 26 z krajów stowarzyszonych. Będą też przedstawiciele Kwatery Głównej NATO, Banku Światowego, Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Europejskiej.
– Warszawa pamięta liczne konflikty, ale jest też symbolem wolności. Decyzje, które tutaj podejmiemy, uczynią nas jeszcze mocniejszym sojuszem – mówił dziś Jens Stoltenberg, który na początku swojej wizyty spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą. Politycy rozmawiali m.in. o przygotowaniach do szczytu i jego agendzie. W spotkaniu wzięli udział także Antoni Macierewicz, minister obrony narodowej, Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych, Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz prezydencki minister Krzysztof Szczerski.
– Od początku swego istnienia NATO ma jedno zadanie: obronę sojuszniczego terytorium bez podziału na strefy mniej i bardziej bezpieczne – powiedział Andrzej Duda. Zdaniem prezydenta, decyzje o ustanowieniu wysuniętej obecności NATO na wschodniej flance Sojuszu są przełomowe w jego historii i potwierdzą jedność i solidarność organizacji. – Pokażemy, że zasada „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” nadal obowiązuje – dodał.
Andrzej Duda i Jens Stoltenberg powtórzyli, że zarówno samo NATO, jak i decyzje, jakie mają zapaść na szczycie w Warszawie, mają charakter defensywny. Nie ukrywali jednak, że pakiet rozwiązań, o którym będą rozmawiali uczestnicy szczytu, powstał w odpowiedzi na agresywną politykę Rosji. – Sojusz zawsze był tym, który dbał o pokój. Nawet w najtrudniejszych czasach, kiedy trwała zimna wojna, wzmacniał się po to, aby nigdy nie doszło do wojny i swoje zadanie zrealizował – mówił prezydent Andrzej Duda. Zaznaczył, że NATO nigdy nie było agresorem czy okupantem. – Będzie wprawdzie przez najbliższe dwa dni „okupowało” stadion narodowy, ale to zupełnie inna historia – żartował prezydent.
Jens Stoltenberg zapewniał, że choć współpraca wojskowa z Rosją została zawieszona po wybuchu konfliktu na Ukrainie, to nadal prowadzony jest dialog polityczny. Nie wykluczył także powrotu do partnerskich relacji, ale pod warunkiem, że Moskwa zaprzestanie działań destabilizujących sytuację na Ukrainie i zacznie przestrzegać zapisów tzw. porozumień mińskich. – Musimy poruszać się krok po kroku. W tej chwili koncentrujemy się na spotkaniu w przyszłym tygodniu na poziomie ambasadorów. Potem ocenimy, czy jesteśmy gotowi na spotkania na wyższym szczeblu – zapowiedział sekretarz generalny NATO.
Szczyt NATO w Warszawie potrwa do soboty. Głównym punktem obrad będzie kwestia ustanowienia stałej, wysuniętej obecności wojsk NATO na wschodniej flance. Dla wzmocnienia potencjału odstraszania Sojusz wyśle na początku przyszłego roku do Polski, Litwy, Estonii i Łotwy cztery bojowe grupy batalionowe (1000–1200 żołnierzy każda). Będą to międzynarodowe oddziały, które mają stacjonować w systemie rotacyjnym na wschodniej flance. Do ich sformowania zgłosiły się cztery tzw. państwa ramowe – Stany Zjednoczone, Niemcy, Wielka Brytania i Kanada. Za stworzenie „polskiej” grupy będzie odpowiadała US Army. Potwierdził to dzisiaj w radiowej „Trójce” Paweł Soloch, szef BBN.
Poza tym przywódcy państw NATO będą rozmawiać w Warszawie m.in. o zabezpieczeniu południowej flanki NATO w obliczu niestabilnej sytuacji na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce, o pakiecie propozycji współpracy z Ukrainą oraz przebiegu misji „Resolute Support” w Afganistanie.
autor zdjęć: Andrzej Hrechorowicz / KPRP
komentarze