Polska skieruje na Morze Egejskie fregatę rakietową ORP „Kościuszko” – zapowiedział minister obrony Antoni Macierewicz podczas wizyty w Grecji. Polski okręt będzie współdziałał z jednostkami Stałego Zespołu Okrętów NATO. Cel: pomoc w rozwiązaniu kryzysu migracyjnego na południu Europy.
– Jesteśmy absolutnie zdecydowani współdziałać z Grecją, pomagać na tyle, na ile to możliwe w tej bardzo trudnej sytuacji – podkreślał minister Antoni Macierewicz podczas konferencji po spotkaniu z greckim ministrem obrony narodowej Panosem Kammenosem. Poinformował, że polski rząd przekaże Grekom z myślą o uchodźcach tysiąc pakietów medycznych. Na tym jednak nie koniec. – W najbliższym czasie fregata ORP „Gen. T. Kościuszko” dołączy do innych okrętów NATO wspierających Grecję – zapowiedział szef polskiego MON.
Na Morzu Egejskim operuje Stały Zespół Okrętów NATO (SNMG2), składający się z fregat i niszczycieli. Decyzja o rozpoczęciu misji zapadła w marcu tego roku. Wnioskowały o to Niemcy, Turcja i Grecja. Załogi okrętów mają przede wszystkim patrolować szlaki, którymi na Stary Kontynent przedostają się nielegalni imigranci i uchodźcy. Dane o przemycie ludzi mają przekazywać rządom zainteresowanych państw. Jak czytamy w uzasadnieniu misji, ma ona „przyczynić się do przecięcia szlaków nielegalnej migracji w tym regionie Europy”. – Oczywiście, jeśli zdarzy się przypadek, że życie ludzkie będzie zagrożone, to będziemy udzielać pomocy. To nasz obowiązek – podkreślał wiosną niemiecki kadm. Jorg Klein.
ORP „Kościuszko” na Morzu Egejskim miałby się pojawić jeszcze w czerwcu. Na razie załoga przygotowuje się w Gdyni do misji. Okręt został wycofany z „Anakondy”, największych w tym roku ćwiczeń polskiej armii. Marynarze są jednak powściągliwi w informowaniu o szczegółach. Jak zastrzegają, czekają jeszcze na ostateczne decyzje i dokumenty. Podczas misji fregacie towarzyszyć ma śmigłowiec pokładowy SH-2G. – Realizujemy normalne szkolenie bojowe, które przygotowuje nas do współdziałania z zespołami okrętów – wyjaśnia kmdr ppor. Czesław Cichy. Ostatnio załoga śmigłowca ćwiczyła strzelanie z karabinu pokładowego – najpierw na poligonie lądowym w Nadarzycach, a potem na poligonie morskim. – Śmigłowiec musi być przygotowany do ubezpieczania grup abordażowych, które w niebezpiecznych rejonach wchodzą na pokład podejrzanych jednostek, by je kontrolować – tłumaczy kmdr ppor. Cichy.
Tymczasem polscy marynarze i lotnicy działali już na południu Europy. W skład zespołu SNMG1 dwukrotnie wchodziła fregata ORP „Gen. K. Pułaski”. Działo się to w latach 2006 i 2008. Okręt wraz ze śmigłowcem pokładowym SH-2G operował na Morzu Śródziemnym oraz Morzu Czarnym. Brał też udział w operacji antyterrorystycznej „Active Endeavour”. Wiązała się ona z monitoringiem szlaków żeglugowych na Morzu Śródziemnym, by zapobiec ewentualnemu przemytowi ludzi i broni. Podczas jednej z misji załoga SH-2G ocaliła życie nielegalnym imigrantom, którzy usiłowali przedostać się z Algierii do Hiszpanii. – Płynęli jednosilnikową łodzią, a my trafiliśmy na nich sto mil od najbliższego lądu – opowiadał portalowi polska-zbrojna.pl kpt. pil. Sebastian Bąbel, dowódca SH-2G.
autor zdjęć: arch. Marynarki Wojennej RP
komentarze