Mechanizm niezwykle prosty i wielokrotnie wykorzystywany przez oszustów – wieczór, nieodebrane połączenie, numer łudząco zbliżony do kierunkowego z Janówka lub Warszawy i odruch, by oddzwonić. Nie pierwszy to i nie ostatni taki przypadek. Jednak tym razem z uwagi na sytuację geopolityczną prefiks +79 oraz połączenia, które próbowano „nawiązać” m.in. z wojskowymi abonentami, tzw. strzałki, stały się newsem dla wielu mediów.
Co tak naprawdę się stało? 13 października około godz. 21. abonenci telefonii komórkowej, w tym wojskowi, zostali „zbombardowani” próbami połączeń z numeru rozpoczynającego się od +79, czyli pochodzącego z Rosji. W ciągu najbliższych dni tzw. strzałki z Rosji stały się jedną z najważniejszych informacji polskich mediów – od tradycyjnych dzienników, przez portale internetowe, skończywszy na serwisach telewizyjnych czy radiowych. Pojawiły się liczne komentarze, spekulacje i teorie spisowe nt. „wycieku” resortowych numerów telefonów oraz związanych z tym zagrożeń.
Sprawę nocnych połączeń zaczęto wyjaśniać pod kątem źródła i potencjalnych zagrożeń. 6 listopada rzecznik MON wydał komunikat, w którym zaznaczył m.in., że „w trakcie ustaleń nie uzyskano wiarygodnej informacji o jakimkolwiek zdarzeniu mogącym świadczyć o rzeczywistym „wycieku” bazy danych telefonicznych numerów służbowych użytkowanych przez personel SZ RP”.
Co istotne, wspomniane połączenia wykonywane były na numery polskich operatorów z określonego przedziału numerowego. Skala tego procederu – kilka tysięcy prób połączeń w czasie tygodnia – świadczy o tym, że była to akcja zaprogramowana komputerowo. Podkreślić należy, że połączenia z Federacji Rosyjskiej wykonywane były również na telefony osób niezwiązanych z resortem obrony narodowej.
Inne przypadki – telefony z Afryki
Kiedy na sprawę tzw. strzałek spojrzymy szerzej, łatwo dostrzec cykliczny charakter działań inicjowanych przez oszustów. Opierając się na doświadczeniach i komunikatach Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) – regulatora rynku telekomunikacyjnego i pocztowego w Polsce, stosunkowo łatwo można wyjaśnić mechanizm działania oszustów.
Urząd ten przez kilka lat ostrzegał bowiem abonentów usług telekomunikacyjnych o próbach podejmowanych przez oszustów. Komunikaty i ostrzeżenia wydawane były m.in. w latach 2012–2015. Listopad 2012 roku i lipiec 2013 roku to czas, kiedy polski regulator ostrzegał abonentów przed próbami połączeń i oddzwanianiem na numery z państw egzotycznych np. Republiki Konga, Gwinei lub Wybrzeża Kości Słoniowej – krajów, których międzynarodowe numery kierunkowe (+243), (+224) oraz (+225) mogły sugerować, że są to połączenia krajowe. Numer kierunkowy z Demokratycznej Republiki Konga (+243) lub Wybrzeża Kości Słoniowej (+225) może być bowiem mylony z numerem kierunkowym Płocka (24) lub Warszawy (22).
Oszuści najczęściej kierowali połączenia na numery komórkowe losowo wybranych użytkowników i oczekiwali, że ktoś z nich oddzwoni pod wyświetlony numer. Gdy użytkownicy oddzwaniali, ponosili koszty połączeń międzynarodowych. Zdarzały się również przypadki celowo wydłużanych połączeń, np. w słuchawce symulowany był sygnał rozłączenia i jeżeli użytkownik nie rozłączył połączenia, w aparacie połączenie trwało nadal, a co za tym idzie, operator naliczał opłaty za kolejne minuty.
Urząd ostrzegał: „Jeżeli nie spodziewasz się telefonu z zagranicy, a wyświetlony na Twoim telefonie numer jest zadziwiająco długi lub zupełnie nie kojarzysz międzynarodowego numeru kierunkowego kraju pochodzenia tego numeru, zachowaj ostrożność! Oddzwaniaj z głową!”
Afryka + Federacja Rosyjska?
Kolejne przypadki „egzotycznych” połączeń zaobserwowano w lutym 2015 roku. UKE ostrzegał przed tymi praktykami w komunikacie z 25 lutego: „Ostatnio otrzymujemy wiele sygnałów, że pojawiają się także numery przypominające polskie numery komórkowe, np. 703….., które wykorzystują ten sam mechanizm „naciągania” abonentów.
Numery rozpoczynające się od cyfry 7 mogły m.in. należeć do zakresu numeracji wykorzystywanej do świadczenia usług o podwyższonej opłacie (np. 0708-XXX-XXX) lub pochodzić z terenu Federacji Rosyjskiej, np. +79.
Jak zarabiają oszuści?
Analiza znanych przypadków wskazuje wyraźnie, że oszuści zarabiają na otrzymywaniu połączeń przychodzących, wyłudzając opłaty z tytułu zakończenia połączenia w ich sieci (stawki MTR). W przypadku połączeń z numerami z prefiksem +79 jest to opłata związana z zakończeniem połączenia w strefie państw europejskich niewchodzących w skład UE lub państw azjatyckich, która jest ustalana w cenniku operatora telekomunikacyjnego i wynosi około 2 złotych brutto za minutę (przykład z cennika wybranego operatora telefonii komórkowej).
Koszty tego rodzaju połączeń mogą być znaczenie wyższe w przypadku połączeń z innych stref geograficznych. Chodzi tu o Afrykę, Azję oraz Ameryki: Północną i Południową. W zależności od operatora koszty tego rodzaju połączeń mogą dochodzić nawet do ok. 8 zł brutto za minutę połączenia.
Ochrona przed niechcianymi połączeniami zagranicznymi
Zachowajmy ostrożność i oddzwaniajmy z głową, zwłaszcza jeśli nie spodziewamy się telefonu z zagranicy, a wyświetlający się numer jest zadziwiająco długi. Przed wykonaniem połączenia jego koszt warto sprawdzić u swojego operatora. W przypadku powtarzających się prób połączeń warto zastanowić się także nad ustawieniem blokady.
Rozwaga pozwoli nam ustrzec się przed nieplanowanymi kosztami usług telekomunikacyjnych i niepotrzebnymi nerwami. Zwłaszcza, że oszuści telekomunikacyjni nie zasypiają gruszek w popiele. Sądzę, że w kolejnych miesiącach możemy spodziewać się następnych „strzałek” np. z numerów przyporządkowanych do najbardziej kosztownych stref (egzotyczne państwa Afryki, Azji i Ameryki, a także Chin, Japonii, Kanady, Australii czy Stanów Zjednoczonych).
komentarze