10 złotych medali, 13 srebrnych i 19 brązowych – to bilans 125-osobowej reprezentacji Wojska Polskiego na VI Letniej Olimpiadzie Wojskowej w Korei Południowej. Biało-czerwoni zajęli piąte miejsce w klasyfikacji medalowej. Koreańską misję zakończyli więc sukcesem, bo ich celem było znalezienie się w czołowej siódemce. Kolejne igrzyska za cztery lata w chińskim Wuhan.
W zawodach w południowokoreańskim Mungyeong startowało 7045 sportowców ze 117 państw. Finały w poszczególnych dyscyplinach i konkurencjach rozgrywano przez dziewięć dni. W tym czasie sportowcy pobili 49 rekordów CISM (Conseil International du Sport Militaire – Międzynarodowa Rada Sportu Wojskowego), czyli ustanawianych podczas imprez organizowanych pod patronatem tej organizacji (wojskowe igrzyska i mistrzostwa świata). Jeden z nich pobiła polska pływaczka szer. Anna Dowgiert. Polka wynikiem 26,11 sekundy ustanowiła nowy rekord CISM na dystansie 50 metrów stylem motylkowym.
Jak przed czterema laty w Brazylii
Cztery lata wcześniej, na V Letniej Olimpiadzie Wojskowej w Rio de Janeiro, polska reprezentacja zdobyła 43 medale (13 złotych, 19 srebrnych i 11 brązowych) i zajęła czwarte miejsce w klasyfikacji medalowej. W Brazylii jednak nie było Rosji, a przecież reprezentacja tego kraju była najlepsza w Korei Południowej. Do miejsca na podium w Rio zabrakło biało-czerwonym jednego złotego krążka. W Mungyeong nie było żadnych szans włączenia się do walki o czołową trójkę. Przed odlotem do Korei Południowej zresztą nawet nikt o tym nie marzył.
Reprezentacji postawiono zadanie uplasowania się w czołowej siódemce w klasyfikacji medalowej. – Dwa lata temu określiliśmy sobie cele sportowe. Chcieliśmy wywalczyć jak najwięcej pierwszych miejsc i pokazać, że polscy sportowcy w mundurach liczą się na świecie i w Europie. Powinniśmy zająć siódme, może ósme miejsce w klasyfikacji medalowej – mówił przed odlotem do Korei Południowej gen. bryg. Andrzej Danielewski, inspektor szkolenia Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Szer. Anna Kiełbasińska
– Zakładaliśmy siódme–ósme miejsce, bo wzięliśmy pod uwagę, że cały świat, tak jak i my, przywiezie najlepszych zawodników. Tych z najwyższej półki. A w tak silnej konkurencji skończyliśmy rywalizację na piątym miejscu – cieszył się płk Marek Oleszczuk, szef misji reprezentacji Wojska Polskiego na igrzyska w Korei Południowej, na co dzień szef Oddziału Wychowania Fizycznego i Sportu DGRSZ. – To jest naprawdę bardzo duży wyczyn w sporcie wojskowym, a można i śmiało powiedzieć, że w sporcie wyczynowym w Polsce. Większość zawodników, których mamy w wojskowych zespołach sportowych, jest bowiem reprezentantami Polski – podkreślił pułkownik.
Emocje w maratonie i pięcioboju
Generał Danielewski na igrzyskach był oficjalnym przedstawicielem Ministerstwa Obrony Narodowej. Obserwował zmagania naszych sportowców, przeżywał ich sukcesy i porażki. Najwięcej emocji dostarczyły mu dwa ostatnie dni rywalizacji, które zadecydowały o końcowym sukcesie reprezentacji. Po znakomitym występie maratończyków na zakończenie igrzysk generał odetchnął z ulgą – reprezentacja, po chwilowej zniżce, wróciła na piątą lokatę w klasyfikacji medalowej.
Te dwa końcowe dni walki o medale długo będzie też pamiętał pułkownik Oleszczuk. – Liczyliśmy na złoto maratończyków i zawodnicy nas nie zawiedli. Dwa złote medale w drużynie oraz złoty, srebrny i brązowy indywidualnie, to było to, o czym marzyliśmy – mówił po biegu pułkownik. – Serce mi kołatało, jak nam wszystkim, bo to była jedyna szansa byśmy powrócili na miejsce w pierwszej piątce. I tak się stało. Zawału nikt nie dostał. To jest najważniejsze – żartował wzruszony szef misji.
Stadion, na którym rywalizowali lekkoatleci.
Z kolei w przedostatnim dniu igrzysk niezwykle emocjonującą walkę o złoty medal stoczyła nasza pięciobojowa sztafeta mieszana. Polska para, po znakomitym finiszu szer. Jarosława Świderskiego, o sekundę wyprzedziła duet z Brazylii. – Tam to dopiero przeżywaliśmy perturbacje. O mały włos nie zostaliśmy zdyskwalifikowani za awarię pistoletu. Jednak protest Brazylijczyków, którym bardzo zależało na zwycięstwie, został oddalony – wspomniał pułkownik. – Elektronika czasami płata figle. Jednak organizatorzy popełnili błąd, ponieważ przeprowadzili strzelanie podczas deszczu. Tymczasem strzelnica nie była odpowiednio przygotowana do rozgrywania zawodów w takich warunkach – dodał szef misji.
Nie wypaść z pierwszej piątki
Nie wszystko na ostatnich igrzyskach poszło zgodnie z planem. Jednak oprócz maratończyków, którzy wykazali się stuprocentową skutecznością (pojechało ich sześcioro i wszyscy zdobyli medale), na podium stanęli też: wszyscy pływacy (sześcioro z nich zdobyło trzy złote medale, srebrny i trzy brązowe), szermierze (13 zawodników wywalczyło złoty krążek, dwa srebrne i cztery brązowe) oraz pięciu pięcioboistów morskich (zdobyli srebro indywidualnie i drużynowo).
– Podczas maratonu sypnęło medalami, jak liczyliśmy. Szkoda zaś straconej szansy na wygraną w skoku o tyczce, Niestety, z kontuzją nie da się wygrać. Piotr Małachowski też nam trochę zdrowia napsuł, bo ostatnia kolejka była jego jedyną dobrą i szóstym rzutem wywindował się na drugie miejsce – przypomniał epizody z ostatnich dni płk Oleszczuk.
Na gorąco pułkownik ocenił też, z pozycji szefa misji, organizację igrzysk. – Trochę nam zabrakło kontaktu z zawodnikami. Jednak rozumiemy, że to jest Korea Południowa i tutaj rygorystycznie dba się o bezpieczeństwo sportowców. Zadbano też, zwłaszcza w wioskach sportowych Mungyeong i Goesan, o dobre warunki do wypoczynku dla sportowców – stwierdził szef misji. – Powinniśmy się uczyć od gospodarzy tych igrzysk i marzyć o tym, żebyśmy zrobili podobną imprezę w Polsce. Może za pięć czy 10 lat, może nie z takim rozmachem, ale z taką organizacją – podkreślił.
Szer. Anna Dowgiert
Teraz już wiadomo, że za cztery lata kolejne wojskowe igrzyska odbędą się w chińskim mieście Wuhan. – Mam nadzieję, że w przygotowaniach reprezentacji do kolejnych igrzysk w Chinach unikniemy błędów, które na pewno zrobiliśmy teraz. Naszym największym marzeniem jest zdobycie pierwszego miejsce drużynowo. Sportowiec zawsze stawia sobie najwyższe cele – powiedział płk Oleszczuk. – A takim realniejszym marzeniem jest utrzymanie się w pierwszej piątce w klasyfikacji medalowej – przyznał na koniec.
Dobra inwestycja w pływaków
Podczas zmagań sportowców na wojskowych igrzyskach w Rio de Janeiro padła propozycja, żeby na te południowokoreańskie zawody przygotować ekipę pływaków. Po powrocie z Brazylii zapadła decyzja o utworzeniu takiej grupy we wrocławskim Wojskowym Zespole Sportowym. Jej organizacją zajął się mjr Sylwester Ostrowski. Udało mu się stworzyć silną ekipę. Bez niej nie udałoby się wywalczyć tak wysokiej lokaty w ocenie generalnej. Sukces pływaków w Korei Południowej przekonał pułkownika Oleszczuka do jeszcze większego inwestowania w tę przynoszącą medale dyscyplinę. – Musimy rozbudować grupę pływacką. Trzeba szukać nowych talentów. Musimy też postawić na zawodniczki. Będziemy wtedy mogli wystawiać i sztafety mieszane – stwierdził płk Marek Oleszczuk. I dodał, że także do pozostałych dyscyplin trzeba pozyskać utalentowaną młodzież.
Na tych igrzyskach ludzie ze sztabu szkoleniowego płk. Oleszczuka obserwowali również poziom rywalizacji w grach zespołowych. Wiadomo, że nie przynoszą one wielu medali, a znacznie powiększają skład reprezentacji. Gry zespołowe dodają jednak smaku sportowym zmaganiom na wielkich imprezach. Poza tym cieszą się ogromną popularnością, o czym członkowie polskiej reprezentacji przekonali się w Korei Południowej niejednokrotnie, kiedy to na hasło „Poland” wolontariusze z entuzjazmem mówili o piłkarzu Robercie Lewandowskim.
– Poziom turnieju w piłce nożnej, zdaniem naszych obserwatorów, był wysoki. Niestety, eksperyment z reprezentacją opartą na żołnierzach grających w klasach okręgowych raczej nie ma szans powodzenia. Za to większych szans upatrujemy w piłce ręcznej czy siatkówce. Być może postawimy na siatkówkę – stwierdził pułkownik Oleszczuk.
Zanim jednak zapadną decyzje o inwestycji w gry zespołowe, trzeba jeszcze przeprowadzić analizę występów polskiej reprezentacji na zakończonych w niedzielę igrzyskach. Nie dla wszystkich były one udane. Bez medalu wrócili bowiem strzelcy, spadochroniarze, pięcioboistki wojskowe i bokser. Medali zaś oczekiwano zwłaszcza od przedstawicieli tych dwóch pierwszych dyscyplin. Jednak w porównaniu z Rio de Janeiro poziom rywalizacji bardzo się podniósł. Nasi reprezentanci niejednokrotnie musieli walczyć z medalistami igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Ale – co najważniejsze – nie zawsze z nimi przegrywali.
Multimedaliści
Rekordzistą igrzysk pod względem zdobytych medali została brazylijska pływaczka Etiene Pires de Medeiros. 24-letnia zawodniczka zdobyła cztery złote medale (w tym trzy indywidualnie i jeden w sztafecie mieszanej) i dwa srebrne (w sztafetach). Drugie miejsce na liście multimedalistów zajęła rosyjska biegaczka na orientację Tatiana Riabkina. Rosjanka wygrała obie konkurencje indywidualne rozgrywane na igrzyskach: bieg na średnim i długim dystansie, a także triumfowała wraz z koleżankami w biegu sztafetowym i w klasyfikacji drużynowej. Trzecim w rankingu multimedalistów został brazylijski pływak Henrique de Souza Martins. Brazylijczyk zdobył po trzy złote i srebrne krążki. Indywidualnie zwyciężył w finale 100 metrów stylem motylkowym oraz był drugi na dystansie o połowę krótszym i w wyścigu na 50 m stylem dowolnym.
Najlepszym z Polaków na liście 262 zawodników, którzy zdobyli więcej niż jeden medal, jest pływak szer. Tomasz Polewka. Nasz reprezentant znalazł się na 32 pozycji z dwoma złotymi medalami (na 50 i 100 metrów stylem grzbietowym) oraz brązowym (sztafeta 4 × 100 m stylem zmiennym). Natomiast 34 lokatę zajęły pięcioboistka nowoczesna st. szer. Oktawia Nowacka i lekkoatletka szer. Iwona Lewandowska. Obie zdobyły dwa złote krążki. Ta pierwsza w rywalizacji indywidualnej i w sztafecie mieszanej, a Lewandowska w maratonie (indywidualnie i drużynowo). Trzecią pozycję wśród Polaków na liście multimedalistów zajęli ex aequo: st. mar Marcin Chabowski i szer. Anna Dowgiert. Marynarz zdobył złoto (w drużynie) i srebro (indywidualnie) w biegu maratońskim. Natomiast pływaczka była pierwsza w finale wyścigu na 50 metrów stylem motylkowym i druga na dystansie o połowę dłuższym. Oboje w rankingu multimedalistów sklasyfikowano na 74 miejscu.
Ponadto polskimi multimedalistami igrzysk zostali: st. szer. Monika Stefanowicz (złoto drużynowo i brąz indywidualnie w maratonie), st. mar. Daria Pogorzelec (srebrne medale w judo – indywidualny i drużynowy), mat Jacek Śliwiński (dwa srebrne w pięcioboju morskim – indywidualny i drużynowy), mar. Karolina Tałach i szer. Arleta Podolak (obie judoczki zdobyły srebro w turnieju drużynowym i brąz w rywalizacji indywidualnej), st. szer. Agnieszka Jerzyk (srebro indywidualnie i brąz drużynowo w triatlonie), st. szer. Sylwia Gruchała (brązowy medal indywidualnie i drużynowo we florecie), szer. Katarzyna Kędziora (brązowe drużynowo we florecie i szabli), szer. Ewa Nelip (brązowy indywidualnie i drużynowo w szpadzie), st. szer. Martyna Synoradzka (brązowe drużynowo w szpadzie i florecie) i szer. Kacper Klich (brąz w sztafecie pływackiej 4 × 100 metrów stylem zmiennym i indywidualnie na 400 m stylem dowolnym).
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze