Przez osiem miesięcy przeprowadzili ponad 200 patroli, zorganizowali dziesiątki punktów kontrolnych, ochraniali zagrożone przez rebeliantów obozy uchodźców. Dziś do kraju wrócili ostatni polscy żołnierze z kontyngentu w Republice Środkowoafrykańskiej.
– Byłem dumny, mogąc dowodzić Polakami, którzy wykonali naprawdę dobrą robotę – podkreślał gen. dyw. Philipp Ponties, dowódca sił Unii Europejskiej w Republice Środkowoafrykańskiej. Słowa te znalazły się w liście, który generał Ponties napisał do szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z okazji zakończenia misji EUFOR. W poniedziałek w warszawskim kompleksie Żandarmerii Wojskowej zostali powitani ostatni polscy żołnierze wracający z misji w Afryce.
Polacy łącznie pełnili tam służbę przez osiem miesięcy. W skład każdej z dwóch zmian wchodziło po 50 żołnierzy. Trzonem kontyngentu, który dziś oficjalnie zakończył misję, był pluton manewrowy wystawiony przez Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej z Mińska Mazowieckiego. Wspierali go specjaliści z 1 Brygady Logistycznej w Bydgoszczy, 9 Brygady Wsparcia Dowodzenia z Białobrzegów, 6 Brygady Powietrznodesantowej z Krakowa, Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych oraz Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach. Dowódcą kontyngentu był płk Leon Stanoch z Komendy Głównej ŻW.
Pluton manewrowy wchodził w skład międzynarodowej kompanii policji wojskowej (IPU). Stanowił on część kontyngentu Europejskich Sił Żandarmerii. – To właśnie dlatego nasi żandarmi nosili na misji nie szkarłatne, lecz błękitne berety – tłumaczy ppłk Paweł Durka, rzecznik Żandarmerii Wojskowej.
Do zadań Polaków należało przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa na ulicach stolicy kraju – Bangui. Prowadzili patrole zarówno w dzień, jak i w nocy, organizowali punkty kontrolne, pełnili dyżury w ramach sił szybkiego reagowania. Polscy specjaliści uczyli też miejscowych policjantów, w jaki sposób prowadzić postępowania karne czy zbierać dowody na miejscu przestępstw. – Służba ramię w ramię z najlepszymi, najbardziej renomowanymi formacjami policyjnymi w Europie, jak Żandarmeria Narodowa Republiki Francuskiej oraz hiszpańska Guardia Civil, to dowód uznania i zaufania, jakim darzona jest Żandarmeria Wojskowa i jej żołnierze na arenie międzynarodowej – mówiła dziś Beata Oczkowicz, wiceminister obrony narodowej, podczas powitania żołnierzy.
Republika Środkowoafrykańska uchodzi za jedno z najuboższych państw świata. Mieszka w niej pięć milionów obywateli, jej powierzchnia zaś jest zbliżona do obszaru Polski. W marcu 2013 roku w tym afrykańskim państwie wybuchły walki pomiędzy bojownikami z koalicji Seleka a siłami wspierającymi prezydenta Francois Bozize. Rebelianci szybko opanowali większość kraju, Bozize musiał zaś uciekać do Demokratycznej Republiki Konga. Jego miejsce zajął lider Seleki Michael Djotodia. W kraju zapanowała anarchia. Zdominowane przez muzułmanów oddziały rebelianckie siały terror, tocząc regularne walki z bojownikami chrześcijańskiej samoobrony. Wojna domowa zagrażała stabilności całego regionu.
Dlatego właśnie w grudniu 2013 roku ONZ podjęła rezolucję, w myśl której w Republice Środkowoafrykańskiej miały interweniować połączone siły Unii Afrykańskiej i Francji w sile sześciu tysięcy żołnierzy. Niezależnie od tego Francuzi prowadzili tam swoją operację „Sangaris”. Brało w niej udział 1600 żołnierzy.
W styczniu ubiegłego roku Djotodia ustąpił z urzędu, a jego miejsce zajęła tymczasowa prezydent Catherine Samba-Panza. Zmiana nie uspokoiła jednak do końca nastrojów. Dlatego w kwietniu 2014 roku Unia Europejska zorganizowała misję w Republice Środkowoafrykańskiej. Kilka miesięcy wcześniej wnioskował o to prezydent Francji Francoise Hollande. W skład EUFOR RCA weszło 500 żołnierzy, wśród nich znaleźli się Polacy.
Teraz misja ta dobiega końca. EUFOR RCA rejon swojej odpowiedzialności przekaże siłom ONZ MINUSCA. Od marca Unia Europejska będzie prowadziła w środkowej Afryce misję monitorująco-doradczą EUMAM.
autor zdjęć: Sylwia Guzowska, arch. PKW RŚA
komentarze