Będą osłaniać transport morski przed atakami z powietrza i spod wody, tworząc tzw. parasol bezpieczeństwa. W pierwszych w tym roku ćwiczeniach Okrętowej Grupy Zadaniowej w morze wyszło siedem okrętów z 3 Flotylli. Niespodziewanie dwa z nich musiały wrócić do portu.
W ramach Okrętowej Grupy Zadaniowej ćwiczą ORP „Generał Tadeusz Kościuszko”, okręt podwodny „Sokół”, okręty rakietowe „Piorun” i „Grom”, korweta „Kaszub”, okręt ratowniczy „Lech” oraz zbiornikowiec „Bałtyk”. Załogi okrętów będą doskonalić umiejętności zapewniania bezpieczeństwa morskim szlakom komunikacyjnym, czyli tworzyć tzw. parasol.
W poniedziałek jednostki ćwiczyły zwalczanie zagrożeń asymetrycznych, czyli osłonę przed atakami z więcej niż jednego kierunku. Okręty były atakowane z pokładu śmigłowców oraz szybkich łodzi motorowych.
Załogi pobierały też zapasy ze zbiornikowca „Bałtyk” oraz ćwiczyły holowanie. Podczas podejścia do manewru, ORP „Lech” otarł się o ORP „Kościuszko”. Mimo że uszkodzenia jednostek nie są duże, okręty wróciły do portu. Jak zapewnia kpt. mar. Przemysław Płonecki z biura prasowego 3 Flotylli, uszkodzenia są niewielkie, ale procedury wymagają przeprowadzenia dokładnej analizy, dlatego okręty nie będą brały udziału w dalszej części ćwiczenia. – Wszystko odbywało się zgodnie z procedurami, o czym może świadczyć fakt, że nikt z załogi nie ucierpiał. To potężne okręty, a zapanowanie nad nimi w trudnych warunkach atmosferycznych nie jest proste – tłumaczy kpt. mar. Płonecki.
Podczas dalszych manewrów załogi będą monitorować żeglugę i sytuację powietrzną. Ich głównym zadaniem będzie osłona jednostek transportujących przed atakami powietrznymi oraz nawodnymi, a także poszukiwanie i zwalczanie okrętów podwodnych.
Równocześnie z działaniami bojowymi odbędą się ćwiczenia z ratownictwa oraz udzielania pomocy uszkodzonym jednostkom. Załogi i okręty będą doskonalić także umiejętność manewrowania w szykach oraz procedury łączności.
W ćwiczenia Okrętowej Grupy Zadaniowej jest zaangażowana również Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Wspieramy działania okrętów, prowadzimy rozpoznanie wyznaczonych akwenów i wskazujemy cele znajdujące się poza zasięgiem środków radiolokacyjnych okrętów, ćwiczymy również procedury prowadzenia działań SAR – podkreśla kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik prasowy brygady.
We wtorek załoga śmigłowca ratowniczego W-3RM Anakonda ćwiczyła prowadzenie operacji poszukiwawczo-ratowniczej oraz ewakuacji. W ramach szkolenia z pokładu ORP „Bałtyk” został podjęty jeden z członków załogi.
W najbliższych dniach śmigłowiec SH-2G będzie doskonalił procedury awaryjne oraz ćwiczył zwalczanie celów nawodnych z wykorzystaniem pokładowej broni strzeleckiej, a samoloty patrolowe Bryza zajmą się rozpoznaniem jednostek nawodnych znajdujących się poza zasięgiem środków radiolokacyjnych okrętów. Ich zadaniem będzie również naprowadzanie samolotów Su-22 na cele nawodne oraz symulowanie naruszenia powietrznej strefy bezpieczeństwa okrętu.
Ćwiczenia potrwają do 20 lutego.
Głównym celem okrętowych grup zadaniowych jest zgranie jednostek różnych typów, a także doskonalenie współpracy z lotnictwem. Zanim marynarka wojenna zaczęła je organizować, na ćwiczenia wychodziły zazwyczaj pojedyncze jednostki albo okręty tego samego typu. – Zmiany wymogło wejście Polski do struktur NATO, kiedy to nasze okręty regularnie zaczęły brać udział w dużych, międzynarodowych ćwiczeniach. OGZ pozwalała przygotować się do tego typu działań, wyćwiczyć pewne obowiązujące podczas nich procedury – wyjaśnia chor. mar. Piotr Leoniak.
Tego typu ćwiczenia pełnią także inną funkcję. Demonstrują obecność marynarki wojennej na Bałtyku i jej gotowość do działania, co można uznać za gwarancję bezpiecznej żeglugi. Każdego dnia na Morzu Bałtyckim przebywa od dwóch do trzech tysięcy różnego rodzaju jednostek, a tylko w polskich portach przeładowywanych jest około 60 mln ton towarów rocznie. Zakłócenie żeglugi mogłoby się odbić na gospodarce całego regionu.
autor zdjęć: kmdr ppor. Czesław Cichy, Marian Kluczyński
komentarze