70 lat temu skakał ze spadochronem, by wrócić do Polski. Jako cichociemny. W zeszłym roku powtórzył swój wyczyn i wylądował niedaleko Książenic pod Warszawą. Dziś ppor. Aleksander Tarnawski „Upłaz” obchodzi 94. urodziny. Z życzeniami do Gliwic przyjechali m.in. wiceminister obrony Beata Oczkowicz, dowódcy jednostek specjalnych AGAT i GROM, a także 6 Brygady Powietrznodesantowej.
fot. arch. UM Gliwice
– Bardzo trudno go namówić do opowiadania o swojej służbie w Armii Krajowej – przyznaje Bogdan Rowiński, prezes Fundacji im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. On też przyjechał na urodziny cichociemnego, które ppor. Tarnawski obchodził w Gliwicach. Tam mieszka. Na spotkanie z jubilatem przyjechali także wiceminister obrony Beata Oczkowicz, płk Adam Joks, dowódca 6 Brygady Powietrznodesantowej, płk Sławomir Drumowicz, dowódca JW AGAT, oraz płk Piotr Gąstał, dowódca JW GROM.
Ze Lwowa do armii na Zachodzie
Ppor. Tarnawski znany jest nie tylko ze skromności, ale też z niezwykłej energii i optymizmu. 7 września 2014 roku skoczył z samolotu An-2 razem z byłymi i obecnymi żołnierzami GROM-u z Klubu Spadochronowego Sił Specjalnych niedaleko Książenic pod Warszawą. – Gdy padła propozycja, żeby skoczył, odpowiedział tylko: nie ma sprawy. Zresztą, aby opisać jego energię i chęć do życia, wystarczy powiedzieć, że w wieku 94 lat codziennie jeździ rowerem do pracy! – opowiadał wówczas Bogdan Rowiński. Ppor. Tarnowski pracuje w zakładach chemicznych.
fot. arch. UM Gliwice
Tuż po skoku żartował z dziennikarzami, że w chwili, gdy spadochron się otworzy, to tak naprawdę nie ma się już czego bać. – O czym myślałem podczas lotu? O niczym, po prostu sobie patrzyłem – mówił rozbawiony. – Muszę jednak przyznać, że 71 lat temu skakało mi się znacznie lepiej – dodał.
Urodził się 8 stycznia 1921 roku w Słocinie w powiecie rzeszowskim. Studiował na Wydziale Chemicznym we Lwowie. Po wybuchu wojny wyjechał na wschód do Drohobycza. Tam został zatrzymany przez sowiecką policję. Po zwolnieniu przekroczył granicę węgierską, znalazł się w obozie dla uchodźców.
Dzięki pomocy polskiego konsulatu w Budapeszcie przez Jugosławię i Włochy dotarł do Francji. Został przydzielony do 1 Pułku Piechoty (1 batalionu) 1 Dywizji Grenadierów. W kwietniu 1940 roku wstąpił do Szkoły Podchorążych Piechoty. Po klęsce Francji na węglowcu norweskim dostał się do Wielkiej Brytanii. 1 lipca 1940 r. przeszedł pod dowództwo brytyjskie i otrzymał przydział do Szkoły Podchorążych Broni Pancernej w Crawford. Po ukończeniu tej szkoły mianowany został kapralem podchorążym. Do maja 1943 r. służył w 1 Pułku Pancernym 1 Dywizji Pancernej. Zgłosił się do służby w kraju. Przeszedł szkolenie w dywersji i broni pancernej. Cztery miesiące później został zaprzysiężony w Oddziale VI Sztabu Naczelnego Wodza w Chicheley. Skierowano go na staż w oddziałach brytyjskich. Potem trafił do Sekcji Dyspozycyjnej Sztabu Naczelnego Wodza. 1 marca 1944 r. został mianowany podporucznikiem ze starszeństwem.
Powrót do ojczyzny
Skok do Polski wykonał z 16 na 17 kwietnia 1944 r. w ramach operacji „Weller 12”. Wylądował koło wsi Baniocha, pod Warszawą. W maju przydzielony został do Podokręgu AK Nowogródek, gdzie dotarł jako członek organizacji „Todta” 22 czerwca wraz z cichociemnym Gustawem Heczko vel Kalinowski. Przydział otrzymał do 3 kompanii VII batalionu 77 Pułku Piechoty AK por. „Lwa” (Jana Wasiewicza). Pełnił tam funkcję oficera 3 kompanii. Po agresji Sowietów i operacji „Ostra Brama” przebywał w grupie ppłk. Janusza Szlaskiego, przedostał się do Grodna, a potem przez Białystok i Lublin dotarł do Otwocka, pozostając w dyspozycji ppłk. Szlaskiego. Został czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Zasługi.
autor zdjęć: archiwum UM Gliwice
komentarze