moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Polowanie na rosyjski okręt

Jeśli Rosja rzeczywiście wysłała okręt lub pojazd podwodny w głąb Szwecji i zostanie on wykryty, to będzie to poważny kryzys w już i tak trudnych relacjach Sztokholm–Moskwa. Można tylko spekulować, jakie mogłyby być cele takiej misji. Być może Rosjanie chcieli rozmieścić w rejonie Archipelagu Sztokholmskiego aparaturę wywiadowczą lub podjąć czy naprawić znajdujące się tam podobne urządzenia. W Szwecji pojawiła się sugestia, że mogli podłożyć „uśpione” miny morskie, przerzucić agentów itp. Szwedzi obawiają się, że może być to preludium do większej operacji przygotowywanej przez Rosję. Możliwe, że Moskwa chciała sprawdzić szczelność szwedzkiego systemu obrony dla celów politycznych – pisze Tadeusz Wróbel, dziennikarz miesięcznika „Polska Zbrojna”.

Szwedzcy wojskowi szukają tajemniczego obiektu podwodnego w rejonie Sztokholmu. Według tamtejszych mediów może to być okręt rosyjski, który doznał awarii. Moskwa już zaprzeczyła, by w tym rejonie znajdowała się jakaś jednostka jej floty wojennej.

Intruz w szwedzkiej wodzie

Od kilku dni szwedzkie siły zbrojne prowadzą wielką operację w szkierach na wschód od stolicy kraju – Sztokholmu. Między skalistymi wysepkami krążą okręty i łodzie bojowe marynarki wojennej, w tym jej chluba –korweta rakietowa „Visby”. Nad tym rejonem widać wojskowe samoloty i śmigłowce. W działaniach biorą też udział żołnierze jednostki desantowej. Według szwedzkich mediów największa od czasów zimnej wojny aktywność sił zbrojnych w rejonie wybrzeża ma związek z wykryciem obecności intruza – okrętu podwodnego. Jednak źródła wojskowe oficjalnie używają dość enigmatycznych wyjaśnień dla tych działań, jak „obca aktywność podwodna”. Wczoraj opublikowano zdjęcie wykonane z dużej odległości przez przypadkową osobę, na którym widać jakiś obiekt wynurzony z wody. Wojskowi ujawnili, że otrzymali trzy sygnały o dostrzeżeniu intruza: dwa w piątek i jeden w niedzielę. Poza niezidentyfikowanym obiektem żołnierze szukają tajemniczego, ubranego na czarno człowieka z plecakiem, który brodził w wodzie koło wyspy Korso. Dotąd nie padło ze strony władz w Szwecji jednoznaczne stwierdzenie, że działania w Archipelagu Sztokholmskim mają związek z Rosją.

Media są mniej poprawne polityczne. Dziennik „Svenska Dagbladet” ujawnił, w powołaniu na anonimowe źródła, że w ubiegły czwartek szwedzki wojskowy nasłuch radiowy przechwycił transmisje radiowe z rejonu Kanholmsfjärden w Archipelagu Sztokholmskim a Kaliningradem. Jedna z nich prowadzona była prowadzona otwartym tekstem, w języku rosyjskim. Pozostałe były już zaszyfrowane. Łączność prowadzona była na częstotliwości wykorzystywanej przez rosyjską marynarkę wojenną w sytuacjach alarmowych.

Samoloty, okręty, żołnierze szukający intruzów wśród szkierów bardzo przypominają obrazy z czasów zimnej wojny (pojawiły się też nawiązania do filmu „Polowanie na Czerwony Październik”). Wtedy, co jakiś czas, szwedzkie wojsko ogłaszało wykrycie obecności wrogich okrętów podwodnych, z jasnym wskazaniem, że chodzi o jednostki sowieckie. Jednak tylko raz owe sygnały znalazły jednoznaczne potwierdzenie. W październiku 1981 r. zaledwie dwa kilometry od największej bazy szwedzkiej marynarki wojennej w Karlskronie wynurzył się W-137, który doznał uszkodzeń kadłuba. Sowieci tłumaczyli swą obecność w tym strategicznym miejscu „pomyłką w nawigacji”. Jako że w innych przypadkach nie było niezbitych dowodów na obecność sowieckich jednostek, pojawiły się spekulacje, że alarmy były „straszakiem” używanym przez siły zbrojne celem przekonania polityków o konieczności utrzymania dużych wydatków na obronę.

Kogo mogą upolować Szwedzi

Rosja oficjalnie twierdzi, że w pobliżu szwedzkiego wybrzeża nie ma żadnego jej okrętu podwodnego. Flota Bałtycka ma ich trzy – dwa są w stoczni, a trzeci jest poza Bałtykiem. Nieprawdopodobna jest obecność atomowego okrętu „Dymitr Doński” z pociskami balistycznymi, bo Bałtyk jest zbyt mały i płytki dla 175-metrowej jednostki. Okręty podwodne o napędzie atomowym mają dwie rosyjskie floty – Północna i Oceanu Spokojnego. Siły morskie na Bałtyku i Morzu Czarnym posiadają tylko jednostki o napędzie konwencjonalnym.

Prawdopodobnie jednak jednostka specjalna w enklawie kaliningradzkiej ma pojazdy podwodne. Podobnego sprzętu używali sowieccy komandosi do penetrowania szwedzkich wybrzeży w czasach zimnej wojny. Wówczas towarzyszył tym niewielkim jednostkom statek–matka (przerobiona jednostka handlowa lub rybacka), który oczekiwał na wodach międzynarodowych. Obecnie dostrzeżono podobny, podejrzany statek od kilku dni przebywający niedaleko szwedzkich wybrzeży. Tankowiec „Concord” pływa pod liberyjską banderą, ale należy do firmy z Noworosyjska, co rodzi spekulacje, że czeka na miniaturową jednostkę, która popadła w kłopoty. Inną pośrednią wskazówką może być wyjście w morze z Sankt Petersburga rosyjskiego statku naukowo-badawczego „Profesor Łogaczew”. Jest to jednostka cywilna, przeznaczona do badań dna morskiego, która może poszukiwać też obiektów podwodnych. Oficjalnie statek ten miał kierować się na Wyspy Kanaryjskie, ale wczoraj po południu, po wyjściu z Zatoki Botnickiej, zaprzestał nadawać informacje o swym położeniu.

Czy to początek kryzysu na linii Sztokholm–Moskwa?

Jeśli Rosja rzeczywiście wysłała okręt lub pojazd podwodny w głąb Szwecji i zostanie on wykryty, to będzie to poważny kryzys w już i tak trudnych relacjach Sztokholm–Moskwa. Można tylko spekulować, jakie mogłyby być cele takiej misji. Być może Rosjanie chcieli rozmieścić w rejonie Archipelagu Sztokholmskiego aparaturę wywiadowczą lub podjąć czy naprawić znajdujące się tam podobne urządzenia. W Szwecji pojawiła się sugestia, że mogli podłożyć „uśpione” miny morskie, przerzucić agentów itp. Szwedzi obawiają się, że może być to preludium do większej operacji przygotowywanej przez Rosję.

Możliwe, że Moskwa chciała sprawdzić szczelność szwedzkiego systemu obrony dla celów politycznych. Wtedy nie można wykluczyć, że ujawnienie obecności podwodnego „liliputa” było elementem złożonej gry, mającej pokazać społeczeństwu Szwecji, że nie może czuć się bezpieczne. Jeśli poszukiwania zakończą się fiaskiem, to odebrane zostanie to jako słabość jej sił zbrojnych. Peter Mattsson, ekspert ze szwedzkiej Akademii Obrony Narodowej, w rozmowie zamieszczonej przez serwis internetowy svd.se zwrócił uwagę, że działania Rosji są bardziej nastawione na wywarcie presji na społeczeństwo, wpływu na decyzje polityczne, niż na osiągnięcie celów wojskowych. W jego ocenie jest to przejaw kompleksowej strategii, łączącej działania militarne, wojny gospodarczą i informacyjną, w której wykorzystywane są media społecznościowe. Zdaniem eksperta Rosjanie zrobili to, co kiedyś było siłą Zachodu – dokonali dogłębnej analizy osobowościowej polityków i wojskowych państw Unii Europejskiej i NATO pod kątem tego, jak zachowają się oni w sytuacji kryzysowej. Mattsson uważa, że naruszając wody terytorialne, Moskwa próbuje wymusić na władzach Szwecji rezygnację z kursu na zacieśnienie relacji polityczno-wojskowych z NATO. Jeśli Skandynawowie tego nie uczynią, to nie zaznają spokoju. Tym bardziej, że nie jest to w ostatnich tygodniach jedyny incydent z Rosją w tle. Na początku października Szwedzi ujawnili, że na niebezpiecznie bliską odległość zbliżył się do ich samolotu wywiadowczego rosyjski myśliwiec. We wrześniu szwedzką przestrzeń powietrzną naruszyły bombowce Su-24.

Podejrzane transmisje radiowe wykryte przez wojsko w czwartek nie były pierwszym sygnałem o obecności tajemniczych okrętów podwodnym koło szwedzkiego wybrzeża. 13 października zdjęcia jednemu z nich zrobiła Anne Berlin, gdy wypoczywała na wyspie Hassel. Gdy sprawa poszukiwań obcego okrętu stała się głośna, wysłała je wojsku. Jednak autor bloga poświęconego sprawom bezpieczeństwa i obronności, po zapoznaniu się ze zdjęciami Berlin, stwierdził, że to holenderski „Bruinvis”, jednostka typu Walrus. W tym czasie odbywały się wspólne ćwiczenia sił morskich Szwecji i Holandii. Dlatego Rosjanie zasugerowali, że w sprawie tajemniczego okrętu Szwedzi powinni porozmawiać z Holendrami. Jednak „Bruinvis” po zakończeniu manewrów udał się do stolicy Estonii, Tallina.

Tadeusz Wróbel
dziennikarz miesięcznika „Polska Zbrojna”

dodaj komentarz

komentarze

~wut
1413959520
Zdjęcie, które krąży w mediach jest słabej jakości, co nie znaczy, że jego oryginał ma tę samą rozdzielczość. Jeśli było robione aparatem fotograficznym, to z pewnością można rozpoznać wiele szczegółów. A co do Rosji i jej okrętu - Wojsko, jak też rząd, jako poważne instytucje, muszą mieć dowody, ale dla nas wystarczy dotychczasowe postępowanie Rosji i wszelkie przesłanki, które świadczą na jej niekorzyść
99-EC-3F-C2
~pathfinder
1413903900
Skoro nie wiadomo, co to w ogóle było, dlaczego cały artykuł od razu zakłada, że jest to coś rosyjskiego? Szwedzcy wojskowi mówią "obca aktywność podwodna", zaś cały artykuł opiera się na domysłach - jak to sam Autor określił - mniej poprawnych politycznie mediów. "Wczoraj opublikowano zdjęcie WYKONANE Z DUŻEJ ODLEGŁOŚCI przez PRZYPADKOWĄ osobę, na którym widać JAKIŚ obiekt wynurzony z wody." Oraz - co najważniejsze - "Dotąd nie padło ze strony władz w Szwecji jednoznaczne stwierdzenie, że działania w Archipelagu Sztokholmskim mają związek z Rosją.". Dlaczego więc cały artykuł mówi non stop o Rosji? Czy to jest poprawne politycznie w ten sam sposób, co szwedzkie media? Skoro Autor jest świadomy braku poprawności politycznej mediów szwedzkich - dlaczego sam to powiela? Wiadomo tylko tyle, że COŚ, KIEDYŚ, GDZIEŚ. Reszta to same spekulacje. Po co więc wszystkich nakręcać takimi artykułami? Tylko dla sensacji? Co z rzetelnością dziennikarską? Pozdrawiam
16-20-7E-96

SOR w Legionowie
 
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Sprawa katyńska à la española
NATO na północnym szlaku
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Front przy biurku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Wojna w świętym mieście, epilog
Święto stołecznego garnizonu
Wytropić zagrożenie
Zmiany w dodatkach stażowych
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Kadisz za bohaterów
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Ramię w ramię z aliantami
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Zachować właściwą kolejność działań
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
W Italii, za wolność waszą i naszą
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Szybki marsz, trudny odwrót
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Kolejne FlyEye dla wojska
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Sandhurst: końcowe odliczanie
25 lat w NATO – serwis specjalny
Rekordziści z WAT
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Charge of Dragon
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Gunner, nie runner
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Wojna na detale
Szpej na miarę potrzeb
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Na straży wschodniej flanki NATO
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Wojna w świętym mieście, część druga
NATO on Northern Track
Pod skrzydłami Kormoranów
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO