Obchodzona niedawno rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego w wielu punktach tożsama jest z wydarzeniem, do którego dochodzi obecnie. Ludność zmęczona długoletnią okupacją, oblężenie, brak realnej pomocy z zewnątrz, naloty, śmierć cywilów, dysproporcja militarna między walczącymi stronami, niewspółmierne reakcje odwetowe, wykorzystywanie podziemnych przejść, trudności z aprowizacją. Tak właśnie wygląda sytuacja w Strefie Gazy od połowy czerwca – pisze Katarzyna Kobrzyńska z Wojskowego Centrum Geograficznego.
Tym razem zaczęło się od śmierci trzech izraelskich nastolatków i – w odwecie – jednego palestyńskiego. Za prowodyrów uznano Hamas, choć ten nie przyznał się do zbrodni. Wydarzenia te okazały się kroplą, która przelała bliskowschodni tygiel. Sytuacja w Strefie Gazy to poniekąd pokłosie wydarzeń z 2007 roku, w wyniku których doszło do podziału władzy w Autonomii Palestyńskiej. Przyczyną były nieudane próby utworzenia rządu jedności narodowej razem z dotychczas rządzącym Fatahem. Był to konieczny warunek: gdyby Autonomią Palestyńską miał rządzić radykalny Hamas, Autonomia stanęłaby przed widmem utraty wsparcia finansowego i restrykcji gospodarczych ze strony Izraela. Należy tu podkreślić, że Hamas jest uznawany za organizację terrorystyczną, a rozmowy pokojowe na linii Izrael–Autonomia Palestyńska są prowadzone jedynie z umiarkowanym Fatahem. Ostatecznie wewnątrzpalestyński spór o podział władzy po 2006 roku przybrał charakter militarny.
Quasi-rozwiązaniem był realny podział – nie tylko ten geograficzny – Autonomii Palestyńskiej. Doszło do niego w połowie 2007 roku. Wtedy to położona nad Morzem Śródziemnym Strefa Gazy znalazła się pod rządami Hamasu, a Zachodni Brzeg Jordanu – Fatahu. Na sytuację tę natychmiast zareagował Izrael blokadą Strefy Gazy.
Do tamtej pory ludność Strefy Gazy utrzymywała się głównie z budownictwa i eksportu mebli, odzieży, artykułów spożywczych (warzywa, truskawki) oraz kwiatów. Importowano natomiast materiały budowlane i przemysłowe, paliwo, żywy inwentarz oraz środki nawadniające pod uprawy. Blokada eksportu przy znacznie ograniczonym imporcie gwałtownie spowolniła rozwój ekonomiczny tego regionu. Pogarszające się warunki życia sprawiły, że ludność została uzależniona od pomocy żywnościowej udzielanej przez organizacje międzynarodowe. Z ostatnich szacunków wynika, że 80 proc. gospodarstw domowych jest zmuszonych z niej korzystać. Swego rodzaju remedium na blokadę ekonomiczną kraju stały się tunele łączące przygraniczny Rafah z Egiptem. Przed 2007 rokiem Hamas szmuglował nimi głównie broń. Natomiast po wprowadzeniu blokady przez Izrael tunele pozwoliły też na zaopatrywanie ludności w potrzebne do funkcjonowania produkty. Ograniczona podaż produktów automatycznie spowodowała podwyżki cen. Wzrosły one jeszcze dodatkowo (o 300 proc.!) od połowy 2013 roku, kiedy to nowe władze Egiptu zamknęły wiele tuneli. Pokazuje to ogromne trudności, z jakimi zmaga się blisko 1,8 mln osób skupionych na powierzchni 360 km2.
Strefa Gaza jest jednym z najgęściej zaludnionych regionów na świecie. Samo miasto Gaza, które powierzchnią odpowiada warszawskiej dzielnicy Ursynów, zamieszkuje ponad 500 tys. osób (niecałe 150 tys. na Ursynowie). Kłopoty z importem paliwa nie tylko dotykają ludność cywilną ze względu na nieefektywnie działające wodociągi czy kanalizację, lecz także stanowią poważne zagrożenie dla szpitali, które mają trudności z zapewnieniem podstawowej opieki zdrowotnej.
Wydarzenia, których jesteśmy świadkami, jeszcze parę miesięcy temu były raczej mało prawdopodobne. W czerwcu, po wielu próbach przy zagranicznej mediacji, udało się w końcu dojść do porozumienia Hamasowi i Fatahowi w sprawie utworzenia rządu jedności narodowej. Ugoda ta automatycznie oznaczała niełatwy powrót do jakichkolwiek rozmów Autonomii Palestyńskiej z Izraelem. Brak zrozumienia i poszanowania każdej ze stron leży u podstaw scenariusza, który po raz kolejny zmienił ten region w nieustające pole bitwy.
komentarze