Ruszyły prace badawczo-rozwojowe nad programem budowy nowych pojazdów minowania narzutowego na podwoziu kołowym. Program ten nosi kryptonim Baobab. Przetarg na opracowanie dokumentacji niezbędnej do zbudowania prototypu wygrało konsorcjum, którego liderem jest Huta Stalowa Wola. Kontrakt wart jest pół miliona złotych.
MON już w ubiegłym roku zamierzał zlecić prace nad budową pojazdów w ramach programu Baobab. Niestety, wtedy nie udało się wyłonić zwycięzcy przetargu. – Konsorcjum, które złożyło swoją ofertę, nie spełniło kilku wymogów formalnych i z przyczyn proceduralnych musieliśmy przetarg powtórzyć – wyjaśnia portalowi polska-zbrojna.pl urzędnik z Inspektoratu Uzbrojenia MON.
W powtórzonym przetargu udało się uniknąć podobnej sytuacji. Dlatego Inspektorat Uzbrojenia mógł podpisać umowę na opracowanie dokumentacji niezbędnej do uruchomienia drugiego etapu pracy B+R nad Baobabem. Kontrakt zdobyło konsorcjum pod wodzą Huty Stalowa Wola. W jego skład wchodzą też: Jelcz Sp. z o. o., Bydgoskie Zakłady Elektromechaniczne BELMA S.A., WB Electronics, Zakład Automatyki Urządzeń Pomiarowych AREX Sp. z o.o. i Wojskowy Instytutu Techniki Inżynieryjnej. Zwycięzca przetargu opracuje tzw. określenia założeń do projektowania (OZP), czyli dokumentację niezbędną do zbudowania prototypu oraz partii próbnej pojazdów minowania narzutowego Baobab. Ma też przedstawić analizy techniczno-ekonomiczne koncepcji wyrobu oraz projekt założeń taktyczno-technicznych.
Polskie firmy mają czas na wypełnienie umowy do końca listopada tego roku. Kolejna faza pracy badawczo-rozwojowej, czyli budowa prototypu, który zostanie poddany szczegółowym wojskowym badaniom, powinna zostać uruchomiona wiosną przyszłego roku.
Obecnie w wojsku jest jeden typ pojazdów minowania narzutowego – są to zbudowane na podwoziu gąsienicowym Krotony. Weszły one do służby w połowie ubiegłej dekady. Ich producentem jest Huta Stalowa Wola. Baobaby, których poszukuje nasza armia, mają być w dużym uproszczeniu kołową odmianą tych już istniejących.
Wozy mają być osadzone na podwoziu samochodu ciężarowego wysokiej mobilności i średniej ładowności. Choć wybór podwozia zostanie dokonany dopiero w kolejny etapie pracy badawczo-rozwojowej, z dużym prawdopodobieństwem (z racji wykonawcy OZP) można przyjąć, iż będą to rodzime Jelcze.
Na trzyosiowym podwoziu mają być zainstalowane cztery wyrzutnie kaset minowych, każda składająca się z dwudziestu luf. Przy założeniu, że w Baobabach używane będą kasety z ładunkami MN-123, ułożenie przez dwuosobową załogę zapory przeciwpancernej lub przeciwpiechotnej składającej się z 400 min wyniesie kilkanaście minut.
Choć HSW ma już w swojej ofercie pojazd minowania narzutowego Baobab, za który otrzymała w ubiegłym roku na targach MSPO w Kielcach nagrodę Defendera, wojsko zleca zbudowanie nowego prototypu, gdyż chce nie tylko wyposażyć wozy w lepszy system dowodzenia, ale przede wszystkim planuje je uzbroić w bezzałogową wieżę Kobuz uzbrojoną w WKM kalibru 12,7 mm oraz system granatów dymnych. Wersja zaś Baobaba, proponowana przez HSW, nie posiadała żadnego uzbrojenia.
Wojsko nie ujawnia na razie, jakie są potrzeby ilościowe armii w zakresie Baobabów.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze