Wojska specjalne to kły systemu obronnego, które muszą być nieustannie rozwijane. Najważniejsi są tutaj ludzie. Ich wyszkolenie jest bezcenne – zapewniał Tomasz Siemoniak podczas spotkania z żołnierzami AGAT-u. Szef resortu był w piątek na Śląsku. Odwiedził Gliwice i Zabrze.
AGAT jest najmłodszą polską jednostką wojsk specjalnych. Powstał ponad dwa lata temu. – Dziś mamy już się czym pochwalić zarówno jeśli chodzi o wyszkolenie żołnierzy, jak i sprzęt – mówi płk Sławomir Berdychowski, twórca i dowódca AGAT-u. Żołnierze jednostki mieli okazję porozmawiać z ministrem Siemoniakiem, opowiedzieć o służbie, pokazać część umiejętności i sprzętu.
– Zrobiliśmy ministrowi też niespodziankę. Moi żołnierze zaprezentowali mu możliwości samolotu bezzałogowego, który mamy w wyposażeniu – mówi płk Berdychowski. „To była udana próba używanego tam polskiego bezzałogowca produkowanego także w Gliwicach” – napisał na Twitterze minister Siemoniak.
Ministrowi obrony towarzyszył w Gliwicach gen. Lech Majewski, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych. Od nowego roku, po reformie systemu dowodzenia, to właśnie tej strukturze podlega jednostka wojskowa AGAT. Wcześniej wchodziła w skład nieistniejącego już Dowództwa Wojsk Specjalnych.
– AGAT to ważna część wojsk specjalnych. Mogę potwierdzić, że jednostka rozwija się zgodnie z planem – zapewniał w Gliwicach minister Siemoniak. – Wyposażenie jednostek jest bardzo ważne, ale najważniejsi w siłach specjalnych są ludzie. Ich wyszkolenie jest bezcenne – podkreślał minister.
AGAT - młode wilki sił specjalnych
AGAT został zaprojektowany tak, by jego żołnierze mogli wspierać operacje kolegów z GROM-u, Lublińca czy Formozy. Jednostka ma brać na siebie ciężar walki z przeciwnikiem uzbrojonym w sprzęt pancerny lub lotnictwo, a w tym czasie operatorzy będą prowadzić precyzyjne akcje specjalne, np. odbijania zakładników. AGAT to także lekka jednostka szturmowa, która może wykonywać akcje bezpośrednie na tyłach wroga. Ma być również pierwszym miejscem, gdzie trafią żołnierze, którzy chcą być komandosami. Jeśli się sprawdzą, będą mogli przejść do innych jednostek wojsk specjalnych.
Dowódcą i twórcą jednostki jest płk Sławomir Berdychowski, ps. „Czarny”, były oficer GROM-u. AGAT powstał na bazie Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Gliwicach na wzór amerykańskiego elitarnego 75 Pułku Ranger (75th Rangers Regiment) i brytyjskiego Special Forces Support.
Żołnierze z Gliwic wyjeżdżają m.in. na kursy rangersów do Stanów Zjednoczonych, szkolenia z przetrwania w dżungli organizowane w Gujanie Francuskiej i na zimowe szkolenia we francuskich Alpach.
Nazwa „AGAT” pochodzi od kryptonimu oddziału dywersji bojowej Kedywu (Kierownictwa Dywersji) Komendy Głównej Armii Krajowej, zajmującego się likwidacją przedstawicieli hitlerowskiej administracji. Wykonywał on wyroki śmierci wydane przez Polskie Państwo Podziemne. Nazwa powstała z połączenia pierwszych liter słów Anty-Gestapo.
Przed wizytą w jednostce AGAT minister Siemoniak spotkał się z uczniami Zespołu Szkół nr 3 im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Zabrzu. – O tej szkole słyszałem wiele dobrego od dzieci rotmistrza Pileckiego – mówił minister obrony narodowej. – Wiem, jak wiele robicie dla upamiętnienia postaci rotmistrza. Wasza praca zasługuje na wsparcie. O postaci rotmistrza warto rozmawiać.
Z uczniami o Pileckim
Rotmistrz Witold Pilecki w czasie II wojny dobrowolnie dostał się do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Stworzył tam ruch oporu i przesyłał do dowództwa AK pierwsze raporty o hitlerowskich zbrodniach. Po ucieczce z Auschwitz walczył w Powstaniu Warszawskim.
Po wojnie został skazany przez władze komunistyczne na śmierć w pokazowym procesie, w którym oskarżono go o zdradę i szpiegostwo. Wyrok wykonano 25 maja 1948 roku w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej. Ciało pogrzebano prawdopodobnie na tzw. Łączce na cmentarzu powązkowskim. Możliwe, że miejsce pochówku wkrótce ustalą historycy prowadzący tam badania.
Rotmistrz został zrehabilitowany w 1990 roku i pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Orderem Orła Białego. Brytyjski historyk Michael Foot w książce „Sześć twarzy odwagi” uznał go za jedną z sześciu najodważniejszych postaci ruchu oporu w czasie II wojny światowej. We wrześniu 2013 roku minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, uznając zasługi Witolda Pileckiego, mianował go na stopień pułkownika.
autor zdjęć: chor. Artur Zakrzewski
komentarze