Jeden z najważniejszych programów modernizacji Marynarki Wojennej – zakup trzech nowych okrętów podwodnych – wchodzi w decydującą fazę. MON i Sztab Generalny finalizują prace nad wymaganiami operacyjnymi dla tych jednostek. Przetarg może zostać ogłoszony w połowie przyszłego roku.
Program modernizacji polskiej armii przewiduje, że do 2026 roku resort obrony będzie przeznaczał rocznie na unowocześnienie Marynarki Wojennej prawie miliard złotych. Za te pieniądze mają zostać kupione nowe okręty: trzy niszczyciele min kryptonim Kormoran II, trzy jednostki patrolowe z funkcją zwalczania min kryptonim Czapla, trzy okręty obrony wybrzeża kryptonim Miecznik oraz trzy okręty podwodne kryptonim Orka. Z tej listy zdecydowanie najdroższe będą okręty podwodne.
– Ceny okrętów, które spełniają wymagania operacyjne określone przez nasze Siły Zbrojne, wahają się od dwóch i pół do trzech miliardów złotych – mówi generał dywizji Anatol Wojtan, zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Jak łatwo policzyć na zakup trzech jednostek, polska armia będzie musiała wydać od siedmiu do dziewięciu miliardów złotych.
Cena będzie zależała od tego, na jaki wariant uzbrojenia zdecyduje się polskie wojsko, w jaki napęd będą wyposażone okręty oraz z jakich materiałów i w jakiej technologii zostaną wykonane. Jak jednak podkreślał generał Wojtan na niedawnej konferencji prasowej poświęconej programowi modernizacji Marynarki Wojennej, MON dopiero opracowuje szczegółowe wymagania taktyczno-techniczne, jakie mają spełniać nowe polskie okręty podwodne.
W przypadku uzbrojenia, wiadomo jedynie, że okręty, które kupimy, powinny móc atakować nie tylko okręty przeciwnika, ale również samoloty i śmigłowce oraz cele lądowe.
– Przyjęte wymagania operacyjne określają, że okręt powinien posiadać uzbrojenie umożliwiające mu prowadzenie ognia woda-woda, tutaj chodzi o torpedy oraz by był wyposażony w pociski rakietowe typu woda-woda, woda-ziemia oraz woda-powietrze – wyjaśniał generał Wojtan. Dodał, że to oznacza, iż wbrew temu, co sugerowały niektóre media, a co podchwycili posłowie opozycji, nie ma mowy o faworyzowaniu okrętów niemieckich U212A. Okręty te nie spełniają bowiem polskich wymagań operacyjnych, ponieważ nie posiadają uzbrojenia rakietowego.
Wymogiem operacyjnym jest też jak najdłuższe przebywanie jednostek w ukryciu, dlatego polska armia oczekuje, że okręty podwodne będą miały napęd diesla (lub diesel plus elektryczny) w wersji AIP (Air Independent Propulsion), czyli niepotrzebujący do działania powietrza atmosferycznego.
Kto może stanąć do w przetargu? Generał Wojtan ocenia, że na świecie jest pięciu lub sześciu producentów, których jednostki spełniają polskie wymagania operacyjne. Choć generał nie wskazał ich nazw, podkreślając, że okaże się to dopiero w fazie dialogu technicznego, można przypuszczać, że będą to najprawdopodobniej francuskie Scorpene, niemieckie U214, szwedzkie A26 oraz hiszpańskie S-80.
Jak dowiedział się portal polska-zbrojna.pl, do europejskiej rywalizacji najprawdopodobniej włączą się również Koreańczycy, którzy pracują nad KSS-III (Changbogo III) – nowym okrętem podwodnym wyposażonym w napęd niezależny od powietrza atmosferycznego. – To bardzo ciekawy projekt i na pewno warto mu się przyjrzeć, tym bardziej, że strona koreańska jest bardzo otwarta na współpracę – powiedział portalowi jeden z urzędników MON zaangażowanych w prace analityczno-koncepcyjne.
Czy do walki o polski kontrakt rzeczywiście staną wymienione producenci wymienionych okrętów? Dziś jeszcze nie wiadomo ale przekonamy się o tym wiosną przyszłego roku, kiedy Inspektorat Uzbrojenia MON zaprosi zainteresowane firmy do dialogu technicznego.
Podobnie jak w przypadku innych programów modernizacyjnych naszej armii, także w tym przypadku MON oczekuje, że na zakupie nowego uzbrojenia zyska nie tylko wojsko. – Musi nastąpić realny przepływ wiedzy i technologii. Środki, które mamy do dyspozycji na najbliższe dziesięć lat upoważniają do takiego oczekiwania. Chcemy, modernizując nasze siły zbrojne, zbudować w gospodarce i nauce określony potencjał – podkreślał Tomasz Siemoniak, minister Obrony Narodowej.
– Nad tym, jak to osiągnąć, zastanawiają się dziś setki osób – ekspertów z najróżniejszych dziedzin, począwszy od marynarzy-podwodniaków, przez taktyków, techników, ludzi od paliwa, napraw, eksploatacji, finansów, prawników, speców od ekologii – komentował niedawno na łamach portalu polska-zbrojna.pl komandor Janusz Walczak, dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON.
Przetarg na zakup trzech okrętów podwodnych dla polskiej Marynarki Wojennej ma zostać ogłoszony w połowie 2014 roku, a jego rozstrzygnięcie powinno nastąpić w połowie 2015 roku. Pierwsza jednostka ma trafić do służby w 2019 roku.
*****
Marynarka Wojenna RP dysponuje obecnie pięcioma okrętami podwodnymi:
ORP „Orzeł” projektu 877E (Kilo). Nowy okręt, kupiony od ZSRR. Służbę w MW rozpoczął w 1986 roku.
ORP „Sęp” typu 207 (Kobben). Służbę w Marynarce Norweskiej – jako HNoMS „Skolpen” – rozpoczął w 1966 roku. Podniesienie polskiej bandery – 2002 rok.
ORP „Bielik” typu 207 (Kobben). Służbę w Marynarce Norweskiej – jako HNoMS „Svenner” – rozpoczął w 1967 roku. Podniesienie polskiej bandery – 2003 rok.
ORP „Kondor” typu 207 (Kobben). Służbę w Marynarce Norweskiej – jako HNoMS „Kunna” – rozpoczął w 1964 roku. Podniesienie polskiej bandery – 2003 rok.
ORP „Sokół” typu 207 (Kobben). Służbę w Marynarce Norweskiej – jako HNoMS „Stord”- rozpoczął w 1967 roku. Podniesienie polskiej bandery – 2002 rok.
autor zdjęć: Arch. PZ
komentarze