Żołnierze Polskiego Kontyngentu Wojskowego pomogli wyremontować szkołę, która została uszkodzona podczas ataku rebeliantów na bazę w Ghazni. Budynek ucierpiał, gdy przy bramie wybuchł samochód pułapka. Eksplozja była tak potężna, że uszkodzone zostały nie tylko pomieszczenia, które znajdowały się w bazie, ale też okoliczne budynki.
W sierpniu rebelianci zaatakowali bazę w Ghazni, chcieli sforsować jej ogrodzenie wysadzając dwa samochody pułapki. Jeden z nich był wypełniony ponad toną ładunku. – Eksplozji towarzyszyła potężna fala uderzeniowa, która spowodowała, że okna i drzwi wylatywały z budynków w odległości nawet 800 metrów – mówi jeden z żołnierzy służących w bazie.
Jednym z budynków, który najbardziej ucierpiał była pobliska szkoła Tawhid Abad. Jej budynek znajdował się zaledwie 100 metrów od epicentrum wybuchu, do którego doszło około 16 czasu miejscowego, gdy w szkole nie było już dzieci. – Nikomu nic się nie stało – mówi mjr Marek Pietrzak, rzecznik Dowództwa Operacyjnego.
Naruszone zostały ściany, zniszczeniu uległa cała stolarka okienno-drzwiowa oraz elewacja.
Dyrektor szkoły Mohamad Nabi Zakeg oraz zarządca budynku Hafezullah poprosili o pomoc polskich żołnierzy. Zależało im, żeby w jak najkrótszym czasie odbudować budynek, tak by prawie 3 tysiące afgańskich dzieci mogło się uczyć.
– Szkoła Tawhid Abad to rodzaj podstawówki, ale uczęszczają do niej dzieci w wieku od 7 do 18 lat – mówi mjr Pietrzak.
W odbudowę zaangażowali się polscy specjaliści z Zespołu Odbudowy Prowincji. W ciągu 1,5 miesiąca wymienili okna i drzwi, poprawili ściany i elewację. Koszt remontu szkoły to ponad 15 tysięcy dolarów. – Ale to nie jedyna pomoc, jakiej polskie wojsko udzieliło tej szkole. Wcześniej zamontowano tam elektryczność i system solarny. Wybudowano studnię głębinową, a dzieciom przekazano przybory szkolne i plecaki. Żołnierze nauczyli ich też zasad pierwszej pomocy – wymienia mjr Marek Pietrzak.
Podczas ataku na bazę w Ghazni 28 sierpnia, talibowie zamierzali staranować ogrodzenie ciężarówkami wypełnionymi materiałami wybuchowymi. Jedną z nich zatrzymali żołnierze uprzedzeni przez wywiad o ataku. Kierowca zdołał jednak wysadzić ciężarówkę.
Drugą ciężarówkę rebelianci zdetonowali w okolicy lądowiska dla helikopterów. W ogrodzeniu bazy powstała wyrwa, przez którą kilku zamachowców samobójców próbowało wtargnąć na teren. Doszło do wymiany ognia. W walce zginął Amerykanin sierżant Michael Ollis.
Z drugiej strony bazy siły szybkiego reagowania udaremniły próbę drugiego ataku. Talibowie także chcieli użyć do niego samochodu wypełnionego materiałami wybuchowymi. Kierowca samobójca został zatrzymany i otoczony. Nie miał szans, żeby podjąć jakąkolwiek walkę i zdetonował ładunek.
Do ataku na bazę Ghazni przyznali się talibowie. W trakcie walk rannych zostało 10 Polaków, jeden z nich zmarł po kilku dniach w amerykańskim szpitalu w Ramstein w Niemczech. Poległo też siedmiu afgańskich żołnierzy i policjantów. Ucierpieli również cywile – siedem osób zginęło, a ok. 50 trafiło do szpitala.
autor zdjęć: PKW Afganistan
komentarze