Alianci przełamali pod koniec marca 1945 roku niemiecką linię obrony wzdłuż wschodniego brzegu Renu i okrążyli wrogie wojska broniące Zagłębia Ruhry.
Po fiasku operacji powietrznodesantowej „Market Garden” we wrześniu 1944 roku w Holandii oraz zaskakującej niemieckiej kontrofensywie w Ardenach w końcu grudnia, aliantom udało się odzyskać inicjatywę, ale przed nimi na drodze w głąb III Rzeszy była do pokonania wielka przeszkoda, Ren. Pierwszego jej przełamania dokonali Amerykanie, którym 7 marca 1945 roku udało się zdobyć nieuszkodzony most Ludendorffa (kolejowy) w Remagen i uchwycić przyczółek na drugim brzegu rzeki. Alianci rozpoczęli przygotowania do wielkiej ofensywy, która miała otworzyć im drogę w głąb Niemiec. Jednym z celów było jak najszybsze opanowanie Zagłębia Ruhry, centrum przemysłowego III Rzeszy, bez którego jej machina wojenna nie była w stanie funkcjonować.
W ramach operacji „Plunder”, czyli forsowania Renu przez brytyjską 21 Grupę Armii (GA) pod dowództwem marsz. Bernarda Montgomery’ego w rejonie na północ od Zagłębia Ruhry, na wysokości miast Rees i Wesel oraz na południe od kanału Lippe, planowano desant wojsk powietrznodesantowych. Do tej operacji, której nadano kryptonim „Varsity”, wyznaczono brytyjską 6 Dywizję Powietrznodesantową (DPD) i amerykańską 17 DPD. W odróżnieniu od „Market Garden” spadochroniarze i piechota szybowcowa mieli wylądować tuż za linią frontu. Celami brytyjskich „czerwonych diabłów” były miejscowości Hamminkeln i Schnappenberg oraz większość zalesionych wzgórz Diersfordter, a także trzy mosty na rzece Issel. Z kolei amerykańscy spadochroniarze mieli opanować resztę wzgórz i miasto Diersfordt.
W nocy z 23 na 24 marca 1945 roku korpusy 21 GA sforsowały Ren. W celu zdezorientowania wroga brytyjskie jednostki inżynieryjne ustawiły zasłonę dymną wzdłuż niemal 100 km linii frontu. Niemcy do końca zatem nie wiedzieli, w którym miejscu nastąpi forsowanie rzeki. Oddziały powietrznodesantowe wylądowały za Renem 24 marca 1945 roku. Rejon alianckiego desantu obsadzały oddziały niemieckiej 1 Armii Spadochronowej z Grupy Armii H. Jej jednostki zostały przetrzebione podczas wcześniejszych bitew i nie miały więcej niż po 4 tys. żołnierzy. Desant aliancki był od nich dwa razy liczniejszy, bo za Renem lądowało około 17 tys. Amerykanów, Brytyjczyków i Kanadyjczyków. Przed końcem dnia oddziały powietrznodesantowe przełamały niemiecki opór i nawiązały kontakt z czołowymi jednostkami 21 GA.
Alianci ponieśli znaczne straty w lotnictwie, ponieważ przeciwnik dysponował dużą liczbą automatycznych armat
przeciwlotniczych kalibru 20 mm i 37 mm, ze świetnie wyszkolonymi obsługami. Niemcy zestrzelili od 58 do 64 samolotów, transportowych C-47 i C-46 oraz bombowców B-24. Uszkodzonych zostało ponad 400 maszyn. Równie duże były straty w szybowcach – 13 zestrzelono, 14 się rozbiło, a 126 innych zostało uszkodzonych. Podczas walk 6 DPD straciła około 1400 żołnierzy z 7220, którzy wylądowali za Renem. Z kolei 17 DPD szacowała swe straty na około 1300 z 9650 żołnierzy. Alianci wzięli 3500 jeńców.
Alianci, którzy przełamali niemiecką obronę nad rzeką, szybko ustawili na Renie cztery mosty pontonowe. Przerzucili nimi na powiększający się przyczółek na północ od Zagłębia Ruhry ciężki sprzęt, w tym czołgi. Już 27 marca 1945 roku mieli zatem na wschodnim brzegu Renu 14 dywizji.
Część 1 Armii Spadochronowej wycofała się na północny wschód, a inne jej jednostki na południe. Powstała luka między grupami armii H i B, a Wehrmacht nie miał rezerw, by ją załatać. Jego oddziały frontowe nie mogły liczyć na nowe czołgi czy wsparcie lotnicze. Do tego została przerwana łączność pomiędzy dowództwami armii i korpusów.
Uderzenie na południu
Grupa Armii B (GA B) pod komendą feldmarszałka Waltera Modela broniła centralnego odcinka frontu zachodniego, od Duisburga na północy do Koblencji na południu. Siły te chroniły Zagłębie Ruhry, dla której zagrożeniem był amerykański przyczółek w Remagen. 25 marca 1945 roku wyprowadziła stamtąd potężne natarcie amerykańska 1 Armia 12 GA, która miała pięć dywizji piechoty i dwie pancerne. Jej wojska skierowały główny atak na niemieckie pozycje na południowym odcinku frontu, na wprost przyczółka. Rejon ten był broniony przez LXVII Korpus Armijny (KA), mający co prawda osiem dywizji, ale osłabionych i do tego żadnej pancernej. Równocześnie amerykańska 3 Dywizja Pancerna (DP) przełamała front na odcinku LXXIV KA, który zajmował pozycje północne.
Następnego dnia do natarcia dołączyła amerykańska 3 DP. Do niewoli wzięto ponad 17 tys. Niemców, w tym kilkuset z jednostek tyłowych 11 DP, która przemieszczała się na południe. Głównodowodzący siłami niemieckimi na zachodzie feldmarszałek Albert Kesselring tuż przed amerykańskim natarciem rozkazał przenieść ją z grupy B do G, która broniła południowego odcinka frontu zachodniego. 11 DP miała pomóc powstrzymać 3 Armię gen. por. George’a Pattona, która przeprawiła się przez Ren w nocy z 22 na 23 marca w rejonie Oppenheim. W następnych dniach marca Amerykanie sforsowali tę rzekę w okolicach miejscowości Boppard i Works, a Francuzi z 1 Armii – koło Spiry.
Na południu nowym celem uderzenia 1 Armii USA był niemiecki LXXXIX KA, który tuż przed bitwą przeszedł w podporządkowanie GA B. W jego skład wchodziły 6 Dywizja Piechoty Górskiej SS i 276 Dywizja Grenadierów Ludowych. Rozbicie tego korpusu spowodowało przerwanie połączenia między grupami armii B i G.
28 marca 1945 roku DP doszła do miasta Marburg, a następnie dokonała zwrotu na północ. Tego samego dnia z przyczółka na północ od Zagłębia Ruhry rozpoczęła natarcie amerykańska 9 Armia. W jej szpicy szła 2 Dywizja Pancerna. Tymczasem 3 Dywizja Pancerna napotkała opór w rejonie Paderborn, gdzie znajdował się ośrodek szkoleniowy wojsk pancernych SS. Amerykanie obeszli Niemców. 1 kwietnia 1945 roku został nawiązany kontakt między jednostkami amerykańskiej 1 i 9 Armii w rejonie Lippstadt, na zachód od Paderborn. Do 4 kwietnia okrążenie Zagłębia Ruhry było całkowicie zamknięte.
W oku cyklonu
W kotle, znanym jako Ruhr Pocket czy też Ruhrkessel, znalazły się dowództwa: GA B, 15 Armii, 5 Armii Pancernej i siedmiu korpusów. Na obszarze o wymiarach 48x130 km zostało zamkniętych 19–21 dywizji oraz wiele innych jednostek. Amerykański wywiad szacował na początku kwietnia 1945 roku, że w okrążeniu jest 150 tys. żołnierzy wroga. W rzeczywistości było ich nawet ponad 400 tys.
Dowództwo alianckie postanowiło zostawić do zniszczenia kotła 13 dywizji 1 i 9 Armii, a reszta miała kontynuować natarcie na wschód. Potem dosłano jeszcze do Ruhry cztery dywizje. Do tego naprzeciwko Zagłębia, po drugiej stronie Renu, rozmieszczono kolejne cztery dywizje 15 Armii USA.
W kolejnych dniach amerykańscy żołnierze przejmowali kontrolę nad poszczególnymi miejscowościami. Jednych Niemcy bronili zażarcie, w innych jankesów witały opustoszałe ulice. Ich mieszkańcy zaś zapewniali Amerykanów, że nigdy nie popierali nazizmu i nic nie wiedzieli o popełnianych przez reżim Adolfa Hitlera zbrodniach.
Jednocześnie US Army poddawało się coraz więcej niemieckich wojskowych, choć Hitler rozkazał Modelowi walczyć do ostatniego żołnierza. W pierwszej dekadzie kwietnia amerykańska dywizja oczyszczająca kocioł brała dziennie przeciętnie 300–500 jeńców, maksymalnie tysiąc. Między 11 a 14 kwietnia 1945 roku Amerykanie przecięli kocioł na dwie części i szybko zlikwidowali mniejszą z nich.
13 kwietnia 7 DP US Army poddał się dowódca 15 Armii gen. Gustaw von Zagen. Tego dnia do niewoli trafił też były dowódca LXXXI KA, gen. Friedrich Köchling. Feldmarszałek Model 15 kwietnia wydał rozkaz o demobilizacji wszystkich żołnierzy starszych wiekiem oraz nieletnich. Następnego dnia poddał się aliantom dowódca XLVII Korpusu Pancernego Heinrich von Lüttwitz, z kolei żołnierze 18 Korpusu Powietrznodesantowego schwytali dowodzącego 5 Armią Pancerną gen. Jozefa Harpego, gdy próbował uciec z kotła na kontrolowane przez Wehrmacht tereny Holandii. 19 kwietnia w ręce Amerykanów oddał się dowódca LIII KA Fritz Hermann Michael Bayerlein. W sumie do niewoli dostało się 30 generałów, admirał i 317 tys. żołnierzy. Schwytany został także Franz von Papen, były kanclerz, który swymi posunięciami ułatwił Hitlerowi dojście do władzy.
W ich ślady nie poszedł feldmarszałek Model, jako jeden z niewielu wśród niemieckich dowódców uważany za prawdziwego faszystę, z przekonania. 21 kwietnia 1945 roku udał się w towarzystwie dwóch oficerów w głąb lasu, między Duisburgiem a wioską Lindorf, gdzie się zastrzelił. Jednym z motywów tej decyzji było przekonanie, że niemiecki marszałek nie poddaje się wrogowi. Dlatego bardzo ostra była w owych czas krytyka postawy feldmarszałka von Paulusa, który dał się wziąć do sowieckiej niewoli pod Stalingradem. Niemniej jednak w ostatnich dniach wojny aliantom poddała się większość marszałków III Rzeszy. Istniały też inne powody decyzji Modela. Otóż obawiał się on, że może być sądzony za zbrodnie wojenne. Ale najbardziej bał się wydania Związkowi Sowieckiemu. Dzień wcześniej, z ręką podniesioną w nazistowskim pozdrowieniu, zginął w starciu z Amerykanami dowódca Przyczółka Reńskiego (Rhein-Brückenköpfe) gen. Joachim von Kortzfleisch. W tych czasach ze strachu przed odpowiedzialnością samobójstwa popełniali też liczni przedstawiciele elity nazistowskiej.
Okrążenie i późniejsze zniszczenie GA B spowodowało, że dowództwu Wehrmachtu nigdy nie udało się już odtworzyć jednolitej linii frontu na Zachodzie. Po osiągnięciu 16 kwietnia przez kanadyjską 1 Armię wybrzeża Morza Północnego w rejonie granicy niemiecko-holenderskiej, część wojsk III Rzeszy została odcięta w Holandii, gdzie zablokowana trwała do kapitulacji. W czasie, gdy w Zagłębiu Ruhry gasł niemiecki opór, czołowe oddziały amerykańskie były już nad Łabą i czekały na Armię Czerwoną.
autor zdjęć: NARA