Z JASZCZURKĄ NA RAMIENIU

Brygada Świętokrzyska, jeden z największych polskich oddziałów partyzanckich, w 1945 roku przeszła z Polski, przez Czechy, do Niemiec, gdzie jej jednostki zostały przekształcone w polskie kompanie wartownicze przy 3 Armii Amerykańskiej.

W sierpniu 1944 roku Naczelne Dowództwo Narodowych Sił Zbrojnych powołało Brygadę Świętokrzyską. W jej skład weszło wiele małych oddziałów, które nie podporządkowały się rozkazowi scalenia z Armią Krajową. Dowódcą został pułkownik Antoni Szacki, pseudonim „Bohun”. Brygada działała głównie na Kielecczyźnie i jej żołnierze wyznawali filozofię dwóch wrogów: walczyli z partyzantami Armii Ludowej i żołnierzami sowieckimi zrzucanymi na teren Polski oraz z Niemcami.

Zdrajcy czy patrioci

Losy Brygady Świętokrzyskiej opisał Jan Żaryn w książce „Taniec na linie nad przepaścią. Organizacja Polska na wychodźstwie i jej łączność z krajem w latach 1945–1955”. Do jej lektury zachęciła mnie reklama mówiąca, że Brygada Świętokrzyska to pierwsza polska formacja wojskowa, która zbratała się z Amerykanami, zanim Polska weszła do NATO.

Propaganda Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej przedstawiała żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej jako kolaborantów, a dziś tak zwane środowiska patriotyczne widzą w nich patriotów walczących z komunistami. Sprzeczne opinie na jej temat można także znaleźć na portalach społecznościowych. Według jednej, „Narodowe Siły Zbrojne to bandyci i kolaboranci, współpracownicy gestapo, którzy mordowali partyzantów Armii Ludowej, Batalionów Chłopskich, Armii Krajowej oraz chłopów”. Według innej, „brygada była jedyną formacją trzeźwo oceniającą zdradzieckie zamiary bolszewików wobec Polski”.

W zrozumieniu gry, jaką podczas marszu na Zachód podjęło dowództwo brygady, nie pomogła mi też książka Elżbiety Cherezińskiej „Legion”. Autorka pomieszała bowiem postaci fikcyjne z prawdziwymi, trudno więc mi było oddzielić wizję literacką od prawdy historycznej (recenzja tej książki na stronie 126). Podobnie jak autorkę „Legionu”, zaciekawiło mnie jednak, jak udało się brygadzie przejść przez tereny zajęte przez Niemców i dotrzeć do armii generała George’a Pattona.

Marsz na Zachód

Gdy do Polski zbliżał się front wschodni, żołnierze Brygady Świętokrzyskiej przygotowywali się do wymarszu na Zachód – chcieli dotrzeć do generała Władysława Andersa. Ofensywa sowiecka rozpoczęła się 13 stycznia 1945 roku i tego dnia brygada ruszyła w kierunku Śląska.

Jeden z jej żołnierzy, Stefan Władyka „Lech”, zanotował w dzienniku: „Ruszamy w stronę Żarnowca prowadzeni przez oficera niemieckiego. Dziwne się to wydaje, że my wczoraj walczyliśmy z całą zawziętością przeciwko tym samym, którzy teraz nam pomagają i ułatwiają przejść umocnienia”. Podczas marszu Niemcy wspomagali brygadę dostawami żywności, a później także uzbrojenia. Kilka razy zapewnili też jej żołnierzom zakwaterowanie, a chorych lub rannych przyjmowali do niemieckich szpitali.

Uzyskanie zgody Niemców na marsz na Zachód wymagało pewnych ustępstw, zawierania porozumień z lokalnymi dowódcami, a także zgody na przerzucenie przez Niemców wybranych żołnierzy brygady na tereny Polski zajęte przez Armię Czerwoną. Od lutego do kwietnia 1945 roku na spadochronach zrzucono cztery grupy kurierów. Miały one dotrzeć do przywódców Narodowych Sił Zbrojnych. Broń, dokumenty i radiostacje dostarczali Niemcy. Jan Żaryn przyznaje, że był to najdobitniejszy przykład współpracy z Niemcami.

Piękna karta

W czasie marszu na Zachód brygada zapisała także jedną z piękniejszych kart swej historii. Antoni Szacki „Bohun” wspominał: „Przejście przez czeskie góry Sudety było jednym z najcięższych zadań, które wykonywaliśmy w posuwaniu się na Zachód. Wysokie góry, głębokie śniegi i strome drogi utrudniały i opóźniały przemarsz. Pomimo tych przeszkód żołnierz, choć głodny, w zniszczonym, podartym ubraniu, prawie u kresu wytrzymałości fizycznej, pokonywał wszystko z głęboką wiarą w lepszą przyszłość”.

Na początku maja 1945 roku brygada dotarła w okolice obozu koncentracyjnego w czeskim Holiszowie. Zaatakowała go i 5 maja wyzwoliła około tysiąca kobiet polskich, żydowskich i francuskich, których Niemcy nie zdążyli zamordować. Wzięto do niewoli około 200 gestapowców. W Holiszowie do dziś stoi pomnik ku czci żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej. W okolicznościowym rozkazie pułkownik „Bohun” napisał: „Sztandary nasze powiewają obok zwycięskich barw amerykańskich, obok proporców wyzwolonego narodu czeskiego”.

6 maja do Holiszowa dotarły wojska 3 Armii Amerykańskiej generała George’a Smitha Pattona. Początkowo Amerykanie zażądali rozbrojenia polskich żołnierzy, ale po rozmowach w kwaterze głównej 3 Armii uznali brygadę za oddział aliancki. „Do czasu nawiązania łączności z naszym Naczelnym Wodzem i Rządem jesteśmy gośćmi jednocześnie armii amerykańskiej i narodu czeskiego jako gospodarza tej ziemi”, pisał w rozkazie z 8 maja 1945 roku pułkownik „Bohun”. Do brygady dołączali uwolnieni więźniowie obozów koncentracyjnych oraz uczestnicy powstania warszawskiego zwolnieni z obozów jenieckich lub pracy.

Historia formacji nie zakończyła się jednak w chwili spotkania ludzi „Bohuna” z wojskiem generała Pattona ani nawet w momencie zakończenia II wojny światowej. Na dalszych losach jej żołnierzy zaważył fakt, że formacja była oddziałem Narodowych Sił Zbrojnych, niescalonym z Armią Krajową.

W Czechach brygada pozostała do 6 sierpnia 1945 roku. Żołnierze byli rozlokowani w strefie amerykańskiej, na terenach zajętych w 1938 roku przez Niemców. Opiekowali się polskimi uchodźcami, którzy znaleźli się na ziemiach nadzorowanych przez wojska USA. W kolejnych miesiącach zmieniły się jednak relacje żołnierzy z amerykańskim sojusznikiem. Jak uważa Żaryn, stało się to „za sprawą ofensywy propagandy komunistycznej”. Żołnierzom zarzucano kolaborację z Niemcami, sympatie faszystowskie i antysemityzm. Amerykanie nie zamierzali jednak wycofać brygady do swojej strefy w Niemczech z powodu panującej tam biedy. Nie byli także zainteresowani włączeniem jej do 2 Korpusu Polskiego we Włoszech, o co się starał generał Anders.

„Wtedy spadła na nich nowa plaga z innej strony”, pisał o brygadowcach Melchior Wańkowicz. „Londyn miał z nimi porachunki jeszcze z czasów Armii Krajowej. Jego oficerowie łącznicy wiele wysiłku włożyli w to, aby Amerykanom tłumaczyć, że ci chłopcy, którzy płakali, oddając z tak pomysłowym i krwawym wysiłkiem ciułaną broń – to nie żołnierze, tylko «dicplaced persons», jakieś cywilne plewy zagnane przemocą, wichrem wojny do Niemiec. Trudno było wyjść cało z tych połączonych ataków Warszawy, Rosji i Londynu, Amerykanie jednak czuli, że te ataki popychają ich do czegoś nieuczciwego. Odebrali broń, odebrali statut żołnierski, ale brygady nie wydali, jej żołnierzy nie rozproszyli po obozach cywilnych”.

6 sierpnia brygada opuściła Czechy (na mocy porozumienia z administracją czeską i Amerykanami) i ruszyła do Bawarii. Po dwóch dniach marszu dotarła do Coburga, gdzie oddział został rozbrojony.

Dalsze losy

Amerykanie włączyli żołnierzy brygady do swych kompanii wartowniczych w Bawarii. Prezydent Harry Truman odmówił spełnienia żądania Stalina, by wydać ich jako niemieckich kolaborantów.

W drugą rocznicę powstania Brygady Świętokrzyskiej 11 sierpnia 1946 roku pułkownik „Bohun” przemawiał do żołnierzy: „Pełniąc wartowniczą służbę pod opieką władz amerykańskich, musimy sobie dobrze zdawać sprawę z tego, że jest to stan przejściowy, który da nam możliwość przetrwania do czasu powrotu do Wolnej Wielkiej Niepodległej Polski”.

W 1947 roku Amerykanie zaczęli rozwiązywać oddziały wartownicze i zastępować je niemieckimi. Kompetencje władz okupacyjnych przekazywali niemieckiej administracji. Byli wartownicy po latach wspominali: „Zdaliśmy sobie sprawę, że pobyt naszej emigracji politycznej w Niemczech nie miał już sensu – ówczesna organizacja koła samopomocy byłych żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej zorganizowała przerzut ludzi do Francji”. W marcu 1949 roku ambasador Polski we Francji

Jerzy Putrament donosił: „Z terenu Niemiec napływają stale niewielkie grupy sprowadzane przez ONR, które są rozmieszczane w przemyśle stalowym. W ostatnim czasie przybyło 70 ludzi z Brygady Świętokrzyskiej na czele z «Bohunem»”. W latach 1949–1955 coraz więcej brygadowców opuszczało Francję. Wyjeżdżali głównie do Stanów Zjednoczonych. „Około 1955 roku całe przedsięwzięcie zostało zakończone”, podsumował jeden z jej żołnierzy Jerzy O. Iłłakowicz.

TRAGICZNA FORMACJA
Publicysta Kazimierz Wóycicki mówi o książce Jana Żaryna: „Stara się przedstawić NSZ jako najbardziej antykomunistyczną formację polskiego podziemia, a później emigracji. Ma ona niemal być pomostem między przeszłością a teraźniejszością, a działacze NZS przenikliwymi diagnostykami polityki światowej, którzy najwcześniej i najlepiej rozpoznali przyszłość. Żaryn nie dostrzega tragedii opisywanej przez siebie formacji. Jej jednowymiarowy antykomunizm zdaje się być nie tyle wynikiem konsekwencji, co brakiem zdolności spostrzegania bardziej złożonych procesów politycznych i społecznych. Skazywał ich też na swoistą bierność i marginalizację, mimo niewątpliwego patriotyzmu i poświęcenia”.
 

 

Małgorzata Schwarzgruber





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO