Polska odda hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej

wtorek, 10 kwietnia 2018

Ten dzień zmienił Polskę. Osiem lat temu w katastrofie prezydenckiego samolotu zginęło 96 osób, elita kraju. W całej Polsce odbędą się dzisiaj uroczystości rocznicowe. Przedstawiciele resortu obrony i Wojska Polskiego złożą wieńce przed pomnikami i tablicami pamiątkowymi, a na stołecznym Placu Piłsudskiego odsłonięty zostanie pomnik ofiar katastrofy.


Rankiem 10 kwietnia 2010 roku samolot Tu-154M wystartował z warszawskiego Okęcia. Na jego pokładzie było 96 osób – delegacja na uroczystości upamiętniające ofiary sowieckiej zbrodni w Katyniu oraz załoga. O 8.41 czasu polskiego doszło do tragedii. W wyniku katastrofy zginęli wszyscy pasażerowie prezydenckiego Tupolewa. W jednej chwili odeszła elita państwa. Prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, prezydent Ryszard Kaczorowski, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego z gen. Franciszkiem Gągorem, szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, parlamentarzyści, urzędnicy, duchowni...

– Tragedia smoleńska zabrała przedstawicieli różnych pokoleń, opcji politycznych i zawodów. Łączyła ich wszystkich sprawa nadrzędna – miłość do Ojczyzny. Pragnęli, by Polska była bezpieczna i suwerenna, by się szybko rozwijała. Temu poświęcali pracę i służbę. Doskonale rozumieli znaczenie i potrzebę kultywowania historii oraz tradycji naszego państwa, które przez wieki scalają nasz Naród i dają siłę do pokonywania wszelkich przeciwności i zagrożeń – napisał Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej na łamach specjalnego dodatku do miesięcznika „Polska Zbrojna”.

W całym kraju odbędą się dzisiaj uroczystości rocznicowe. Ich głównym punktem będzie odsłonięcie w Warszawie na Placu Piłsudskiego pomnika ofiar katastrofy. Monument będzie przypominał trap do samolotu, na boku którego wyryte zostaną nazwiska wszystkich 96 ofiar. Autorem pomnika jest rzeźbiarz Jerzy Kalina. – Wszyscy, którzy byli na pokładzie tego samolotu, lecieli tam ze szlachetnych pobudek, żeby oddać hołd polskim oficerom, którzy zostali zamordowani ludobójczo w Katyniu – powiedział prezydent Andrzej Duda w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej. – Więc nie ma wątpliwości co do tego, że im się należy upamiętnienie. Przecież zginęli lecąc tam w sprawie państwowej, służyli polskiemu państwu; wszyscy, którzy byli na pokładzie tego samolotu, nawet ci, którzy pochodzili z różnego rodzaju organizacji, oni też służyli polskiemu państwu utrwalając tę pamięć i jadąc tam, by złożyć hołd pomordowanym polskim oficerom. Nie ma w ogóle pytania, czy tym ludziom się należy upamiętnienie, pomnik, czy im się nie należy. Oczywiście, że im się należy. Ten pomnik powinien stanąć w centralnym miejscu Warszawy – dodał prezydent.

Na Placu Piłsudskiego odsłonięty zostanie także postument w miejscu, w którym stanie w najbliższej przyszłości pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

  Prezydent: armia i pamięć

Zapewnienie wojsku materialnych i organizacyjnych warunków na wysokim poziomie to zadanie państwa, jeśli chce być państwem poważnym i liczącym się w świecie – podkreślał prezydent Lech Kaczyński. Kwestie związane z armią i bezpieczeństwem stanowiły ważny rozdział jego długiej politycznej kariery.
     
  Symbol wolności

Był niemal równolatkiem II Rzeczypospolitej. – Gdy Polska na nowo powstała, miałem rok. Należę do pokolenia, które wychowało się w wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jesteśmy odpowiedzialni za losy państwa – podkreślał w wywiadach Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźstwie.
     
  Dżentelmen na poligonie

Specjalista w dziedzinie rozpoznania i operacji pokojowych. Uchodził za najlepszego dyplomatę wśród dowódców. Umiejętnie korzystał z tych cech podczas ważnych posiedzeń NATO. Gen. Franciszek Gągor był ceniony nie tylko w kraju, ale też zagranicą. Odznaczony amerykańską Legią Zasługi i francuską Legią Honorową. Miłośnik historii i tenisa.
     
  Zawsze stawał po stronie żołnierza

Szanował ludzi, cenił ich pracowitość i pomysłowość. Twierdził, że dowódca powinien być mądry wiedzą swoich podwładnych. Zawsze spokojny, opanowany i życzliwy, łatwo zjednywał sobie ludzi. Generał Bronisław Kwiatkowski czterokrotnie służył na misjach. W Iraku przeżył ponad sto ostrzałów bazy.
     
  U pana Buka za piecem

Na czele wojsk lądowych gen. Tadeusz Buk stanął jesienią 2009 roku. Podwładni cenili go za pracowitość i za to, że porywał ich do działania osobistym przykładem. Jako dowódca wymagał przede wszystkim od siebie i dbał, by jego żołnierze mieli „jak u pana Buka za piecem”.
     
  Był lotnikiem lotników

Był najmłodszym w Polsce generałem i dowódcą sił powietrznych. Na czele wojskowego lotnictwa gen. pilot Andrzej Błasik stanął mając 45 lat. Jak podkreślają jego podwładni, wymagał zarówno od siebie, jak i od innych. Był też znakomitym pilotem, który za sterami wojskowych maszyn spędził blisko 1600 godzin.
     
  Karweta znaczy marynarz

Nie dawajcie mi awansów, dawajcie mi okręty – zwykł mawiać admirał Andrzej Karweta. Wymagający, sumienny, ale też otwarty na ludzi. Morze poznał jak mało kto. Zaczynał od kierowania okrętowym działem, skończył jako dowódca marynarki. – Wyznaczył marynarzom kurs, jakim mają zmierzać do celu – podkreślali jego podwładni.
     
  Przed nim maszerowały żołnierskie serca

Charyzmatyczny, odważny, a przy tym niepokorny i gotowy do walki o idee. To właśnie „Potas” był twórcą potęgi dzisiejszych wojsk specjalnych – tak o generale broni Włodzimierzu Potasińskim mówią jego przyjaciele i współpracownicy.
     
  Miał w sobie jakiś magnes

Dowódca Garnizonu Warszawa był współautorem nowego ceremoniału wojskowego. Zabiegał o przywrócenie przedwojennych tradycji reprezentacyjnych. Generał Kazimierz Gilarski brał udział w tak ważnych dla polskiej historii uroczystościach, jak powitanie papieża Jana Pawła II czy otwarcie cmentarza wojskowego w Katyniu.
     
  Minister, polityk. Lotnik z zamiłowania

W klapie marynarki z dumą nosił miniaturkę wojskowego orzełka – pamiątkę z czasów, gdy był szefem MON. Jego wielką pasją było lotnictwo i samoloty. Aleksander Szczygło wiele lat poświęcił, pracując na rzecz obronności kraju. Był sekretarzem stanu w MON, ministrem obrony narodowej oraz szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
     
  Człowiek z dyplomacji

Dobrze zapowiadający się biofizyk, znakomity dyplomata, świetny narciarz i zapalony ogrodnik. A do tego, co podkreślał choćby były już premier Donald Tusk, dobry człowiek. Stanisław Jerzy Komorowski pracował w cieniu polityków z pierwszych stron gazet. Mają mu oni jednak do zawdzięczenia bardzo wiele.
     
  Mundur był jego powołaniem

Z rozbrajającą szczerością przyznawał, że rozpoczął naukę w seminarium duchownym w Olsztynie, aby uciec przed wojskiem. Jednocześnie dodawał, że mundur i tak okazał się jego powołaniem. Ks. bp gen. broni Tadeusz Płoski był pierwszym kapelanem w polskiej armii, który ukończył Podyplomowe Studium Operacyjno-Strategiczne w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie.
     
  W Biblii odnalazł sens życia

Zdecydowany orędownik ekumenizmu, podkreślający, iż najlepszym łącznikiem pomiędzy katolicyzmem i prawosławiem jest Pismo Święte. Kochał Podlasie i Puszczę Białowieską. 10 kwietnia 2010 roku generał dywizji arcybiskup Mirosław Miron Chodakowski chciał w katyńskim lesie oddać cześć pomordowanym polskim oficerom.
     
  Lekarz z powołania

Był osobistym lekarzem prezydenta, zastępcą komendanta Wojskowego Instytutu Medycznego i rzecznikiem prasowym szpitala. Pułkownik dr hab. Wojciech Lubiński mówił, że każdy Polak, a tym bardziej żołnierz, powinien oddać hołd oficerom zamordowanym w Katyniu. Dlatego 10 kwietnia 2010 roku znalazł się na pokładzie Tu-154.
     
  Uważał, że każdy ma miejsce w Kościele

Jego współpracownicy i parafianie zgodnie podkreślają, że szanował każdego człowieka i namawiał innych, aby postępowali podobnie. Zawsze odpowiedzialny, cierpliwy, skromny i chętny do pomocy. Słynął z zaangażowania w budowę ekumenicznego porozumienia między chrześcijanami.
     
  Korespondent Radia Watykan

Kochał wojsko i służył mu jako kapelan w Ordynariacie Polowym. Ks. Jan Osiński był osobistym sekretarzem biskupa Tadeusza Płoskiego, kapelanem Wojskowego Wymiaru Sprawiedliwości i korespondentem Radia Watykańskiego. Mimo natłoku obowiązków zawsze był pogodny i pełen spokoju.
     
  Odważny powstaniec

W Powstaniu Warszawskim nosił pseudonim „Zbych-Prawdzic”. Pułkownik Zbigniew Dębski zapisał się w historii jako jeden z trzech żołnierzy, którzy zawiesili biało-czerwoną flagę na szczycie PAST-y. Był współzałożycielem Związku Powstańców Warszawskich oraz członkiem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari.
     
  Znakomity polityk. Utalentowany tenisista

Resortem obrony narodowej kierował od końca 2001 roku do października 2005 roku. W historii armii zapisał się jako minister, który sfinalizował zakup samolotów wielozadaniowych F-16. Doświadczony polityk, był kandydatem SLD na prezydenta. Świetny tenisista. Mistrz Europy parlamentarzystów w deblu.
     
  Pokazywał, że polityka może być uczciwa

Był jednym z najbardziej znanych i szanowanych posłów PO. Zawsze uśmiechnięty, wyważony w sądach i życzliwy ludziom. Grzegorz Dolniak udowadniał, że polityka może być uczciwa i pozbawiona złych emocji. W Sejmie – jako członek komisji obrony – walczył o sprawy bliskie żołnierzom.
     
  Polityk, który bił rekordy popularności

Na Podkarpaciu wszyscy go znali i szanowali, bo jak mało kto angażował się w sprawy regionu. Stanisław Zając podczas wyborów do parlamentu uzyskiwał rekordowe poparcie. Zanim w 2008 roku zasiadł w Senacie, cztery razy zdobywał mandat poselski. W latach 1997–2001 był wicemarszałkiem Sejmu.

     
  Można było na niego liczyć

Chciał latać, robił to, co kochał, i robił to najlepiej jak umiał – wspominała syna Lucyna Protasiuk. Mjr pilot Arkadiusz Protasiuk w powietrzu spędził imponującą liczbę ponad 3,5 tysiąca godzin. Służbę w elitarnym 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego pełnił od 1997 roku.
     
  Wyróżniał go uśmiech i perfekcjonizm

Lotnictwo od dziecka było pasją Roberta Grzywny. Kolegom i koleżankom w szkole mówił, że zostanie pilotem. I swoje marzenie spełnił. Ale kochał też narciarstwo i muzykę. Znajomi zapamiętali go jako uśmiechniętego, życzliwego dla innych i niezwykle skromnego kolegę.
     
  Miał odwagę, by spełniać marzenia

Był skrupulatny, systematyczny, zorganizowany. Te cechy pomagały mu w pracy pilota i instruktora. Przełożeni kpt. Artura Ziętka wspominają, że był ambitny i konsekwentny. Jego marzeniem było zostać dowódcą rządowego Jaka-40. Podczas tragicznego lotu do Smoleńska był nawigatorem.
     
  Samoloty nie miały przed nim tajemnic

W 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego służył od 1998 roku. Najpierw pracował w obsłudze naziemnej, później podporucznik Andrzej Michalak zdobył uprawnienia do obsługi Jaka i Tu-154. Pięć miesięcy przed katastrofą urodził mu się wyczekiwany syn Julian. Andrzej i jego żona zaplanowali chrzest synka na maj.
     
  Uśmiechnięta i pełna życia

Na co dzień Basieńka, ale na pokładzie samolotu – wymagająca Baśka, dla której najważniejsze było bezpieczeństwo pasażerów. O jej stanowczości i poczuciu odpowiedzialności krążyły legendy. Barbara Maciejczyk miała najdłuższy staż i doświadczenie z trójki stewardes, które wyruszyły w tragiczny rejs do Smoleńska.
     
  Niebo było całym jej światem

Spadochroniarka, harcerka i miss Politechniki Warszawskiej. Jej pasją było lotnictwo. Gdy po pierwszym skoku spadochronowym koleżanki pytały ją, czy się nie bała, odpowiedziała, że nawet nie miała czasu pomyśleć o strachu, bo widoki były takie piękne. Po studiach Justyna Moniuszko miała zajmować się konstruowaniem samolotów.
     
  Entuzjastka z klasą

Dla rodziny Tala, dla przyjaciół Natka. – Uśmiechnięta, towarzyska, elegancka. I bardzo dumna, że lata na pokładach rządowych samolotów – tak Natalię Januszko zapamiętali przyjaciele. Była najmłodszą stewardesą w prezydenckim samolocie. W lipcu 2010 roku skończyłaby 23 lata.

Maciej Chilczuk

autor zdjęć: Piotr Ziętka, Bartosz Różalski/Forum