Koniec ze zszywaniem kilku prześcieradeł, aby w zimie zamaskować nimi czołg lub pojazd. Polscy żołnierze dostali profesjonalne, zimowe pokrycia maskujące Berberys. Do sprawdzenia. Jeżeli zimowe testy wypadną pomyślnie, armia kupi ich więcej.
Polska armia używa już Berberysów, ale w wersji tzw. woodland 3D, czyli takich, które można używać przez trzy pory roku – wiosnę, lato oraz jesień. Ich producent, firma Miranda, wspólnie z Wojskowym Instytutem Technicznym Uzbrojenia właśnie przekazały naszej armii pierwsze osiem egzemplarzy nowej wersji pokryć – w maskowaniu zimowym.
– Choć to może wydać się dziwne, ale do tej pory nasza armia nie miała w swoim wyposażeniu profesjonalnych, zimowych pokryć maskujących – wyjaśnia Marcin Kubica, prezes Grupy Lubawa, do której należy firma Miranda.
Zimowe Berberysy powstały w ramach zleconej przez MON pracy badawczo-rozwojowej. Pokrycie, w odróżnieniu od wersji „letniej”, jest dwustronne. – Z jednej strony jest maskowanie na zimę śnieżną, a z drugiej na taką, w której śniegu nie ma zbyt wiele – wyjaśnia Kubica.
Bez względu jednak na stronę zimowe pokrycie zachowuje właściwości maskujące oferowane przez „woodland 3D”, czyli chroni nie tylko przed wykryciem przez lornetkę, ale również przez urządzenia termowizyjne i noktowizyjne.
Wojsko otrzymało osiem zimowych pokryć, w czterech rozmiarach. Najmniejsze mają trzy metry na sześć, a największe dwanaście metrów na piętnaście. Podczas najbliższej zimy armia będzie je testowała i jeśli Berberys spełni pokładane nadzieje, zamówi partię seryjną.
autor zdjęć: www.miranda.pl
komentarze