moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Filmowy żołnierz: naiwniak lub gangster

W powieści i w filmie ustala się pewien szablonowy typ żołnierza. Ma to być jakoby bohater pozytywny, który idzie na wojnę w rozterce duchowej, mając już z góry wyrzuty sumienia. Typ ten codziennie cierpi i nigdy się nie goli. W końcu poświęca się, aby oddać swe życie za ojczyznę i... ginie niepotrzebnie – przypomina mjr Andrzej Łydka z 10 Opolskiej Brygady Logistycznej, pisząc o wizerunku wojska kształtowanym przez filmowców.

Kino to najważniejsza ze sztuk – jak uczył twórca najbardziej zbrodniczego systemu politycznego na świecie. Mylił się w wielu sprawach, ale w tej trzeba przyznać mu rację. Ludzie mają pamięć wzrokową, a ich wyobrażenia są kształtowane przez obrazy. Do tego dochodzi zaufanie do przekazu wizualnego: bo „w telewizji pokazali”. Obraz (film) jest potężną bronią w kształtowaniu powszechnej świadomości i poglądów o wydarzeniach z przeszłości, a nawet o aktualnie otaczającej nas rzeczywistości. Twórcy (reżyserzy, scenarzyści) i aktorzy wychowują na swoich filmach i kreowanych przez siebie bohaterach całe pokolenia widzów, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Mają przewagę nad autorami dzieł literackich, które odcisnęły już swoje piętno na czytelnikach i ukształtowały zbiorową wyobraźnię. Łatwiej obejrzeć film niż przebrnąć przez długą (i czasami nudnawą) powieść.

Filmowe adaptacje literatury narodowej wywoływały społeczną dyskusję już na etapie kompletowania obsady aktorskiej. Starano się dopilnować, aby reżyser swoją interpretacją utworu wpasowywał się w aktualny w danym okresie odbiór dzieła literackiego i aby nie naruszył obowiązującego kanonu, na którym wychowywały się pokolenia. Typowym przykładem była dyskusja, jaka się przetoczyła w polskiej prasie podczas przygotowania do produkcji „Potopu” oraz „Ogniem i mieczem”. Nie wspominam już o dyskusjach po zekranizowaniu takich powieści i nowel, jak „Popioły” czy „Lotna”. Dzieła literackie, legendy i mity są, oprócz języka, jako kod kulturowy, fundamentem tożsamości narodowej.

Od dłuższego czasu można zauważyć, że ambicją twórców filmów historycznych jest wstrząśnięcie sumieniami widzów, zmuszenie ich do zrewidowania historii narodowej czy też demitologizacja narodowej przeszłości. Przykładem są filmy „Pokłosie” i „Obława”. Działanie takie budzi sprzeciw części opinii publicznej, pilnującej, aby „świętości nie szargać”. Sprzeciw jest tym większy, im bardziej przekaz filmowy odbiega od dotychczas zweryfikowanej wiedzy i panujących poglądów o przeszłości. Przykładowo, od czasu, gdy widzowie mogli obejrzeć film „Lotna”, trwa ożywiona dyskusja o rzekomej szarży ułanów na czołgi. Osobiście uważam, że demitologizacja narodowej przeszłości nie jest szkodliwa pod jednym warunkiem – przed demitologizacją ta przeszłość musi być zmitologizowana w świadomości społecznej, najlepiej za pomocą filmu.

I tu pojawia się problem, ponieważ do chwili obecnej nie można powiedzieć, że pokoleniom dorastającym w Polsce po 1989 roku mitologizowano polską przeszłość. Nie kręcono filmów np. o bitwie pod Mokrą, obronie odcinka Wizna czy Węgierskiej Górki, nocnym wykłuciu bagnetami pułku SS „Germania”, obronie Tobruku, walkach lotniczych nad Polską czy Wielką Brytanią, choć scenariusze w większości przypadków istnieją. Podobnie brak jest filmów o „Wachlarzu”, wyrokach śmierci sądów Państwa Podziemnego na szmalcownikach i zdrajcach, akcji „Burza” czy „Ostra Brama”. W tym wypadku kilka sezonów popularnego serialu telewizyjnego o cichociemnych „Czas honoru” jest chlubnym wyjątkiem. Z kolei prawie gotowy film o żołnierzach wyklętych – „Historia Roja, czyli w ziemi lepiej słychać” czeka na dofinansowanie z prywatnych pieniędzy (na publiczne nie może już liczyć). Do wyliczanki dodać należy jeszcze filmy „Katyń” i „Generał Nil” oraz kilka spektakli teatru faktu, m.in. o rotmistrzu Pileckim i „Ince”. I to w zasadzie już wszystko. Jak na kinematografię trzydziestokilkumilionowego narodu o bogatej historii, to raczej niewiele.

Można zazdrościć Amerykanom, którzy co kilka – kilkanaście lat kręcą coraz to nowe filmy o tych samych wydarzeniach i epizodach ze swojej dwustuletniej historii, jak np. o obronie klasztoru Alamo w 1836 roku czy o wojnie secesyjnej 1865 roku. Dzięki ciągle aktualizowanej formie przekazu filmowego, obrazy te są atrakcyjne dla kolejnych pokoleń młodych Amerykanów. Dodajmy do tego eksploatowanie w twórczości filmowej tematyki z obu wojen światowych, wojny w Korei czy w Wietnamie. Mają czym mitologizować własną historię i demitologizujące filmy dużej krzywdy w młodym, bądź co bądź, narodzie nie zrobią. Obecny pozytywny obraz US Army jest z kolei utrwalany w świadomości społeczeństwa poprzez wielosezonowe seriale „JAG – wojskowe biuro śledcze” czy „Agenci NCIS”, których producentem jest były sierżant marines – Donald P. Bellisario.

Znalazłem jeden polski film, który w podobnym tonie pokazywał polskich żołnierzy jako grupę ludzi, którzy kierują się zasadami i którym „na czymś” zależy. Jest to obraz Romualda Gantkowskiego „Płomienne serca” z 1938 roku, nie wiedzieć dlaczego mający do tej pory szlaban na emisję w polskiej telewizji.

Czasami niektórzy widzowie mają możliwość skonfrontowania swoich bogatych doświadczeń z wizjami artystów. Jednym z takich szczęśliwców był generał Władysław Bobiński, żołnierz i oficer trzech wojen, były dowódca Pułku Ułanów Karpackich i zastępca dowódcy 2 Brygady Pancernej II Korpusu Polskiego we Włoszech. W przedmowie do wspomnień majora Bohdana Tymienieckiego pt. „Na imię jej było Lily” zauważył: „Myślę, że nam, wszystkim żołnierzom tamtej wojny, niezależnie od narodowości, rzuca się w oczy, że literatura powojenna i film starają się uporczywie obniżyć wartości żołnierskie, a nawet je ośmieszyć. W powieści i w filmie ustala się pewien szablonowy typ żołnierza.

Ma to być jakoby bohater pozytywny, który idzie na wojnę w rozterce duchowej, mając już z góry wyrzuty sumienia. Typ ten cierpi codziennie, a nie goli się nigdy. W końcu poświęca się, aby oddać swe życie za ojczyznę i... ginie niepotrzebnie. Albo jest to tani awanturnik życiowy, podszyty gangsterem, który każdą nadarzającą się okazję stara się wykorzystać dla osobistej korzyści. Naturalnie, jest bezlitosny, okrutny, budzący odrazę widza i czytelnika.

Dla nas, żołnierzy z prawdziwego zdarzenia, oba te przykłady, podstawione przez propagandę pacyfistyczną czy inne czynniki, są tak nietypowe, jak i nierealne. Pierwszy typ w ogóle do wojska się nie nadawał, bo zanim włożył mundur, już cierpiał i chciał się poświęcać i umierać. A żołnierz musi żyć i kochać życie, aby wygrać wojnę. Awanturnik i gangster jest z reguły bezwartościowym żołnierzem, gotów zawsze do terroryzowania słabszych i bezbronnych, natomiast napotkawszy równorzędnego przeciwnika, nie ma zamiaru narażać swego bezpieczeństwa i zawsze stara się wykręcić ze swoich obowiązków”.

Artystycznej i nieprawdziwej wizji żołnierza kreowanej w środkach masowego przekazu po drugiej wojnie światowej generał przeciwstawił swoją opinię o żołnierzu (polskim), jaką wypracował sobie podczas wieloletniej służby w linii i na froncie.

„Dowodziłem na trzech frontach wojny, zawsze z pierwszej linii, i moje doświadczenie daje mi inną definicję wartości żołnierza. Dobrym i bardzo dobrym żołnierzem jest ten, kto ma nie tylko wiarę i pełną świadomość celu, o który się bije, ale i wystarczającą wolę i siłę moralną, aby być gotowym do największego ryzyka w imię obowiązku. Im większe przygotowanie i znajomość zawodu, tym większa pewność siebie, tym większa szybkość decyzji i skuteczność wykonywanego zadania. Żołnierz ten żyje i kocha życie, wiara w siebie daje mu radość walki, odczuwa jej urok i widzi jej piękno. Bitwy wygrywają żołnierze, którzy czują się szczęśliwi w walce. Oni porywają za sobą innych, bardziej pasywnych, do czynów decydujących”.

Swoją drogą, generał Bobiński podał piękną i wyczerpującą definicję żołnierza – profesjonalisty. Jak sądzę, aktualną i dzisiaj oraz wartą do rozważenia jako cel do osiągnięcia przy prowadzeniu pracy wychowawczej i szkoleniowej przez dowódców – pomimo różnych (nie zawsze pozytywnych) obrazów żołnierza w twórczości filmowej dostępnej na szerokim ekranie.

Obecnie sam z ciekawością czekam na obraz „Tajemnica Westerplatte”, który dzisiaj wchodzi na ekrany. Choć wywołał burzę w mediach jeszcze na etapie prac nad scenariuszem, to z wyrobieniem własnej opinii na temat filmu oraz spojrzenia reżysera na mit Westerplatte poczekam do zakończenia seansu. Mimo wszystko jestem optymistą. Mitu nie można podważyć i zniszczyć. Inaczej mit nie byłby mitem.

 


 

O kontrowersjach, jakie budzi film „Tajemnica Westerplatte”, czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.

 

Filmowe Westerplatte budzi kontrowersje

Mieli bronić się 12 godzin. Wytrwali 7 dni. – Mam nadzieję, że dla wielu widzów film będzie pozytywnym zaskoczeniem, bo jest to klasyczne love story o miłości do ojczyzny – podkreśla Paweł Chochlew, reżyser „Tajemnicy Westerplatte”. Film wchodzi do kin 15 lutego.

ppłk Andrzej Łydka
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych

dodaj komentarz

komentarze

~scoobydoopoznan
1361267460
Łydka jakie ty filmy oglądasz ? A Władca Pierścieni szczególnie część 3 lub konie drugiej ?
00-B3-ED-57

Karta dla rodzin wojskowych
 
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Snipery dla polskich FA-50
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Żołnierska pamięć nie ustaje
Zagrożenie może być wszędzie
Rajd pamięci i braterstwa
The Power of Buzdygan Award
Żeglarz i kajakarze z „armii mistrzów” na podium
Adm. Bauer: NATO jest na właściwej ścieżce
Święto marynarzy po nowemu
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Ile GROM-u jest w „Diable”?
Olimp w Paryżu
Witos i spadochroniarze
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Cześć ich pamięci!
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Mikrus o wielkiej mocy
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Mark Rutte w Estonii
Ostre słowa, mocne ciosy
Jak dowodzić plutonem szturmowym? Nowy kurs w 6 BPD
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Byłe urzędniczki MON-u z zarzutami
Żeby nie poddać się PTSD
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Breda w polskich rękach
Ogień nad Bałtykiem
Polski wkład w F-16
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Namiastka selekcji
Odznaczenia dla amerykańskich żołnierzy
Ostrogi dla polskich żołnierzy
Zmiana warty w PKW Liban
Olympus in Paris
Grób Nieznanego Żołnierza ma 99 lat
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Sojusz także nuklearny
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Polskie „JAG” już działa
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Czworonożny żandarm w Paryżu
Kleszcze pod kontrolą
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Szkolenie 1000 m pod ziemią
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO