Gruntowna modernizacja czeka niemieckie czołgi będące w wyposażeniu polskiej armii. Na początku roku MON ogłosi przetarg na unowocześnienie 128 Leopardów 2A4. Wojsko chce, by maszyny miały lepsze urządzenia optoelektroniczne oraz armatę. Ulepszony ma zostać także pancerz, system kierowania ogniem i systemy łączności.
To część wieloletniego planu modernizacji technicznej w armii. Prace nad Leopardami mają ruszyć w 2014 r. Polska jest jednym z ostatnich krajów, które nie zmodernizowały jeszcze tego typu czołgów.
W polskiej armii jest ponad 900 czołgów. Większość to głównie maszyny T-72, których wojsko używa od końca lat 70. Choć Polska ma więcej czołgów niż Brytyjczycy i Francuzi oraz prawie tyle samo co Niemcy, to większość z nich jest przestarzała. Stosunkowo najnowocześniejsze są niemieckie Leopardy 2A4. Mamy ich 128. Wojsko kupiło je w 2002 r. razem z pojazdami pomocniczymi za 90 mln zł. Maszyny były w dobrym stanie technicznym. Ich wyeksploatowanie wojskowi specjaliści ocenili na 25–30 procent.
Dziś Leopardy mają już prawie 30 lat, a ich serwis kosztuje coraz więcej. Niemcom kończą się też powoli części do tego modelu. Największy problem jest z podzespołami optoelektronicznymi. Nasi zachodni sąsiedzi przestali produkować takie części, bo większość z państw użytkujących Leopardy 2A4 zdecydowała się je zmodernizować.
Kilka miesięcy temu także polskie Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło, że nasza armia unowocześni Leopardy. Zgodnie z przyjętym harmonogramem, do końca tego roku będzie gotowa specyfikacja taktyczno-techniczna, jaką powinny spełniać Leopardy 2PL (takie oznaczenie przyjęto dla zmodernizowanych czołgów).
Przetarg na modernizację wszystkich maszyn ma zostać ogłoszony w pierwszym kwartale nowego roku. Jego zwycięzca będzie miał czas do końca 2014 r., by dostarczyć wojsku serię próbną Leopardów 2PL. W 2018 r. wszystkie czołgi mają być już ulepszone.
Na czym wojsku zależy najbardziej? – Chcemy, żeby hydrauliczna stabilizacja armaty i napędu wieży została wymieniona na stabilizację elektryczną co najmniej II generacji, a także by zostały wprowadzone najnowsze rozwiązania optoelektroniczne. Chodzi o wymianę kamery termowizyjnej działonowego oraz przyrządu obserwacyjno-celowniczego dowódcy na dzienno-nocny przyrząd obserwacyjno-celowniczy – mówi gen. bryg. Cezary Podlasiński, dowódca jedynej polskiej jednostki dysponującej Leopardami, czyli 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
Generał dodaje, że niezbędne jest także wyposażenie czołgu w dzienno-nocną kamerę do jazdy wstecz oraz dzienno-nocny przyrząd obserwacyjny dla kierowcy. Poza tym poprawiony ma zostać również pancerz, system kierowania ogniem oraz systemy łączności.
W przypadku Leopardów prawa do większości rozwiązań technologicznych mają dwa niemieckie koncerny – Rheinmetall i Krauss-Maffei Wegmann. Jednak MON-owi zależy, by polskie firmy, tworząc z nimi konsorcja, zyskały know-how.
– Technologie przeniesione z fabryk niemieckich producentów i wykorzystane do podrasowania Leo powinny pozostać w kraju, tak aby odnowione czołgi można było serwisować w rodzimym przemyśle – podkreślał kilka miesięcy temu gen. Waldemar Skrzypczak, wiceszef resortu.
Na temat modernizacji polskiej armii czytaj także:
Zobacz galerię Leopard 2 w biało-czerwonych barwach
autor zdjęć: Ryszard Woźniak, Aleksander Rawski
komentarze