Wąskie przejścia, strome schodki, małe kabiny – tak w środku wygląda okręt trałowy. Wyłaniam się z jednego z takich ciasnych wejść i wchodzę do kabiny dowodzenia. – Nie rozbijacie sobie głów w takich warunkach? – pytam. – Zasadniczo nie, bo to boli – odpowiada z kamienną twarzą zastępca dowódcy okrętu (tzw. ZDO) ORP „Bukowo”. Parskamy śmiechem.
Jest ze mną Łukasz Zalesiński z portalu polska-zbrojna.pl i dwóch dziennikarzy miesięcznika Logo. Ci ostatni zostają na ORP „Bukowo”. Wyjdą nim – tak, tak, okrętem wychodzi się – w morze na kilkudniowe ćwiczenie. Ja i Łukasz przenosimy się na pokład okrętu dowodzenia siłami obrony przeciwminowej ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”. Jest on jednym z najnowszych w Marynarce Wojennej.
Pogoda jest niezła. Nie wieje i jak na jesienną aurę jest dość ciepło. Tylko ta gęsta mgła. W promieniu kilku metrów ledwie widać zarysy przedmiotów i ludzi.
Zgodnie z marynarskim ceremoniałem, na trapie czeka na nas delegacja: kpt. mar. Grzegorz Marszałek, zastępca dowódcy okrętu, podoficer dyżurny oraz trapowy. Potem dyżurny pokazuje nam okręt, instruuje jak się na nim zachować, mówi o zasadach bezpieczeństwa. Wita nas też dowódca Czernickiego kmdr ppor. Wojciech Paprotny.
Na koniec prezentacji idziemy do mesy oficerskiej na obiad. Dostajemy zupę warzywną i mielonego z ziemniakami. Obiad nie jest wymyślny, ale pyszny. – Najczęściej obiady są dobre. Kucharze się starają, bo inaczej marynarze by ich utopili – śmieje się jeden z oficerów.
Niestety, opóźnia się nasze wyjście w morze.
autor zdjęć: Łukasz Zalesiński
komentarze