Udział polskich firm zbrojeniowych przy budowie systemu obrony powietrznej będzie niewielki. Obecnie nie są one w stanie wyprodukować uzbrojenia na najwyższym poziomie technologicznym. – Mamy nadzieję, że w przyszłości to zaangażowanie będzie się zwiększać – mówił Czesław Mroczek, wiceminister obrony narodowej.
Podczas obrad senackiej komisji obrony przedstawiciele MON mówili o szansach włączenia polskiego przemysłu zbrojeniowego w modernizację systemu obrony powietrznej. Niestety, na razie nasze firmy zbrojeniowe nie dysponują technologią pozwalająca na produkcję najnowocześniejszej broni. A na takiej właśnie zależy resortowi obrony.
– Z obecnych analiz wynika, że polski przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie samodzielnie opracować systemu obrony powietrznej. Udział krajowych firm widzimy raczej w przypadku np. zabezpieczania środków łączności – przyznawał ppłk Romuald Maksymiuk z Inspektoratu Uzbrojenia.
Minister Czesław Mroczek zaznaczał jednak, że oprócz ceny i jakości, dla MON będzie się liczyła także kwestia polonizacji tarczy. – Będziemy chcieli, aby zagraniczne firmy zbrojeniowe startujące w przetargach zakładały produkcję w Polsce lub zgadzały się na przekazanie nam technologii – mówił wiceminister Mroczek. Ppłk Romuald Maksymiuk potwierdzał, że kwestia polonizacji produkcji pojawia się w rozmowach, jakie prowadzone są już z przedstawicielami przemysłu zbrojeniowego z zagranicy.
Przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia poinformowali, jakimi rakietami i czyjej produkcji Polska jest zainteresowana. Chodzi m.in. o zestawy NASAMS II, SPYDER, BARAK, PATRIOT, SAMPT/T, David's Sling, BUMAR. Ppłk Maksymiuk powiedział też, którzy producenci zadeklarowali współpracę z polskimi firmami. – Największe możliwości współpracy oferują przedsiębiorstwa z Francji i Izraela – mówił ppłk Maksymiuk.
Podczas posiedzenia komisji minister Stanisław Koziej, szef BBN przedstawił senatorom główne założenia budowy obrony przeciwrakietowej w ramach systemu obrony powietrznej kraju. Do Senatu trafi wkrótce prezydencka ustawa wskazująca źródła finansowania tego projektu. Według tego dokumentu budowa tarczy antyrakietowej będzie finansowana z przyrostu budżetu MON. Ta nadwyżka będzie jednak tylko wtedy, gdy w Polsce będzie rósł PKB.
Senatorowie chcieli się dowiedzieć czy ministerstwo ma plan awaryjny – na wypadek, gdyby PKB przestał z roku na rok wzrastać. – Mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale oczywiście bierzemy pod uwagę taką sytuację – mówił minister Koziej. – Wówczas, będziemy musieli obniżyć nasze ambicje i wydłużyć okres budowy tarczy – wyjaśnił. Szef BBN dodał, że w ostateczności projekt budowy tarczy będzie mógł być sfinansowany kosztem realizacji innych programów. Jednocześnie minister Koziej zapowiedział, że Bronisław Komorowski chce monitorować realizację programu budowy systemu przeciwrakietowego. – Co pół roku prezydent będzie dostawał raport na temat stanu realizacji programu. Mamy nadzieję, że to będzie taki „bezpiecznik”, gwarantujący, że program będzie wdrażany zgodnie z przyjętym planem – mówił minister Koziej.
Generał Anatol Wojtan, zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, podkreślał, że modernizacja obrony powietrznej wynika nie tylko z zagrożeń atakiem rakietowym, ale także z tego, że zestawy obrony przeciwlotniczej, jakimi teraz dysponuje armia pochodzą z lat 70-80. Modernizacja obrony przeciwlotniczej i budowa obrony przeciwrakietowej są tym bardziej pilne, że za kilka lat kończy się okres eksploatacji zestawów obrony przeciwlotniczej. Wojsko będzie musiało je wycofać, ponieważ nie będą one w stanie sprostać nowym wyzwaniom.
autor zdjęć: Maciej Nędzyński / DPI MON
komentarze