Po czterech dobach spędzonych w podróży do Poznania dotarł transport z amerykańskimi czołgami M-48 i M-60. Maszyny to dar od greckiej armii. Polacy przywitali je melodią z filmu „Grek Zorba” i bezalkoholowymi szampanami. Czołgi staną w Muzeum Broni Pancernej Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych.
Dochodziła pierwsza w nocy, gdy na dziedzińcu koszar przy ul. Wojska Polskiego rozbrzmiała charakterystyczna dla Grecji muzyka. Chwilę później strzeliły korki od szampanów. W ten sposób wojskowi świętowali przyjazd amerykańskich Pattonów.
Czołgi M-48 i M-60 to dar armii greckiej. Polska delegacja wyruszyła po nie 6 września, a 12 zostały one uroczyście jej przekazane przez dowódcę greckich sił zbrojnych. Potem ruszyły w podróż do Polski.
Jechały na niskopodwoziowych platformach przez Bułgarię, Rumunię, Węgry i Słowację, konwojowane przez żandarmerię tych krajów. – Łącznie w obie strony pokonaliśmy 5830 kilometrów – opowiada sierż. sztab. Wiesław Olejarczyk z 11 Batalionu Ewakuacji Sprzętu w Czarnem. Każdy z transportów ważył 80 ton.
– Najtrudniejszy był przejazd przez bułgarskie góry oraz pokonanie Dunaju na granicy bułgarsko-rumuńskiej. W jedną stronę korzystaliśmy z przeprawy promowej, z powrotem udało się załatwić zgodę na przejazd mostem pomiędzy Ruse a Giurgiu – wspomina sierż. sztab. Olejarczyk. Nie obyło się bez przygód. – Pod wpływem wysokiej temperatury wystrzeliły nam trzy opony, w jednym zestawie mieliśmy też awarię przewodów elektrycznych. Na szczęście usterki szybko udało się usunąć – opowiada Olejarczyk.
W nocy Pattony zjechały z platform. – Teraz musimy załatwić mnóstwo formalności, a także trochę podszkolić się w ich obsłudze – mówi mjr Tomasz Ogrodniczuk, kustosz Muzeum Broni Pancernej. Czołgi zostaną zaprezentowane publiczności 29 września, podczas dni otwartych koszar.
M-48 i M-60 to jedne z najbardziej znanych amerykańskich czołgów. W wojskach USA służyły do połowy lat 90. Do dziś pozostają w wyposażeniu kilku innych armii, m.in. greckiej. – Aby je przewieźć do Polski, musieliśmy uzyskać zgodę Amerykanów – dodaje mjr Ogrodniczuk. Ze Stanów Zjednoczonych przyszło jedno zastrzeżenie: Pattony nie mogą stać się obiektem badań.
Z otrzymanych przez Polskę maszyn nie będzie też można strzelać – mają przewiercone lufy i zalane betonem komory zamkowe. Pattony wzbogacą kolekcję prawie 50 eksponatów zgromadzonych w poznańskim muzeum. Będą też pełniły funkcje szkoleniowo-edukacyjne. – M-60 uchodził za odpowiednik radzieckiego czołgu T-55. Studenci będą mieli okazję je porównać – kwituje mjr Ogrodniczuk.
autor zdjęć: Maciej Boruń
komentarze