W 1798 roku generał Napoleon Bonaparte wyruszył na czele 38 tysięcy żołnierzy i marynarzy z portu wojennego w Tulonie na podbój Egiptu.
Tylko na pozór była to szalona wyprawa – Napoleon nie mógł zmusić Wielkiej Brytanii (ostatniego już walczącego z Francją państwa i antyfrancuskiej koalicji) do zawarcia pokoju, więc postanowił rzucić Londyn na kolana, zdobywając Indie, perłę brytyjskiego imperium. Pierwszym krokiem, a właściwie skokiem, miało być zajęcie Egiptu.
Generał Bonaparte na egzotyczną kampanię oprócz żołnierzy zabrał 167 najwybitniejszych francuskich naukowców i artystów. Osobiście zaprosił i przekonał do egipskiej awantury aż 21 matematyków (w tym takich gigantów, jak Gaspard Monge czy Jean Baptiste Fourier), 13 przyrodników i geografów (a pośród nich wielkie sławy: biologa Étienne’a Geoffroy’a Saint-Hilaire’a i mineraloga Sylvaina Grateta de Dolomieu), trzech astronomów, kilku chemików (w tym znamienitego Claude’a Louisa Bertholleta), 15 lingwistów, 17 inżynierów, 22 drukarzy, 10 literatów oraz kilkunastu grafików i malarzy wyspecjalizowanych w kopiowaniu dzieł sztuki. Wśród tych ostatnich znalazł się Dominique Vivant Denon, przyszły założyciel muzeum w paryskim Luwrze.
Gdy Bonaparte zdobywał Aleksandrię i gromił Mameluków w bitwie pod piramidami, francuscy uczeni rozjeżdżali się wzdłuż i wszerz Egiptu i badali dosłownie wszystko (wcześniej jednak, właśnie podczas bitwy pod piramidami, musieli schronić się wraz z bezcennymi na pustyni zwierzętami jucznymi przed mamelucką szarżą we wnętrzu czworoboków francuskiej piechoty; to wtedy właśnie padł słynny rozkaz generała Maximiliena Caffarelliego: „Uczeni i osły do środka!”).
Francuscy uczeni założyli w Kairze instytut Egipski, mający propagować postęp cywilizacyjny w tym kraju oraz koordynować badania archeologiczne. Dzięki francuskim archeologom, i w ogóle poparciu przez głównodowodzącego generała Bonapartego badań naukowych, kapitan Pierre-François Bouchard, nadzorujący roboty fortyfikacyjne w średniowiecznej twierdzy niedaleko miejscowości Rosetta, przerabianej na francuski fort, nie zlekceważył informacji swoich żołnierzy, którzy znaleźli w starym murze jakiś dziwny, pokryty nieznanymi znaczkami kamień. Znalezisko natychmiast zostało wyekspediowane do Instytutu Egipskiego w Kairze. Dzięki napisom na kamieniu z Rosetty Jean-François Champollion w 1822 roku odczytał egipskie hieroglify i umożliwił powstanie egiptologii.
Egipska kampania generała Bonapartego zakończyła się wydaniem przez Instytut Egipski 24 tomów dzieła zbiorowego „Opisanie Egiptu”, do dziś obowiązkowej lektury egiptologów, oraz wielką falą popularności odkrytej dla Europy kultury Egiptu faraonów (jej piękne ślady pozostały między innymi w empirowej ebenistyce).
Polska ekspedycja do Afganistanu jest równie egzotyczna jak wyprawa generała Bonapartego do Egiptu. O zabraniu kompanii naukowców nikt jednak nie pomyślał (może zresztą i pomyślał, ale przestraszył się wizji profesorów PAN w kamizelkach kuloodpornych uciekających konno przed talibami). Afganistan, w którym walczyło, odniosło rany, zginęło tylu polskich żołnierzy, dla Polaków pozostanie krainą tajemniczą i nieznaną. Dla Amerykanów,mimo ich programów pomocy dla tego kraju, także. W trakcie budowy bazy lotniczej w Bagram nie było szansy na znalezienie antycznych skarbów, tak jak w 1799 roku w Rosetcie. I to nie tylko dlatego, że znaleźli je tam już w 1938 roku archeolodzy z Belgii.
komentarze