To bezprecedensowa jedność demokratycznego świata wobec rosyjskiego autorytaryzmu. Ukraińskie siły zbrojne otrzymały w ostatnich dniach pomoc militarną od 35 państw z całego globu, wśród których prym wiodą kraje europejskie. Na Starym Kontynencie tylko nieliczni nie zdecydowali się wesprzeć Ukrainy pieniędzmi, bronią, zaopatrzeniem czy środkami medycznymi. I nie ma co się oszukiwać, bez tej pomocy ukraińska armia nie mogłaby tak skutecznie i wytrwale odpierać ataków Rosjan. Zwłaszcza nowoczesne systemy broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej pozwalają Ukraińcom powstrzymywać rosyjskie zagony pancerne i uniemożliwiają im kontrolowanie ukraińskiego nieba.
Na wszystkich kierunkach rosyjskiej agresji na Ukrainę – czy to północnym, który jest skoncentrowany na Kijowie oraz obwodzie sumskim; czy to na wschodnim, gdzie obecnie ciężar uderzenia koncentruje się na Charkowie oraz obwodzie donieckim (w szczególności na Mariupolu); czy wreszcie na południu, gdzie walki toczyły się m.in. o kontrolę nad obwodem chersońskim – wszędzie Rosjanie ponoszą znaczące straty w ludziach i sprzęcie. Na drogach widać wraki zniszczonych czołgów, bojowych wozów piechoty, transporterów opancerzonych oraz systemów artyleryjskich.
4 marca władze Ukrainy podały, że ukraińska armia zniszczyła w walkach ponad 250 czołgów, ponad 900 pojazdów opancerzonych, 105 jednostek artyleryjskich, niespełna 20 systemów przeciwlotniczych, 50 wyrzutni rakietowych. A do tego należy według Kijowa dodać jeszcze 33 rosyjskie samoloty i 30 śmigłowców.
Nawet jeżeli podejdziemy do tych liczb z dużą ostrożnością, to nie ma najmniejszych wątpliwości, że po stronie agresora od początku wojny codziennie niszczony jest na dużą skalę sprzęt pancerny i zmechanizowany. Potwierdzają to również rozliczne materiały filmowe i fotograficzne publikowane w mediach społecznościowych.
Pomoc Zachodu
Jak to jest możliwe, że armia rosyjska ponosi takie straty? Czy Ukraińcy mają tak nowoczesne siły zbrojne? Na te pytania trzeba uczciwie odpowiedzieć: „Nie mają. Są waleczni, ale nie mają nowoczesnej armii”. I nie mam najmniejszych wątpliwości, że bez pomocy Zachodu diametralnie inaczej wyglądałby obraz tej wojny.
Bez nowoczesnych systemów uzbrojenia przeciwpancernego, które Ukraina dostała z Zachodu, bez nowoczesnych rakiet przeciwlotniczych jej obrońcy nie byliby w stanie powstrzymywać rosyjskich zagonów pancernych. A także uniemożliwiać Rosjanom przejęcia kontroli nad ukraińskim niebem (od niedawna i Białorusinom, którzy sami przyznali, że z ich terytorium są wystrzeliwane rakiety).
Skala tej pomocy jest bezprecedensowa. Australia, Austria, Azerbejdżan, Belgia, Bułgaria, Kanada, Chorwacja, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Niemcy, Grecja, Węgry, Irlandia, Izrael, Włochy, Japonia, Litwa, Łotwa, Luksemburg, Holandia, Nowa Zelandia, Norwegia, Polska, Portugalia, Rumunia, Słowenia, Korea Południowa, Hiszpania, Szwecja, Tajwan, Turcja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania – to kraje, od których ukraińskie siły zbrojne otrzymały w ostatnich dniach pomoc militarną. Jak łatwo zauważyć, na Starym Kontynencie tylko nieliczni nie zdecydowali się (albo nie zrobili tego oficjalnie) wesprzeć Ukrainę pieniędzmi, zaopatrzeniem (paliwo i amunicja), środkami medycznymi czy bronią.
Kluczowe dostawy
Obecnie walki toczą przede wszystkim wojska lądowe, a zwłaszcza jednostki pancerne, które wjechały na teren Ukrainy. I tu trzeba przyznać, że Ukraińcy mają swoje czołgi, które mogą stawić czoła rosyjskim tankom T-80, T-90, zmodernizowanemu T-72 czy najnowszemu T-14 Armata. To T-84 Opłot, które w najnowszej wersji Opłot-M uchodzą za jedne z wyróżniających się czołgów podstawowych na świecie. Niestety, ukraińskie wojsko nie ma ich w linii zbyt wiele, zaledwie kilkadziesiąt sztuk. Na rosyjską armię to zdecydowanie za mało.
Ale dziś, aby zwalczać czołgi, pojazdy opancerzone czy bojowe wozy piechoty, nie potrzeba już innego czołgu czy BWP-a. „A jak podobają się wam nasze Bayraktary…?” – pyta przewrotnie ukraiński żołnierz w jednym z filmików w mediach społecznościowych. Tureckie bezzałogowce bojowe Kijów kupił kilka lat temu. Dziś to jedna ze skuteczniejszych broni na rosyjskie tanki i bojowe wozy piechoty.
Bayraktarów jednak Ukraina też nie ma zbyt wiele. Tyle że dziś nawet pojedynczy żołnierz może walczyć skutecznie z czołgiem, pod warunkiem że dostanie do ręki nowoczesną broń przeciwpancerną – kierowane pociski lub niekierowane granatniki.
NLAW-y, Javeliny, Panzerfausty oraz Gromy i Stingery
Pomysł państw zachodnich na wsparcie militarne Ukrainy wobec zagrożenia rosyjską agresją nie mógł być więc inny niż doposażenie jej armii w systemy przeciwpancerne. Jako pierwsi zrobili to Amerykanie, którzy cztery lata temu zgodzili się sprzedać do Kijowa system FGM-148 Javelin. Umożliwia on niszczenie celów oddalonych o około 2,5 km (a w najnowszej wersji nawet o 5 km). Ważąca około 8 kg głowica bojowa rakiety wystrzeliwanej w trybie „wystrzel i zapomnij” jest w stanie przebić pancerze górne wszystkich rosyjskich czołgów. Javeliny w najnowszej wersji oznaczonej jako FGM-148F mają głowice, którym można zmienić charakterystykę ataku (z kumulacyjnej na odłamkową) w zależności od rodzaju celu.
Amerykanie tuż przed rosyjską agresją zdecydowali o przekazaniu Ukrainie nieujawnionej liczby Javelinów i kontynuowali ich dostawy po wybuchu wojny. Decyzję o przekazaniu tego typu broni Ukraińcom podjęły również inne państwa, np. Estonia.
Drugim typem broni przeciwpancernej, którą przekazało kilka państw (głównie Wielka Brytania, jako pierwsza, jeszcze w styczniu), są przeciwpancerne pociski kierowane NLAW.
Szkolenie poligonowe ukraińskich żołnierzy, grudzień 2021 r. Fot. Sztab Generalny Ukraińskich Sił Zbrojnych
Opracowana przez inżynierów brytyjskiej firmy Thales Air Defence i Szwedów z Saab Bofors Dynamics broń wyróżnia się na tle konkurencji szczególnie jednym parametrem. Chodzi o niewielką odległość, z której można użyć NLAW-ów. Pocisk jest w stanie skutecznie zniszczyć czołg zaledwie z 20 m, co czyni go zabójczym w terenie zabudowanym. Dla porównania w przypadku Javelinów czy używanych przez naszą armię rakiet Spike minimalny zasięg to 200 m.
Poza kierowanymi pociskami przeciwpancernymi Ukraińcy otrzymali (lub otrzymają w najbliższym czasie) w ramach pomocy z Zachodu także granatniki przeciwpancerne. Dostaną je m.in. z Niemiec i Holandii (konstrukcja Panzerfaust 3), Norwegii (granatniki M72 LAW) oraz Szwecji – (granatniki przeciwpancerne Pansarskott 86, w Polsce noszą one oznaczenie AT-4).
Do obrony nieba
Poza bronią przeciwpancerną ważnym elementem obrony Ukrainy jest zwalczanie rosyjskiego lotnictwa przy użyciu przenośnych ręcznych wyrzutni rakietowych. Ukraińcom dostarczyli je przede wszystkim Amerykanie – wyrzutnie Stinger – oraz Polacy i Litwini, którzy przekazali wyprodukowane nad Wisłą zestawy Grom.
Ciekawostką jest też deklaracja niemieckiej firmy zbrojeniowej KMW (Krauss-Maffei Wegmann), która zaproponowała przekazanie ukraińskiej armii 50 zestawów artylerii przeciwlotniczej Gepard – czyli pojazdów gąsienicowych uzbrojonych w działka przeciwlotnicze. Na razie jednak w tej sprawie nic więcej nie wiadomo.
Nie tylko broń
Choć w czasie wojny na Ukrainie na pierwszy medialny front wysuwa się oczywiście sprawa dostaw uzbrojenia, to nie możemy zapominać, że opór Ukraińców może trwać także dzięki zaopatrzeniu w paliwa i amunicję. Wiele krajów pomaga w ten sposób, ale należy w tym miejscu podkreślić szczególny wkład Polski, która jest liderem w zakresie pomocowych dostaw amunicji różnego typu.
Świat, Unia Europejska, NATO w sposób bezprecedensowy zaangażowały się w pomoc militarną zaatakowanej Ukrainie. Bez tego wsparcia waleczni Ukraińcy nie byliby w stanie bronić swoich miast i wsi, powstrzymując na tyle, na ile to możliwe, pancerne rajdy i desanty. Nie byliby w stanie niszczyć konwojów logistycznych oraz sił znajdujących się w tylnej strefie działań. Taka jedność to bardzo dobra wiadomość, także dla Polski.
autor zdjęć: Sztab Generalny Ukraińskich Sił Zbrojnych
komentarze