Zaledwie kilkadziesiąt godzin po zapowiedzi wzmocnienia amerykańskiego kontyngentu wojskowego w Polsce, w naszym kraju pojawili się pierwsi żołnierze Stanów Zjednoczonych. To tzw. grupa przygotowawcza, która ma zapewnić sprawny przerzut głównych sił US Army do Polski. Z bazy Fort Bragg w drogę do Polski ruszyła już grupa 1700 wojskowych z 82 Dywizji Powietrznodesantowej.
Żołnierze z 82 Dywizji Powietrznodesantowej mają wzmocnić amerykańskie siły stacjonujące już w Polsce. – To wyraźny sygnał sojuszniczej solidarności w odpowiedzi na sytuację na Ukrainie – napisał na Twitterze Mariusz Błaszczak. Amerykańskie media informują, że pierwsze samoloty z żołnierzami odleciały z USA bez ciężkiego sprzętu, prawdopodobnie ze względu na to, że w Europie znajdują się magazyny ze sprzętem i uzbrojeniem.
W Rzeszowie wylądowały kolejne samoloty z żołnierzami z grupy przygotowawczej armii Stanów Zjednoczonych. – To jeden z etapów przygotowawczych do przemieszczenia sił. Wkrótce do Polski dotrą siły 82 Dywizji Powietrznodesantowej, jednej z najbardziej renomowanych jednostek USA – poinformował na Twitterze minister Mariusz Błaszczak.
Kim są żołnierze, którzy wesprą wojska sojusznicze na wschodniej flance? 82 Dywizja Powietrznodesantowa stacjonuje w Fort Bragg w Karolinie Północnej. Jej żołnierze brali udział w niemal wszystkich zbrojnych interwencjach USA od czasu I wojny światowej. Została sformowana w 1917 roku. Ponieważ tworzący ją żołnierze pochodzili ze wszystkich stanów, zyskała przydomek „All American”, co oznacza „wszyscy Amerykanie”. Z tego powodu, na naszywkach jakie wojskowi noszą na ramieniu widnieje skrót „AA”. Żołnierze służący w szeregach 82 Dywizji Powietrznodesantowej utrzymują wysoki poziom gotowości bojowej, dzięki czemu mogą szybko zostać przerzuceni w dowolne miejsce, gdzie USA prowadzi działania. Ostatnio brali udział m.in. w ewakuacji mieszkańców Afganistanu. Wojskowi współpracowali już także z Polakami, np. podczas misji wojskowych poza granicami kraju, szkolili się także wspólnie ze spadochroniarzami z 6 Brygady Powietrznodesantowej, m.in. podczas ćwiczeń „Swift Response ’21”.
O wzmocnieniu wojsk USA w Europie poinformował w środę Pentagon. Według zapowiedzi do Polski trafi 1700 żołnierzy, do Rumunii z Niemiec przebazuje się 1000 wojskowych, natomiast do Niemiec trafi 300 Amerykanów. Ich pobyt w Europie ma charakter tymczasowy. Żołnierze nie będą wykonywać zadań na Ukrainie, lecz wyłącznie w miejscach ich stacjonowania. Pentagon zapowiedział, że jest gotowy, by wysłać do Europy kolejne wojska – jeśli zajdzie taka potrzeba.
Tymczasem w porcie w Gdyni od rana trwa rozładunek amerykańskiego sprzętu. Nie należy on jednak do żołnierzy z 82 Dywizji Powietrznodesantowej, ale do wojskowych z 1 Batalionu 185 Pułku Piechoty Gwardii Narodowej z Kalifornii, którzy wkrótce rozpoczną swoją misję w Polsce. Przez kolejne kilka miesięcy będą dowodzili Batalionową Grupą Bojową NATO, która stacjonuje na Mazurach. Żołnierze zastąpią w tej roli wojskowych z 3 Batalionu 161 Pułku Piechoty Gwardii Narodowej z Waszyngtonu, którzy do tej pory współpracowali z sojusznikami. – „Czarne karabiny”, bo taki przydomek nosi nasza jednostka, po dziewięciu miesiącach pobytu w Polsce kończą realizację swoich zadań. Zastąpią nas koledzy ze 185 Pułku, ale nie oznacza to wielkich zmian. Obie jednostki należą do tej samej brygady, dysponujemy też podobnym sprzętem, m.in. kołowymi transporterami opancerzonymi Stryker – mówi st. sierż. Adrian Potoka, oficer prasowy Batalionowej Grupy Bojowej NATO. Dodaje także, że uroczystość przekazania dowodzenia między dwoma pododdziałami odbędzie się w połowie lutego.
autor zdjęć: MON
komentarze