Myśliwce F-16 z Łasku polecą na Islandię w sierpniu tego roku, by przez kilka tygodni strzec nieba wokół wyspy w ramach misji NATO. O pilotach, którzy stworzą pierwszy Polski Kontyngent Wojskowy w Islandii, zadaniach, jakie przed nim stoją i przygotowaniach do wylotu mówi ppłk Michał Kras, dowódca kontyngentu.
Po co polskie F-16 lecę na Islandię?
Ppłk Michał Kras: Nasza obecność na Islandii to demonstracja sojuszniczej solidarności.
A mniej patetycznie?
Polskie myśliwce F-16 będą po prostu nadzorować przestrzeń powietrzną nad Islandią, która nie posiada własnych statków powietrznych. Będziemy gotowi do startu 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.
Czy wasza misja będzie przypominać tę prowadzoną w przestrzeni powietrznej państw bałtyckich?
Pod wieloma względami tak, choćby struktury kontyngentu będą podobne do tych „orlikowych”. Zadania są w zasadzie też takie same jak na Litwie czy w Estonii. W obu przypadkach mamy do czynienia z misją Air Policing, polegającą na przechwytywaniu samolotów, które naruszyły przestrzeń powietrzną danego państwa. Islandia jest jednak przyczółkiem natowskim na północnym Atlantyku, to strategiczne miejsce.
Jacy żołnierze będą pełnić misję na Islandii? Kogo pan ze sobą zabiera?
Jeśli chodzi o pilotów, to wszyscy są z 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku. Minimum doświadczenia to dyżury bojowe w Polsce, ale część z nich była już na misjach, m.in. Baltic Air Policing.
Czy przeszliście jakieś specjalne przygotowania przed misją na Islandii?
Nie, ale jeśli chodzi o procedury dotyczące misji przechwytywania samolotów czy o samo ich wykonywanie w powietrzu, to wiemy, jak to robić, mamy doświadczenie. Ludzie, którzy będą ze mną służyć na Islandii, zarówno piloci, jaki i technicy, są gotowi do wykonywania zadań bez względu na to, czy mieliby przechwytywać samoloty w przestrzeni powietrznej Islandii, czy Afryki. Pod względem przygotowania się, ta misja nie różni się od innych, które już wykonywaliśmy.
Zadania być może się nie różnią, ale specyficzny klimat wyspy wymaga chyba waszej uwagi?
Racja. Islandia ma bardzo dynamiczny klimat, jest bardzo wietrznie, pogoda zmienia się w ciągu kilkunastu minut. Zawsze musimy być przygotowani do lądowania na lotnisku zapasowym. Ale Islandia jest tak małą wyspą, że w razie załamania się pogody na takie same utrudnienia natrafimy na każdym lotnisku. Akcent kładziemy więc na dokładną analizę planu lotu. Na pewno inna będzie też współpraca z islandzkimi służbami. Do tej pory współpracowaliśmy z żołnierzami, a w Islandii jest straż obrony wybrzeża, czyli formacja, o której w Polsce powiedzielibyśmy, że jest spoza układu militarnego. To na pewno będzie nowe doświadczenie.
A zimne wody Atlantyku? Przerażają?
W czasie każdego lotu będziemy mieli na sobie specjalne kombinezony morskie, które w razie czego pomogą nam przetrwać w oceanie. To jest absolutnie niezbędny element naszego wyposażenia.
Jesteście jednak dobrej myśli, tak ekstremalnego rozwoju wypadków się nie obawiacie?
Nie, bo jesteśmy po prostu dobrze przygotowani.
ppłk pil. Michał Kras – w 2008 roku wrócił do Polski z USA, gdzie szkolił się na samolotach F-16. Służy w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego. Za sterami F-16 w powietrzu spędził 2300 godzin, w innych samolotach — 2800. Kilkukrotnie uczestniczył w misjach pora granicami kraju, wielokrotnie pełnił dyżur bojowy w Polsce. Jest instruktorem lotów na F-16.
autor zdjęć: Hubert Przybysz
komentarze