W tym tygodniu żołnierze na amfibiach i płaskodennych łodziach, później – Rosomaki, wyrzutnie WR-40 Langusta, czołgi Leopard i T-72. Oczywiście jeśli pozwoli na to stan rzeki. Od kilku dni pododdziały 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej ćwiczą forsowanie Odry. Takie szkolenie odbywa się zwykle raz na dwa lata.
Tej wiosny Odra daje się żołnierzom mocno we znaki. Prędkość jej nurtu w okolicach Białej Góry przekracza dwa metry na sekundę. Do tego dochodzi wysoki, jak na to miejsce, poziom wody. Głębokość rzeki w wielu miejscach dochodzi do pięciu metrów, jej szerokość zaś przekracza 250 metrów. – Na razie musieliśmy zrezygnować z przeprawiania Rosomaków – przyznaje por. Krzysztof Fedorowicz, oficer operacyjny 1 batalionu 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. – Transportery potrafią płynąć z prędkością 10 km/h. Silny prąd znosiłby je z wytyczonej osi. Oczywiście Rosomaki dotarłyby na drugi brzeg, ale zapewne w innym miejscu, niż pierwotnie założyliśmy. A to oznacza, że mogłyby mieć problemy z wydostaniem się na brzeg – dodaje oficer. Nie oznacza to jednak, że ćwiczenie zostało odwołane. – Przez Odrę przeprawiło się łącznie 150 żołnierzy. Część korzystała z płaskodennych łodzi, część z transporterów PTS – informuje por. Fedorowicz. Każda grupa przeprawiała się przez rzekę dwukrotnie. Po dotarciu do wyznaczonego punktu żołnierze wracali na miejsca startu.
Do przeprawy pododdziały 17 WBZ przygotowywały się na kanale Malcz, w południowej części poligonu w Wędrzynie. Głębokość kanału nie przekracza tam czterech metrów, szerokość zaś jest nieporównanie mniejsza niż szerokość Odry. Żołnierze mogli przećwiczyć procedury. – Piechota pokonywała przeszkodę na łodziach desantowych i jednoosobowych. Załogi Rosomaków przeprowadziły tak zwane spławikowanie – tłumaczy por. Fedorowicz. Po uprzednim sprawdzeniu szczelności pancerza, transportery podczepiane były do wozu ewakuacyjnego, następnie na wstecznym biegu wjeżdżały do wody. Docierały do miejsca, w którym koła nie dotykają dna, po czym kierowcy uruchamiali pędniki, a Rosomaki zaczynały pływać. Na razie na uwięzi. Potem już samodzielnie przeprawiały się na drugi brzeg. Miał to być trening przed forsowaniem Odry. To ćwiczenie zostanie przeprowadzone, gdy poziom wody się obniży, a prąd rzeki nieco osłabnie. – Wojska lądowe regularnie ćwiczą pokonywanie przeszkód wodnych. To ważne, ponieważ terytorium Polski jest poprzecinane licznymi różnej wielkości ciekami – mówi por. Fedorowicz. – Dla naszego batalionu taka umiejętność ma szczególnie duże znaczenie. Z założenia jesteśmy jednostką bardzo mobilną, czyli w krótkim czasie przemieszczamy się na duże dystanse. Podczas wojny nieprzyjaciel zwykle niszczy mosty, dlatego musimy umieć forsować z marszu takie przeszkody jak kanały i rzeki – tłumaczy.
Tymczasem w Białej Górze ćwiczy nie tylko 17 WBZ. – Do 27 maja przez Odrę będą się przeprawiały pododdziały z wszystkich naszych jednostek – zapowiada mjr Artur Pinkowski, rzecznik 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Tuż po żołnierzach z Wędrzyna przyjdzie kolej na pododdziały z 23 Śląskiego Pułku Artylerii. Przez rzekę zostaną przeprawione między innymi wyrzutnie WR-40 Langusta, które wcześniej wjadą na pokłady PTS-ów. Potem Odrę powinny pokonać też czołgi – zarówno T-72 z 34 Brygady Kawalerii Pancernej, jak i Leopardy należące do 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Zanim pojazdy znajdą się w wodzie, są odpowiednio zabezpieczane. Wieża i przedział napędowy zostają uszczelnione, a do włazu dowódcy doczepiany jest komin powietrzny. Kilkumetrowa rura doprowadza powietrze do przedziału bojowego i komory silnika. W przypadku Leopardów jest ona tak szeroka, że w razie wypadku może stać się dla żołnierzy drogą ewakuacji. Czołgi pokonują rzekę, jadąc po dnie.
Przed przeprawą załogi przechodzą szkolenie w specjalistycznym ośrodku w Czarnem. Uczą się tam między innymi korzystania z aparatu tlenowego oraz wydostawania się z zalanego przedziału bojowego.
Podczas samej przeprawy nad bezpieczeństwem ćwiczących czuwają saperzy. – Pojazdy i łodzie pokonują Odrę, korzystając z wyznaczonych przez nas osi. Wcześniej w tych miejscach dokładnie sprawdzamy obydwa brzegi, zwłaszcza kąty nachylenia zjazdów i wjazdów oraz dno rzeki. Na bieżąco monitorujemy też głębokość i prędkość nurtu – wylicza ppłk Sławomir Osmelak, szef saperów z 11 DKPanc. Kiedy już pojazdy oraz żołnierze znajdą się w wodzie, towarzyszą im łodzie z nurkami i medykami, a w pogotowiu czekają pojazdy ewakuacji technicznej. – Duże ćwiczenia w Białej Górze organizujemy średnio co dwa lata, ale poszczególne jednostki pokonywanie przeszkód wodnych trenują częściej – informuje ppłk Osmelak. 10 BKPanc tego rodzaju szkolenia prowadzi na Kwisie, a 17 WBZ na wspomnianym kanale Malcz. Rosomaki przeprawiają się też przez jezioro Buszno nieopodal Trzemeszna. Tamtejsze warunki pozwalają wzbogacić szkolenie o kolejny element: pojazdy płynąc, mogą strzelać.
autor zdjęć: 11 LDKPanc
komentarze