Zjazd po linie ze stromego wzgórza, pokonywanie około 20-metrowego odcinka po moście linowym czy górska ewakuacja rannego. To tylko kilka konkurencji, jakie czekały na zwiadowców podczas trzydniowych zawodów użyteczno-bojowych dla pododdziałów jednostek rozpoznawczych i walki radioelektronicznej. Wśród zawodników byli żołnierze 22 Batalionu Piechoty Górskiej i 3 PBOT.
Na starcie do trudnego sprawdzianu wytrzymałości fizycznej, psychicznej i umiejętności specjalistycznych stanęło osiem ośmioosobowych zespołów. Reprezentowane były trzy jednostki rozpoznawcze – 2, 9 i 18 pułk rozpoznawczy, Centrum Rozpoznania i Wsparcia Walki Radioelektronicznej oraz dwa ośrodki walki radioelektronicznej (2 i 6). Do zmagań włączyli się także specjaliści rozpoznania z 22 Batalionu Piechoty Górskiej z Kłodzka oraz 3 Podkarpacka Brygada Wojsk Obrony Terytorialnej. Ze względu na skalę trudności i niełatwy teren, na którym rywalizowano, każda drużyna miała przygotowanego zawodnika rezerwowego.
Konkurencje odbywały się w kilku miejscach w Kłodzku, w okolicach miejscowości Szczytna na zboczach góry Szczytnik, położonej niemal 600 metrów nad poziomem morza oraz na stokach Ośrodka Poligonowego Piechoty Górskiej w Zieleńcu.
Rywalizacja na parkiecie
Trzydniowe zmagania rozpoczęły się 27 stycznia w hali sportowej 22 Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej w Kłodzku. Zainaugurował je biegowy test siłowy. Oprócz skłonów z piłką zawodnicy występujący w strojach sportowych musieli na wyznaczonej trasie wykonać na przykład slalom biegowy dźwigając po dwa obciążniki o wadze 17,5 kilograma. Konkurencję dopełniało podciąganie na drążku, przewroty przez skrzynię, przejście po poręczach oraz przeskoki przez ławkę gimnastyczną z piłką. Gdy podsumowano wyniki, największą satysfakcję miała reprezentacja „górali” z Kłodzka, która objęła prowadzenie w zawodach.
Major Dariusz Wyżyn, szef sztabu zgrupowania, a na co dzień szef wychowania fizycznego i sportu w Pułku Rozpoznawczym w Hrubieszowie ocenia, że poziom zmagań w hali sportowej był bardzo wysoki. – Było widać wielkie zaangażowanie. Uczestnicy dawali z siebie wszystko, aby osiągnąć jak najlepsze wyniki – zauważa.
Film: Bogusław Politowski / polska-zbrojna.pl
Szybko pod górę
Jednak prawdziwe wyzwania czekały na żołnierzy drugiego dnia zawodów. Wówczas mieli do pokonania 5-kilometrową pętlę taktyczną w bardzo trudnym, górskim terenie. Trasa może wydawać się niezbyt długa, jednak – biorąc pod uwagę, że wiodła przez strome wzniesienie i po podłożu usłanym nierównościami i kamieniami – była niezwykle trudna. Uczestnicy, którzy musieli pokonać wyznaczony dystans biegiem, mieli do wykonania po drodze kilka zadań. Pierwsze z nich polegało na przerzucaniu na odległość 10 metrów, dużej, ważącej ponad 50 kilogramów opony. Każdy członek zespołu miał ją w ten sposób przemieścić w jedną i drugą stronę. Drużyna mogła ruszyć na trasę pętli, kiedy ostatni zawodnik zespołu wykonał zadanie.
Następnym wyzwaniem była ewakuacja rannego na odcinku 150 metrów z wykorzystaniem noszy plandekowych tzw. skeda. Tutaj liczył się nie tylko czas, ale także umiejętność ułożenia i zapięcia rannego w noszach, tak by podczas transportu nie stała mu się krzywda. Na półmetku rywalizacji sędzia główny tej konkurencji st. szer. Jarosław Panilewicz ocenił, że zespoły potrafiły bardzo dobrze wykonywać ewakuację.
Sprawdzian specjalistyczny
Kolejne konkurencje wymagały od uczestników dobrego przygotowania specjalistycznego w zakresie wspinaczki wysokogórskiej. Trzecim zadaniem, jakie zawodnicy mieli do wykonania był bowiem zjazd po linie na tak zwanej szybkiej rolce. – Gdy drużyna jest w komplecie zawodnicy kolejno wpinają się rolką zjazdową do liny i opuszczają się jak najszybciej około 20 metrów w dół – wyjaśnia st. szer. Piotr Stelmaszyk, sędzia konkurencji. Każdy uczestnik może ruszyć do zjazdu dopiero wtedy, gdy poprzedni wypnie się z liny, a sędzia znajdujący się w dole stoku da znać, że lina jest wolna. Żołnierze musieli bardzo uważać, aby podczas zjazdu nie uderzyć w drzewa rosnące na dole. Najlepsze zespoły – jak podaje sędzia – uwijały się w około 3 minuty.
Umiejętności posługiwania się linami i sprzętem wspinaczkowym były niezbędne podczas wykonywania dwóch następnych zadań. Po pokonaniu kolejnego odcinka górskiej trasy każdy zespół musiał wykonać tak zwany linowy układ wyciągowy stosując w nim minimum jeden przyrząd np. rolkę PZ 05. Później zawodnicy podłączali linę do stojącej w pobliżu sanitarki, którą następnie musieli przeciągnąć na odległość 10 metrów. Jeszcze trudniejsza była ostatnia konkurencja polegająca na pokonywaniu około 20-metrowego odcinka po moście linowym. Z tą przeszkodą także każdy musiał się zmierzyć pojedynczo. W tym przypadku liczyła się nie tylko siła mięśni i sprawność przemieszczenia w zwisie na linie, ale także umiejętność wpięcia się w nią i założenia wszystkich zabezpieczeń.
Zawodnicy pokonywali pętlę w umundurowaniu polowym bez broni. Każdy uczestnik musiał mieć założoną uprząż wspinaczkową i kask ochronny. Wymogiem było posiadanie plecaka o wadze 10 kilogramów. Instruktorzy obliczali wynik końcowy zmagań na pętli w ten sposób, że sumowali czas, w jakim zwiadowcy pokonywali całą trasę oraz czas, w jakim wykonywali poszczególne zadania.
Narty
Trzeci dzień zawodów upłynął pod znakiem nart. Uczestnicy ubrani w kaski zaczęli od sprawdzianu umiejętności w zjeździe na nartach slalomem między chorągiewkami. Czas zjazdu każdego zawodnika wliczany był do czasu uzyskanego przez drużynę.
Druga konkurencja narciarska i zarazem kończąca zawody była trudniejsza. Zespoły musiały na nartach zjazdowych podejść około 100 metrów w górę. Po stromym stoku zawodnicy mogli wspinać się jodełkowaniem lub schodkowaniem. W wyznaczonym miejscu, zdejmowali narty i niosąc je wraz z kijkami, musieli dotrzeć do mety pokonując kolejny, około 250-metrowy odcinek, na szczyt stoku. Oczywiście jak zawsze liczył się czas ostatniego zawodnika każdego zespołu.
Fot. kpr. Michał Ostrowski
– Zawody pokazały, że w żołnierzach z jednostek rozpoznania i walki radioelektronicznej jest olbrzymia wola walki – mówi ppłk Waldemar Nasierowski, dowódca zimowego zgrupowania, na co dzień zastępca dowódcy 9 Pułku Rozpoznawczego. Jego zdaniem zwiadowcom chodzi nie tyle o puchary czy dyplomy, co o prestiż i uznanie w środowisku zwiadowców.
Gdy wszyscy zameldowali się na mecie zawodów, komisja sędziowska podsumowała wyniki. Okazało się, że trzydniowe zmagania wygrała reprezentacja 22 Batalionu Piechoty Górskiej. Zwycięskim zespołem dowodził plut. Bartłomiej Żurek. Na drugim stopniu podium stanął pododdział 2 Pułku Rozpoznawczego dowodzony przez ppor. Artura Ochaba. Na trzecim miejscu uplasował się zespół z 2 Ośrodka Radioelektronicznego dowodzony przez plut. Pawła Ptaka.
autor zdjęć: Bogusław Politowski, kpr. Michał Ostrowski
komentarze